W punkt

Program ciekawy. Dominik - obrzydliwy facet. W dodatku głupi. Cała reszta fajni ludzie, z szansą na odratowanie związku. Kasia chyba za młoda na tak poważną relację, zbyt emocjonalnie wręcz uzależniona od partnera a on chyba z przyzwyczajenia i poczucia "czegoś bezpiecznego", przy pierwszej okazji ją zostawi. Wariograf badziewny nawet ja jako widz wiem że zakłamuje odpowiedzi.

ja bym tu jeszcze kornela wymieniłem, posadził tę dwójkę razem na kanapie i włączył im M(oron)TV.

a też montażystów bym pochwalił. to co robią w szóstym odcinku migając naprzemiennie a to z małej willi, w której jest płacz i zgrzytanie zębami, a to z dużej, w której jest śmiech i wywijanie pupami - to ma bardzo duży potencjał komediowy.

z kolei zganiłbym wszystkie te sztuczki z hałaśliwą muzyką i slo-mo. to jest podrasowywanie czegoś co samo w sobie jest na tyle dobre, że tego podrasowywania w ogóle nie potrzebuje; podrasowywanie w najgorszy możliwy sposób.

no i dlaczego tylko sześć odcinków, skoro taka na przykład Love Island Polska ma ich ze czterdzieści? przecież to można ogarnąć w jeden wieczór, a to się powinno ciągnąć i ciągnąć..

przy ajdetekcie miałem tylko dwa razy zgrzyt, ale wydaje mi się, że tu bardziej chodzi o wywoływanie odpowiednich reakcji w oparciu o odpowiedź jaką ajdetekt udzieli niż o to czy jest ona prawdziwa czy nie.

no i gdzie siódmy odcinek? czekamy!

Pod koniec wydaje się, że Kasia jednak trochę się zmieniła, nabrała pewności siebie i jej poczucie własnej wartości wskoczyło na wyższy poziom ;) Mnie bardziej szkoda Mateusza, ta Ida raczej nie wyniosła żadnych przemyśleń czy refleksji po programie, nie wiem czemu jest w nią tak zapatrzony ...

heh, trudno nie być fanem niejakiego kornela, ale też trudno pozostać fanem niejakiego kornela po tym jak pojawia się niejaki dominik. ogólnie wszyscy są siebie warci, butt-head beavisa a beavis butt-heda..

swoją drogą ciekawe, że większość tych ludzi jest z poznania. poznaniacy od zawsze wydawali mi się jacyś dziwni. raz będąc w poznaniu w tamtejszym klubie cocomo widziałem na murze przed klubem napis "oddaj kase k-rwo". innym razem będąc w poznaniu w pubie w starym kinie widziałem na murze napis "nie wiesz? zapytaj w bibliotece". poznaniacy od zawsze wydawali mi się jacyś dziwni. zwłaszcza tamtejsi męźczyźni..

teraz na potrzeby bycia w poznaniu wypracowałem sobie taką prywatną strategię przetrwania. polega ona z grubsza na tym, że ilekroć ktoś do ciebie podejdzie, od razu mówisz "nigdy więcej" i ten ktoś odchodzi. ale od razu musisz, zanim zada pytanie. to też bardzo dziwne. skuteczne, ale dziwne. wystarczy powiedzieć "nigdy więcej" i ten ktoś natychmiast odejdzie. niezależnie od tego kim jest, co robi, czego chce. poznań jest doprawdy bardzo dziwnym miejscem..

Ojjj, to opowiedz nam jak jest u Ciebie na Podlasiu. Jakieś ciekawe rzeczy się dzieją?

wiara, nadzieja, miłość, podróże wewnątrz autobusów, kolejki po tele-tydzień.. fakt, trochę problemów przy tym, ale ostatecznie nic czego nie zaleczą dwa kwintale pszenicy!

z fejkami sie nie dyskutuje, zanim wchodze w dyskusje na fw z kimkolwiek sprawdzam ilosc ocenianych filmow, jesli ma 1-2 jak to to wiadomo ze konto zalozone po to zeby zjechac albo zachecic

mam podobnie, ale nie w przypadku odpowiedzi na konkretnego posta - nigdy nie sprawdzam kto zacz wysyła - tylko w przypadku posłanych mi na skrzynkę zaproszeń do zaznajomionych. w związku z powyższym mam tam całą listę zaproszeń od ludzi, których konta powstały wczoraj. dżizuś, kurka, cię pierniki, nie po to oglądałem Grę Wstępną, aby teraz wszystko przyjmować..

To pomysł, że ktoś o Tobie też może pomyśleć co to za dziwna osoba, która od razu na wstępie ni stąd ni z owąd mówi 'Nigdy więcej ' :-)

fair enough:)

mój wymarzony poznaniak odpowiedziałby: ale ten z danutą stenką czy ten z jennifer lopez?

a ja na to: ten ze stenką to nigdy w życiu!

a wtedy on/ona na to: wyjdziesz za mnie?

a ja na to: nie wiem.

a on/ona na to: ale królikiewicza czy kieślowskiego?

a wtedy ja na to: ten królikiewicza to wiesz jak jest!

i wtedy on/ona na to: zygmunt?

a ja na to: roman?

i odchodzimy razem zygmunt z romanem za ręce zaręczeni w blasku xiężyca na jeżycach prościutko do gwiazd..

Westernik, jestem fanką wszystkich Twoich komentarzy pod tym postem (też Twoim i też dobrym). Kim jesteś i skąd pomysł, by w taki sposób się wypowiadać?

Podpisuję się pod pytaniem! Zawsze tylko szukam opinii pod tytułem re:mini.scencje i nigdy się nie zawodzę, a o mistycznym Westerniku nie wiem nic, tym bardziej, że z jakiegoś powodu mam tę osobę w znajomych. Bardzo bym chciała wiedzieć, kim jest ta osoba i czy prowadzi może, chociażby filmowego fanpejdża, bo się cudownie to czyta. Zupełnie co innego.

kurczę, najbardziej nie lubię bezpośrednich pytań, od teraz będę was unikać jak bernadeta spojrzeń dominika na gorących (pardon, dymogennych) krzesłach w ostatnim odcinku powyższej kanapki z rzeczywistości!

tym niemniej fajnie jest mieć aż dwóch anonimowych fanów naraz. żywię głęboką nadzieję, że ulubionym filmem slonicy_smalec nie jest Fatalne Zauroczenie, a ulubionym filmem blis29 nie jest Gra Wstępna..

co do waszych pytań, to nie wiem, naprawdę, w ogóle się nad tym nie zastanawiam. tak se piszę co mi ślina na smarta nasmarka po prostu, bez przesadnej analizy, z lekko uchyloną sferą ID, ale trzymaną w ryzach, aby zanadto nie popłynąć, ludzi nie poobrażać.. bo zabawa w skojarzenia prowadzi czasem w bardzo dziwne miejsca. na przykład do poznania;) na szczęście nikogo to nie obchodzi i nikt tego nie czyta, a więc mam komfort. ot, czyszczenie systemu, zwykla higiena umysłu po seansie jak to mówią, żeby mu się nie zwłókniało po prostu, temu umu.. dbam o uma jak uma thurman o floretkę hattori hanzo, napisuję, wysyłam, zapominam. pozdrawiam i odzdrawiam!:)