Muzyka ładna. Klimat wiktoriańskiej Anglii - świetny. Pomysł ciekawy.
Tylko co z tego, skoro tyle wykastrowano z oryginału, nie dając nic w zamian?
Brak wskaźnika zdrowia psychicznego?! Brak troszczenia się o to, by nasz bohater nie popadł w otchłań szaleństwa?! Brak ekwipunku, czyli zagadek wymagających czegoś więcej niż kręcenie kółkiem, ruszanie wajchą i przemieszczanie przedmiotów położonych metr dalej?! Zero chowania się po szafach czy innych skrytkach?! Brak znajdziek typu oliwa do lampy, dla których dodatkowo by się ryzykowało?!
Że nie wspomnę o setkach zamkniętych na amen drzwiach i szufladach, grrr... Nieprzyjemne wrażenie, że gra bierze nas na postronek jak krowę.
No i to, co sprawiało w pierwszej części mnóstwo frajdy - fizyka. Tam niemal każdy obiekt dało się podnieść, wziąć se sobą dla otuchy, niechcący przewrócić i zwrócić uwagę przeciwnika czy też w maszkarę krzesłem rzucić. Że o zagadkach z tym związanych nie wspomnę.
Dodatkowo - jeżeli wierzyć recenzentom - grę można ukończyć w cztery godziny. Serio?...
Nie przekreślam całkowicie "Machine for Pigs", bo liczę na fabułę (jeżeli nie będzie rewelacyjna, to nic tej gry nie zbawi) i więcej fajnych straszaków budujących klimat (np. w stylu szuflady wypełnionej okularami i zębami czy bliżej niezidentyfikowanej istoty mamroczącej w klatce). Jednak tak daleko idące zmiany w stosunku do poprzedniczki likwidujące naprawdę dobre elementy (nie mogę przeboleć troszczenia się o zdrowie psychiczne!) znacznie zaniżają grywalność.
A tak strasznie czekałam na tę grę...
Z wyrazami szacunku
Kazik
Jedynka jest bezapelacyjnym arcydziełem horroru w grach. To była wysoko postawiona poprzeczka. Nawet dla twórców drugiej części.
'Machine for Pigs' miało być podobne, ale jednocześnie inne. Twórcy nie chcieli powielać schematów z pierwszej części, więc wiele manualnych aspektów usunęli, tłumacząc to tym, że chcą bardziej skupić się na opowiadaniu historii, na obrazach, momentach. Mamy więc więcej notatek, więcej samoczynnych skryptów niż logicznych zagadek, przenoszenia przedmiotów oddalonych o kilometr od docelowego miejsca. Jednym zdaniem - najważniejsza jest fabuła...
... o której mówił nie będę, a już większość gry przeszedłem. Powiem jedynie, że historia jest wciągająca, intrygująca i z morałem. W 'TDD' również była dobra, ale tutaj twórcy skłaniają nas do osobistych przemyśleń, jesteśmy poddawani próbie 'człowieczeństwa', każdy inaczej może interpretować tę opowieść.
Technikalia? Hm, grafika na poziomie pierwszej odsłony gry (czyli nadal dobra), jednak tutaj dostrzeżemy więcej szczegółów, lokacji, ciekawostek. Muzyka stoi na wspaniałym poziomie, a udźwiękowienie również zasługuje na pochwałę.
Dla mnie to dobra kontynuacja, choć nie wykluczam, że oczekiwałem na większe 'boom!'. Kocham takie horrory!
Muzyka w tej grze była naprawdę genialna. Opera towarzysząca nam przy zwiedzaniu niesamowitych lokacji robiła wrażenie i wywoływała ciarki. Fabuła ciekawa i dobrze prowadzona. Dobry pomysł, dobry powód do przemyśleń, dobre zakończenie. Szkoda, że w tym momencie plusy tej gry kończą się. Drugą część Amnesii przeszedłem w cztery godziny. Z czego przez ostatnią bardzo się wynudziłem (pomijając zakończenie). Jedziemy dalej. Smutno mi było. Po prostu było mi smutno, że twórcy poszli na taką łatwiznę, jeśli chodzi o samą rozgrywkę. Zagadki, które w jedynce były wymagające i dawały satysfakcję po rozwiązaniu tutaj polegają tylko na "Przekręć, Przenieś, Wrzuć, Gotowe". Brak ekwipunku, leniwe i głupie potwory, interakcja z tylko tymi przedmiotami, które są nam potrzebne oraz wszechobecne "straszaki". To już nie jest to samo.
P.S (SPOILER) W grze było powiedziane, że wuj głównego bohatera miał do czynienia z magiczną kulą i stał się przez to sławny. Czy chodziło o Daniela? (SPOILER)
Wiecie, na czym polega główny problem? Że "Amnesia: Machine for pigs" jest kontynuacją. Wywalić pierwszy człon tytułu i gra od razu zyskałaby na tym o wiele więcej.
SgtPepper1942 - dostrzegam, co twórcami kierowało, jednak pierwsze wrażenie wielu graczy - chociażby moje, czy jak widzę, lloveasdasa - jest takie, że ktoś poszedł na łatwiznę. Na rzecz fabuły (ciekawej zresztą) poświęcono gameplay, na który stawiała jedynka. Tak swoją drogą, jak na horror gra jest paskudnie przegadana.
"Machine for pigs" świetnie sprawdziłoby się jako samodzielny tytuł, albo niechby i jako dodatek, bo jako kontynuacja zmienia zdecydowanie za dużo w rdzeniu serii. Ma ze swoją poprzedniczką tak mało wspólnego, że spokojnie można by i wypuścić to pod własną chorągwią. Sam piszesz, że "oczekiwałem na większe 'boom!' " - no właśnie, fani chcieli tej samej "Amnesii", tyle że "bardziej". Chcieliśmy bardzo podobnej mechaniki, podobnego straszenia, tyle że w nowej scenerii z nowymi rekwizytami.
Do listy lloveasdasa dodam jeszcze "prowadzenie za rączkę". Nie ma takiej opcji, by zgubić się w wielkiej maszynie jak w ponurym zamku Barona - to, jak gra nas zamyka w małym pomieszczonku, dopóki nie rozwiążemy mini-zagadeczki, jest po prostu perfidne. Nie ma potrzeby wracania do danej lokacji, nigdy biorąc nogi za pas nie stracimy orientacji w terenie, mimo ogromnej rezydencji i maszynerii gracz czuje się mocno ograniczony.
"Zagadki, które w jedynce były wymagające i dawały satysfakcję po rozwiązaniu tutaj polegają tylko na "Przekręć, Przenieś, Wrzuć, Gotowe". "
Dziwię się, że na rzecz skupiania się na fabule, twórcy nie zrezygnowali z zagadek w ogóle. Są tak proste, że ani nie dają satysfakcji, ani nie budują napięcia, są zwykłą zapchajdziurą, która irytuje i od fabuły odciąga.
Jeszcze wrócę do kwestii potworów - dużą zaletą pierwszej części jest AI i losowe pojawianie się przeciwnika w danych miejscach, przez co żywotność gry znacznie się wydłuża i kolejne jej przechodzenie nadal podnosi ciśnienie. W MfP za dużo skryptów, świnkom polowanie na nas idzie dość słabo, zabrakło swobody w przechytrzaniu przeciwnika.
Konkluzja: MfP jest w porządku - dobra fabuła (choć nie oszukujmy się, cudów i niesamowitych plot twistów nie ma), piękna muzyka, grafika, ciekawy pomysł, fajny klimat. Niestety, w kontekście jedynki rozczarowuje. Wydarto mnóstwo, dano w zamian niemal nic. Ma kilka fajnych straszaków, ale nie ma absolutnie takiego momentu, by serce stanęło, gracz momentalnie wyszedł z gry i przysiągł sobie, że już nigdyprzenidy w to cholerstwo nie zagra. Jeżeli ktoś chce zagrać, nie odradzam, bo to nadal niezła gra, ale ostrzegam, bo kompletnie inna. I radzę zaczekać na obniżkę, albo od kolegi pożyczyć, bo za cztery godziny gry to wołają sobie zdecydowanie za wiele. Nie myślcie o tym jak o kontynuacji, a będzie dobrze.
Z wyrazami szacunku
Kazik
P.S. Czy to prawda, że nie ma możliwości tworzenia map do drugiej części?! Jeżeli tak, to przegięcie jest bliskie złamaniu.