PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611271}
7,4 3,9 tys. ocen
7,4 10 1 3891
Bulletstorm
powrót do forum gry Bulletstorm

...ukazuje się gra, która ma dać graczom maksymalną rozrywkę. Taki był "Painkiller" autorstwa PCF, który odniósł komercyjny sukces i taki miał też być ich kolejny twór - "Bulletstorm". Gra jednak nie podzieliła losu flagowego tytułu z 2004 roku mimo, że zbierała pozytywne recenzje i że była bardzo dobrze przyjęta przez graczy.

Akcja gry dzieje się w odległej przyszłości. Bohaterem, którym pokierujemy, jest Grayson Hunt, były członek ekipy Dead Echo, żołnierzy likwidujących niewygodnych ludzi na zlecenie Generała Sarrano. Kiedy odkrywa, że stoi po złej stronie barykady, a domniemani złoczyńcy, to w rzeczywistości cywile, buntuje się przeciwko zleceniodawcy i wraz z kilkoma kompanami porzuca jednostkę i zostaje kosmicznym piratem. Od tej pory nieustannie tropi generała w celu jego zabicia. Pewnego dnia szczęście mu sprzyja - oto dostrzega wielki krążownik Ulisses należący do Sarrano, który postanawia ostrzelać. W wyniku splotu pewnych wydarzeń Grayson i jego kompan Ishii Sato lądują na planecie Stygia, na której rozbił się także krążownik generała.. Protagonista wie, że takiej okazji nie może przepuścić...

Tyle właściwie o historii. Jak widać, PCF się postarał tym razem, bowiem fabuła jest o wiele bardziej rozbudowana niż w grze o piekielnym zabójcy bólu. Jej drugorzędne znaczenie, tak jak i w tamtej produkcji, nie uległo jednak zmianie. W "Bulletstormie" powtarzamy bowiem ten sam schemat co w stareńkim "Painkillerze", czyli rozwałka kolejnych fal nacierających przeciwników, bawienie się w jednoosobową armię (choć tak nie do końca) itd... Gra od czasu do czasu jest przerywana jakąś walką z minibossem / bossem. Czy dziś można zbudować na takim Quake'owym schemacie interesującą grę? A no można. A w jaki sposób? Dorzucając masę ciekawych rozwiązań. A "Bulletstorm" takie nam serwuje. Pierwsze z nich to smycz wyrzucająca coś na wzór laserowego bata, który pęta przeciwnika i rzuca go w powietrze w naszą stronę, dzięki czemu łatwiej możemy go pokonać. Drugim jest system punktów za pozbawienie życia wrogów, tzw. superstrzały. W im bardziej wyrafinowany i efektowny sposób pozbędziemy się adwersarza, tym więcej punktów dostaniemy. Po co to? Dzięki tym punktom możemy zaopatrzyć się w specjalnych zasobnikach w amunicję, odblokować kolejne bronie oraz alternatywne tryby ich strzelania. Mamy także dostęp do naszych statystyk superstrzałów i dowiadujemy się, jakie ich kombinacje wykonaliśmy.

Skoro mowa o uzbrojeniu, mamy tu osiem rodzajów broni palnej (pistolet, karabin snajperski, karabin szturmowy, strzelba, coś na wzór granatnika, armatę strzelającą wybuchowymi kulami, "Wiertak" strzelający wiertłami oraz od czasu do czasu miniguna). Wszystkie bronie (oprócz miniguna) mają swój alternatywny tryb strzału, jednak by móc go używać, trzeba go - jak już wcześniej pisałem - dla każdej z broni odblokować. Oprócz tego możemy pojechać wrogów z buta oraz walczyć z nimi wspomnianą smyczą, która - jeśli dłużej przytrzymamy klawisz jej użycia - wyzwala od czasu do czasu grom likwidujący większą grupkę przeciwników. Aby gra nie była zbyt monotonna, twórcy dorzucili kilka ciekawych epizodów. Bardzo fajnym jest walka mechanicznym zordem, którego nakierowujemy na hordy wrogów. Przyznam, że cholernie polubiłem ten fragment gry :) Z kolei walka ze zmutowaną rosiczką-gigantem z kolei przypomniała mi starcia z gigantycznymi bossami właśnie w "Painkillerze". Oprócz tego powalczymy także z przeogromnym godzillopodobnym gadem (Hekaton) niszczącym miasto czy będziemy uciekać przed gigantycznym kołem koparki.

Graficznie jest przepięknie, bowiem "Bulletstorm" śmiga na silniku Unreal Engine 3. Niestety, choć mapy prezentują się okazale, zostały sztucznie ograniczone. Droga zawsze jest liniowa (i naprawdę choćbyście bardzo chcieli, to zgubić się na nich po prostu nie da), a kiedy trzeba coś wykonać, na ekranie pojawia się stosowny komunikat (np. "użyj przycisku" lub "użyj smyczy" z mrugającym elementem otoczenia, z którego musimy skorzystać). Dodatkowo dodam, że nie ma funkcji skoku (oczywiście jest, ale tylko wtedy, kiedy trzeba pokonać jakiś gzyms lub murek). Zamiast tego możemy przemieszczać się szybko ślizgiem lub biec. Ja rozumiem, że "Bulletstorm" bardziej był ukierunkowany bardziej na konsole niż PC, ale miło by było, gdyby dorzucono pecetowcom tę "spację" :)

Z wrogów, jakich spotkamy na planecie Stygia, możemy wymienić kilka rodzajów - Czachy, Oblechy, Żołnierze korpusu Echo, Wypaleńcy i tak dalej... Nie biegają prosto pod lufę, jak w grach typu "Serious Sam", potrafią się kryć za przeszkodami i do tego celnie strzelają, więc AI jest w miarę ok mając na uwagę fakt, że "Bulletstorm" to bardziej rozwalanka niż rasowa taktyczna strzelanka. Oprócz nich będziemy musieli gdzieniegdzie uważać także na roślinki mające apetyt na ludzkie mięso czy na minihelikopterki z karabinami. Oprócz nich powalczymy z minibossami w charakterze przerośniętych, regularnych wrogów z nieco większą wytrzymałością i lepszym uzbrojeniem. Aby starcia z nimi nie były aż nadto proste, będą mieli asystę wielu zwyczajnych wrogów. Warto też wspomnieć o drobnych sekwencjach QTE, które premiowane są punktami, kiedy wciśniemy w odpowiednim momencie właściwy przycisk. Nasz bohater nie posiada pasku życia czy stanu zdrowia, w razie niebezpieczeństwa, kiedy oberwiemy zbyt bardzo, ekran będzie pulsował na czerwono, wtedy wystarczy schować się w zaułek, odczekać chwilę by znów powrócić do pełni zdrowia.

Co do udźwiękowienia - odgłosy z otoczenia oraz muzyka zostały wykonane wzorcowo, voice acting także idealnie pasuje do postaci. Inną sprawą są kwestie, którymi nasi bohaterowie rzucają. Dużo tu kropek i przecinków :) Polonizacja jest ok, tylko szkoda, że nie przetłumaczono kwestii typu "idą od lewej" czy "snajperzy po prawo".

Gra mimo, że jest podzielona na 7 aktów po dwa ~ trzy podrozdziały, jest dość krótka. Można ją ukończyć nawet w jeden dzień. Co prawda zapis stanu gry jest możliwy tylko po dojściu do punktu kontrolnego i w razie wyłączenia "Bulletstorma" kontynuowania rozgrywki od ostatniego takiego punktu, ale to w niczym nie przeszkadza, bowiem takich punktów zapisu jest całkiem sporo na każdej mapie.

Podsumowując - "Bulletstorm" to bardzo dobra gra, która przyniesie każdemu sporo frajdy i trochę szkoda, że nie została zauważona przez większą rzeszę graczy, ale z drugiej strony wydawca wtedy trochę się pospieszył, bowiem wydano ją na miesiąc przed "Crysisem 2", a na dodatek słaba kampania reklamowa czy też sparodiowanie serii "Call of Duty" mini-projektem "Duty Calls" na potrzeby promocji chyba nie były dobrym posunięciem, ale to nie są wady gry...

Podsumowując: "Bulletstorm" to bardzo dobra gra w dorobku naszych. Nie jakiś kamień milowy, ale po prostu naprawdę bardzo solidnie wykonany tytuł. Można nie być zadowolonym z niej z powodu ograniczenia możliwości engine'u, liniowości i tego, że była projektowana głównie pod konsole, ale to naprawdę solidna produkcja posiadająca wszystko to, co taka gra mieć powinna - dynamiczną akcję, ładną grafikę, niezłą fabułę i fajne zakończenie, które wskazuje, że być może będzie dane ujrzeć nam "Bulletstorma 2"...