Nie, bo zaraz się zesram ze śmiechu żałości, a pamiętam porażkę I kto to mówi? na licencji Whose Line Is It Anyway?
no akurat I kto to mówi? na samym końcu zaczęło nabierać mocy. Improwizacja, a do tego żeby jeszcze była śmieszna to naprawdę spory wyczyn. Spadkobiercy przetarli szlaki a też momentami wiało żenadą.
Kto nie obejrzał The Office ni razu, ten nie odczuje przyjemności z cringe'u.
Oho, widać fan oryginału Biura, niepotrzebnie na starcie skreśliliście serial, ale co do LOL to będę śledził do końca i wtedy wydam werdykt, bo obecnie to tylko pierwsze wrażenie.
no właśnie bardziej amerykańskiej wersji ale jeszcze nie zdecydowałem czy jej nie lubię czy mi się podoba :D Z tym LOL mam podobnie, tona cringe'u plus szczypta zabawy. Myślę, że Woronowicz i Wiolka to jedyna nadzieja, żeby ten program dał radę.