PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611262}
7,1 7 386
ocen
7,1 10 1 7386
Dragon Age II
powrót do forum gry Dragon Age II

Jezusie nazaryjski co się stało z tą serią? Podchodziłem do tej gry bardzo pozytywnie, liczyłem na
że wywrze na mnie wrażenia chociaż w połowie takie jak pierwsza część, że zauroczy chociażby
gamplay'em czy ciekawymi postaciami, światem fabułą, nie musze chyba wspominać jak bardzo
się zawiodłem.
1. Zacznijmy od świata gry, akcja dzieje się praktycznie w 1 miejscu, w brzydkim niczym nie
wyróżniającym się, szarym, a przede wszystkim PUSTYM mieście, wygląda prawie jak z tektury.
Niczym do siebie nie przyciąga, niczym nie odpycha jest żałośnie płytkie, nawet nie postarali się
żeby je jakoś przedstawić, albo chociaż pokazać problemy z jakim się zmaga, nie licząc paru
siedzących w porcie Qunari. Patrząc na to że dzieje się w nim 3/4 akcji, to bardzo słabo. Mamy też
parę lecz bardzo mało miejsc na obrzeżach miasta, do których wracamy po 100 razy, a jedyne co
się tam zmienia, to jakaś dziura w ścianie lub paru nowych wrogów ot co. Świat gry jest zamknięty
w tym klaustrofobicznym świecie, składającym się z paru jaskin, niewielkiego szczytu górskiego i
miasta o którym już wspominałem. Kreacja poziomów i terenu pozostawia sporo do życzenia, w 3
różnych lokacjach możemy zobaczyć ten sam interior, tylko wchodzimy np. z innej strony i
wychodzimy drugą, plus oczywiście nowi przeciwnicy adekwatni do sytuacji, jak można tak pokpić
z sprawy? W pierwszej części było dużo miejsc które można było odwiedzić, w każdym z nich
kryły się ciekawe historie i po kolei odkrywało się zasady i historie które rządzą tym światem. W
DAO każda lokacja kryła coś w sobie, jakiś zapomniany sekret który czekał na odkrycie, chociażby
tajemnicze lustro w jednym z prologów, którego tajemnice kompletnie skopano w DA2 czymś
miałkim.
2. Główny bohater/bohaterka, kompletnie mi nie pasuje, kompletnie zjechali możliwość kustomizacji
naszej postaci od podstaw, dali nam jakieś dziwadło które miało chyba przypominać Sheparda z
Mass effect, a wyszło jak wyszło. Nudna pozbawiona emocji lalka, która gra na jedno kopyto, czy
to jesteśmy źli czy to dobrzy, kiedy postać nie miała głosu przynajmniej fajny charakter można było
sobie wyobrazić :). Z góry mamy ustaloną historie, rase etc. . Kiedy już chcieli zastosować taki
ruch mogliby przynajmniej zrobić jakąś ciekawą postać, z interesującym życiorysem, czy
urzekającą charyzmą. Ale NIE, dostajemy jakąś postać jak z telenoweli którą ucieka ze swoją
nudną stereotypową rodzinką a po drodze rozpierdyla wszystkie maszkary którym nie jeden nie
dałby rady i wychodzi z tego bez szwanku.
3.Dialogi zastąpione Mass Effectowym kółeczkiem wyboru. Boli jak diabli, zamiast opcji w której
możemy dokonać jakiejś inteligentnej odpowiedzi dostajemy 3 obrazki jak dla jakiś
niepełnosprytnych dzieci i wybieramy ten który najbardziej nam się podoba. Nie ma więc opcji że
będziemy musieli się wachać nad jakimś wyborem, albo jesteśmy śmieszkiem albo złym tyranem
albo dobrotliwym samarytaninem i zawsze wybieramy tą samą opcje, zgodnie z naszym
charakterkiem
4. Stwory potwory przeciwnicy i inne drapieżniki. W pierwszej części kiedy spotkaliśmy ogra czuć
było jego siłę, miotał nami skakał, walił o ziemie, taranował, jego sadełko trząsło się i na pierwszy
rzut oka można było powiedzieć że to groźny przeciwnik, natomiast w DA2 takiego ogra zastąpili
jakimś pluszowym misiem z zakwasami który ma zeza. Kompletnie nie czuć potęgi naszych
oponentów, w jedynce np. smok mógł złapać jednego z naszego towarzyszy, rozszarpać go i rzucić
jak szmacianą lalke, w dwójce za to smok kolebie się po terenie jak kolos na glinianych nóżkach
kręci się w kółko czasem zionie ogniem, ale wcale nie czuć jego potęgi. Pomioty wyszły okropnie,
wyglądają teraz jak jakieś blade szkielety, kiedyś były to zdewastowane kupy mięcha, odrażające
samym swoim wyglądem
5.Walka prezentuje się jak w jakiś japońskich jrpg'ach. Koleś wywija dwuręcznym mieczem jak
wykałaczką, mag musi wykonać jakieś akrobatyczne sztuki niczym z cyrku żeby wywołac
najprostsze zaklęcie, a łotrzyk nawala cięciami na odwal. Razem prezentuje się to komicznie. Nie
mam nic przeciwko dynamizacji walki z jedynki, ale nie w takiej formie. Kolejna sprawa to
przeciwnicy pojawiąjacy się znikąd, np. wojownicy w ciężkich zbrojach skaczący z 5 piętrowego
budynku. Pajączki opadające na pajęczynie mają jeszcze jakiś sens...
6. Fabuła, nie wiem jak można mówić że niszczy tą z jedynki,której zarzuca się że jest
powtarzalnym schematem ,,wybrańca" który ma uratować świat. Nie do końca się z tym zgadzam,
nie przypominam sobie jeszcze Crpg'a lub rpga w którym taki mocny nacisk postawiono by na
wątku zarazy, nękające cały naród dziesiątkującym populacje, pewnie pojawiały się już demony
smoki itd. ale apokalipsy w miare inteligentnych zombie w takich realiach jakoś nie moge sobie
przypomieć Historia jest strasznie nudna i przekombinowana, wygląda jakby była robiona po
łebkach i nie trzyma się za bardzo kupy. Nagle ni z gruchy ni z pietruchy zostajemy wielkim
poszukiwaczem przygód biorącym na klate ogry i bandy rzezimieszków. Sama fabuła jest kiepsko
poprowadzona, niemalże jak jakaś telenowela. Wkurzająca matka, jeszcze bardziej wkurzajacy
syn, i nieco lepsza córka, z biedy postanawiają przejść się na głębokie ścieżki, z którymi problem
pewnie miał nie jeden szary strażnik i pokonują ogromnego koksiastego potwora, cóż standard.
Mamy tu atak qunari który mógłby być bardzo ciekawym wątkiem a ogranicza się do tego że qunari
robią mały rozpierdyl w mieście a jakiś podrzutek zabija ich wielkiego i groźnego wodza który
pewnie nie jedną bitwe widział, ach tyle wątków moralnych mogło być poruszonych a tu nic. Sam
wątek magów i templariuszy który niby ciągnie się przez wiekszość gry ogranicza się do jakiś
małych spięć, nie widać tego konfliktu, sytuacje jakie spotykamy rzadko kiedy kończą się
tragicznie dla którejś ze stron nawet jeśli gramy kompletnym dupkiem. Ogółem fabuła mnie nie
zachwyciła, ni to nie była ciekawa, ni to epicka, niczego nie kryła a wszystko było tak
przewidywalne i pozbawione naszego udziału że aż głowa boli, kompletnie nie miałem ochoty
ciągnąć jej dalej. W DA2 widać też znaczący brak jakiś poważniejszych decyzji które skałaniały do
zagrania w gre jeszcze raz, w DAO mogliśmy dla przykładu zabić starożytnego smoka wcielenia
jakiejś bogini (nie pamiętam już dokładnie imienia trochę czasu mineło :) ) lub go oszczędzić, co
kończyło się utratą towarzyszki lecz również zyskaniem potężnych łusek smoka i dodatkowego
expa z zabicia go, lub sprawa tworzenia golemów z dusz krasnoludów na rzecz wojny, natomiast w
DA2 3/4 wyborów to czy puścić maga wolno, czy dać go zabrać templariuszom lub inne błachostki,
jedyny poważniejszy wybór to wybranie strony między templariuszami i magami
7.Interfejs jest strasznie minimalistyczny,nieczytalny i kompletnie nie klimatyczny. Zastapili ten z
jedynki jakimiś białymi napisami na czarnym tle, a ikony przedmiotów wyglądają prawie identycznie
i są tak małe że gdyby nie napisy w życiu nie domyśliłbym się co to jest. Drzewka umniejętności
przedstawili jako jakieś latajace kółka na czarnym tle. No ale minimalizacja interfejsu lub kompletne
pozbycie się go jest dziś w modzie
8. Magia, strasznie uproszczona i o wiele mniej taktyczna w porównaniu do 1 części. Ubolewam
nad tym że nie rozwinięto wprowadzonej w jedynce możliwości łączenia zaklęć, moim zdaniem była
to naprawdę fajna rzecz, wyczarowanie oleju i podpalenie go, lub uśpienia przeciwnika i nawiedzenie
go w koszmarach, mogliby wymyślić naprawdę sporo kombinacji ale pomysł jakby porzucono.
Myślę że nawet nic w niej nie zmieniono tylko przerzucono na żywca z DAO, nie licząc
kosmetycznych zabiegów/
9. Towarzysze... strasznie nieciekawi, jedynym którym ratuje ich honor jest przyjazny krasnolud
Varick, całkiem ciekawa postać i na pewno najlepsza przy takim kontraście. Na niewielki plus
zasługuje też Anders za jego akcje z jajem z wysadzeniem siedziby templariuszy, chociaż
wszystko psuje jego całokształt i usposobienie komunisty. Z tych lepszych jest jeszcze elf
niewolnik, zapowiadał się całkiem ciekawie ale w ogólnym rozrachunku też wypada blado.
Naprawdę trudno było polubić mi któregoś z nich nie licząc Varicka. Mamy jeszcze kobiete z
jajami, która jakaś niczym do siebie nie zachęca, za to lubi patrzyć nam na ręce, brakuje jej jakiejś
głębszej histori nie licząć wiecznej żałoby nad jej kochankiem. Jako następna pod celownik leci
pani pirat Isabela, na plus może zasługiwać jej rola w akcie z qunari i możliwość przesądzenia o jej
losie poza tym nic nowego. Została nam jeszcze maguska Merril która cały czas zachowuje się
jakby ktoś ją skrzywdził i ma fioła na przeglądaniu się w starożytnym lustrze, powiedzmy że jej
historia była znośna.
Kolejną sprawą związaną z towarzyszami która mi się nie podoba jest to że każdy towarzysz ma
już z góry ustaloną zbroje, co kolejny raz uderza w zamysł taktyczny ale również w estetyczny.
Bohaterowie przez całą grę noszą te same zbroje. Coraz lepsza zbroja odzwierciedlała jak bohater
rósł w siłe, porównując ją z tym co mieli na początku można było nieźle się zdziwić jak się wyrobili.
10. Ekwipunek, zbroje są robione na jedno kopyto i wyglądają bardzo fikuśnie, wolałem już
kanciaste zbroje z DAO
11. Brak ciekawych npc, żaden nie zapadł mi w pamięć, razem z głównym ,,złym".
12.Uboga grafika, na moje straszny skok wtecz w porównaniu do DAO. Grafa z DA2 wydaje się
strasznie komiksowa, lokacje są sterylne i mają słabe tekstury, nie ma na czym zawiesić oka.

Pare osobistych minusów których nie biorę pod uwagę w końcowej ocenie:
1. Brak polskiego dubbingu, ten z jedynki podobał mi się nawet bardziej niż oryginalna wersja,
widziałem już sporo beznadziejnych i raczej mniej dobrych polskich dubbingów ale ten był naprawde
niezły, szczególnie głosy naszych towarzyszy w szczegółności Morrigan, Sten'a, Oghrima i
Loghana.
2. Chora polityka DLC.
3.Skopanie dobrze zapowiadajacej się serii.

ocenił(a) grę na 5
What_are_you_casual

Świetna recenzja, wypunktowane wszystkie wady i negatywne zmiany względem poprzedniej części, z cała pewnością niewielu pokusiłoby się o tak drobiazgową analizę. Co do fabuły, warto dodać, że niezależnie od wyboru strony (co dokonuje się w samej końcówce, nie tak jak w Wiedźminie 2, gdzie warto zagrać drugi raz, by poznać obie ścieżki fabularne), musimy przebijać się przez szeregi i magów, i templariuszy w poszczególnych misjach, wyrzynamy tylu wrogów, że mogliby spokojnie stanowić populację miasta Kirkwall. W niektórych misjach atakują nas bez względu na wszystko, nie ma umotywowania, dlaczego jakiś mag nagle chce użyć magii krwi przeciwko drużynie Czempiona, zresztą ciężko doszukać się zadania, które nie polega na spamowaniu umiejętnościami i mocami poszczególnych postaci. Podobnie wygląda atak elfów z obozowiska w lesie, nie da się tego wątku zakończyć pozytywnie i nie ma interesującego wyjaśnienia, dlaczego zostajemy zapędzeni "w kozi róg".
Dlatego też DA2 jest stanowczo za długie - questów, które kończą się rzezią na tak małej mapie, z nudnymi, brzydkimi lokacjami zaimplementowano za dużo, są momenty, kiedy gra staje się ciekawsza, ale początek w Kirkwall i początek aktu trzeciego powinny zostać pominięte. Walka rodem z gry akcji sprawdza się przy krótszych tytułach, jeśli tutaj dokładnie przeanalizujemy drzewka - można szybko zaopatrzyć się w najbardziej przydatne umiejętności i korzystać z nich przez całą grę, przez co system się nudzi. Za szybko można dostać cały arsenał mocy i magii, a z czasem wrogowie potężnieją i przyznam, że przez większość gry spokojnie radziłem sobie na trudnym, a w końcówce kilka razy przełączałem się na normalny, co dało poczucie z Obliviona, że postać "cofa się w rozwoju".
Co do DLC, najgorsze jest to, że kompletnie nic nie wnoszą i wszystkich ostrzegam, że nie warto je kupować. Książę na wygnaniu to żart, wycięty towarzysz z gry, prawdopodobnie najgorszy. Dziedzictwo niby ma opowiadać o ojcu Hawke'a, ale niczego nadzwyczajnego nie ujawnia, nie rzutuje na grę, bohatera. Znak zabójcy zawiera fajną misję skradankową i polowanie na wiwernę, sugeruje ciąg dalszy po DA2, ale w mętny, nieprecyzyjny sposób.
Czas, w jakim stworzono tak długą grę to swego rodzaju usprawiedliwienie, ale powinno być nauczką dla deweloperów, że RPG nie da się zrobić równie szybko jak gier z innych gatunków.

ocenił(a) grę na 9
What_are_you_casual

Generalnie czepiasz się gry na siłę bo nie jest to Origins 2 i widać to bardzo. Ok masz do tego prawo ale zero w tym obiektywizmu. I to dowodzi że ocenianie czegokolwiek to rzecz gustu i niema większego sensu obnoszenie się z tym. Mi dla przykładu ta odsłona serii przypadła do gustu najbardziej. To jak Tobie nie podobali się towarzysze w 2jce tak mi się właśnie podobała i ta "nudna" Elfka, Izabela, czy stonowany Anders. To właśnie w Origins nie zdołałem (próbowałem, słowo daje :() polubić kogokolwiek w szczególności. Wszyscy byli jak po prozacu jakimś albo innych stabilizatorach nastroju, sztywnie drętwe mumie z niekończącym się i nudnym potokiem słów. Wyjątkiem był chyba tylko Golem ze swoim poczucie humoru. Tak samo nie powiedziałbym aby fabula w dwójce była nudna a wręcz przeciwnie. Jest t to historia o wymiarze lokalnym, mało bohaterskim i nie epickim. M.in. tym gra mnie właśnie urzekła, już dawno nie czułem się tak... skromny i nic nieznaczący (przynajmniej z początku) w wirtualnym świecie. Origins to przy tym naprawdę schematyczna zagrywka. I ponownie tak jak Tobie nie podoba się sterowanie z dwójki ja uważam za dobre posunięcie zwrot w stronę dynamiki. Stary dobry Baldur to była gra doskonała do zarządza drużyną w sposób taktyczny, lub mniej popularna ŚPZ. Origins ze swoim ślinikiem graficznym zwyczajnie się do tego nie nadawał, można powiedzieć gra była skazana na zmiany od początku. Kompletnie nie rozumiem natomiast gdzie ty widzisz w tej grze kreskówkową grafikę, możesz pokazać mnie to palcem? Nie chce się powtarzać (ale muszem :() ale to podstawka była pełna pastelowych kolorów. Te różowe aury jakie towarzyszyły postaciom prze większą cześć gry po prostu były nie do przyjęcia. Tak więc, gra nie może być na dobra sprawę zła sama w sobie a jedynie może lub nie, trafić w nasze gusta. Twoje podsumowanie pt. żenada jest co najmniej niesprawiedliwe. Aha i zapomniałbym o dialogach. Wybory kwestii dialogowych w stylu ME też mnie nigdy nie zachwycały ale kwestie "śmieszka" naprawdę potrafią rozbawić a reakcje rozmówcy są nieraz bardzo ciekawe :)

Joimbo

Generalnie, uznajesz tą gre prawie za arcydzieło, skoro dałeś jej ocene 9 i widać to bardzo. Czego mam oczekiwać od kolejnej części z serii o tym samym tytule, jak nie "origins 2"? Czy jak kupie fife 15 i dostanę piłkę nożną na paraolimpiadzie to też mam być zadowolony? I jakie 0 obiektywizmu, przecież oprócz moich odczuć zdążyłem wcisnąć tam jeszcze mase faktów. Chyba nie powiesz mi, że nie prawdą jest, że:
- Uprościli system zaklęć, między innymi przez wyrzucenie kombinacji czarów
- 3/4 Lokacji to kopiuj wklej, tylko z wyjściem z i wejściem z innej strony
- System dialogów to kpina i zamiast treści wybieramy jakieś koloroki i śmiejemy się do rozpuku jak hawke powie coś zabawnego ale kompletnie bez sensownego.
- Główna postać jest aż takim nikim, że aż jest nijaka i nie ma żadnej historii, chyba że ktoś z rodziny wspomni nam jakieś żenujące historie
- Kreator postaci dążący do minimum, jesteś shepardem pfu, hawke i już, plus atrybuty nie mające większego znaczenia a to że możesz być magiem apostatom... a kogo to obchodzi, przecież to prawie jak łotrzyk czy wojownik tylko z magiczną laską.
- I pare innych rzeczy w dalszym wywodzie.

Ja nie mam nic przeciwko żeby grać szarą myszką, a nie wielkim herosem, ale niech to ma ręce i nogi, hitoria i świat przedstawiony są niespójne, poza tym po 1 akcie już jesteś super zabijaką
i nie wiem jak ktoś tu się może czuć skromnie.W co czwartym rpg na samym początku jesteśmy nikim, tak samo jak w co 2 stajemy się herosem, ale tutaj to
kompletnie z niczego nie wynika, nagle jako jakiś cieć uciekający przed wojną nie mamy żadnego problemu z hordami mrocznych pomiotów i ogrem, w origins przynajmniej
byliśmy już po rytuale i był z nami wyszkolony szary strażnik a nasz bohater zawsze miał za sobą już jakieś ostre doświadczenia w zabijaniu. A to był bandytą z kartelu
a to pochodził z królewskiej rodziny krasnoludów i latał od dziecka z wielkim młotkiem, a to musiał polować u dalijskich elfów itd Nie wspominając już o tym że walka
z tym że walka z ogrem w orgins to było wyzwanie a tu potraktowali to jak samouczek, ciągłe szarże które można ominąć z palcem w ... i ciosy 100 kilowej pięści które nie robią na nas większego wrażenia.
Druga sprawa, że mimo, że akcja dzieje się w dosłownie 1 mieście, to samo miasto jest nijakie, na uliczkach spotkamy głównie handlarzy lub pojawiających się spod ziemi bandytów i tyle.
Z tego co pamiętam miasto składa się z: doków w których praktycznie nikogo nie ma oprócz paru wkurzonych qunari za jakąś marną palisadą z którymi raczej se nie pogadasz
3 tak samo wygladającyh dzielnic, w jednej jest zamtuz i zamek, w reszcie nic nie znaczący hadnlarze, oprócz tego w każdej z nich ktoś ma domek. Bieda z nędza już w mmo widziałem ciekawsze miejsca niż to. Jak to miasto można jeszcze jakoś przełknąć to tereny za nim są po prostu okropne, schematyczne i brzydkie jałowe pustkowia.
Cały ten konflikt między templariuszami i magami jest strasznie słabo zarysowany chociaż to praktycznie główny wątek gry, zmarnowany potencjał...
i nie mówię tu tylko o npcach, lecz też o tym, że możemy latać sobie po miescie grupkom całą złożonom z apostatów, topiącyh twarze i rzucające kule ognia na prawo i lewo i każdy ma to głęboko w poważaniu
lecz też się nie chce powtarzać ( i nie muszę :() bo wydaje mi się, że strasznie wybiórczo czytałeś tą moją "recenzję", albo jesteś jakimś fanatykiem bioware i nie widzisz w tej grze żadnej rysy, poza systemem dialogów,
który bądź co bądź i tak ci się podobał. I co to za głupota, że gra nie może być zła sama w sobie. Powiedz mi to następnym razem jak już zagrasz chociażby w Ride to Hell: Retribution, ale pewnie nawet jak ci się nie spodoba to uznasz to tylko za swoje gusta, a nie kompletną kaszanę odwaloną przez twórców. Rozumiem, że prozie Szekspira wystawiasz taką samą ocenę
jak kolorowym misiom bo bardzo ci się podobało jak rodzicie czytali ci to do snu za młodu. Gry można tak samo obiektywnie ocenić jak film, książke, osobę itd.
Ps. Co do komiksowej grafiki to miałem na myśli między innymi to, że:
- Mroczne pomioty które w origins wyglądały jak gnijące kupy mięsa, teraz wygląda jak szkielety z jakiejś komedi familijnej
- wszystkie elfy mają talie osy i anoreksje, qunari nagle urosły rogi a proporcje ciała zmieniły się o 45 stopni, nie wspominając już o tym, że każdy qunari wygląda tak samo, tylko jest troche mniejszy albo większy.
- Cały świat ma bardzo wyblakłe kolory i jest przeraźliwie jasny

Skoro nawet wyprane mózgi mainstream'u i samo bioware może dostrzec, że ta gra jest daleka od oczekiwań to ja nie wiem kto tu ocenia gre subiektywnie.

What_are_you_casual

Ps2. Ciekawe kiedy dodadzą opcję "Edytuj" na filmwebie bo tyle nawaliłem tych enter'ów, że można dostać oczopląsu i ten babol "Nie wspominając już o tym że walka z tym że walka z" :/. teraz już raczej tego nie poprawię,

ocenił(a) grę na 5
What_are_you_casual

Zgadzam się, uważam, że ładnie wyczerpałeś temat. Jednakże zabrakło mi tutaj dwóch kwestii, o których powinno się wspomnieć i które należą do dobrej strony gry.

Ciekawy sposób narracji, jeszcze się z takim nie spotkałam. Zdecydowanie intryguje, może nie ratuje tej początkowej nudy, ale może powstrzymać kogoś przed decyzją wyłączenia tej gry, bo sugeruje, że musi dojść do czegoś przełomowego.

Varrick to jeden z nielicznych krasnoludów, z którego nie zrobiono idioty. Często można się spotkać z tym stereotypem odnośnie do krasnoludów - są prymitywni, bardzo prości, średnio bystrzy.

użytkownik usunięty
What_are_you_casual

no widzisz ty uważasz, że serię skopała dwójka a ja, że trójka. Nie będę tutaj kopiuj wklej robił swoich argumentów jeśli zainteresuje Cię co mam do powiedzenia na obronę dwójki powinien być mój wątek o tym w ostatnio aktywnych tematach.

W kazdym razie uważam, że dwójka jest niesłusznie hejtowana przez cały świat (ma 2 duże wady, ale wiele zalet które je przesłaniają) a inkwizycja ssie, ale jest chwalona tylko dlatego, że jest duża. Od kiedy rozmiar świata jest zaletą? Choć antyfanów trójki jest mniej ja do nich właśnie należę bo to ogromna gra w której wielu nie obejrzy nawet połowy zawartości bo nie wciąga na tyle by nią zainteresować gdy tymczasem dwójka jest mniejsza, ale bogatsza i stężenie atmosfery na metr przestrzeni do pokonania w grze jest niebotycznie wysokie (a w inkwizycji na brak wciagających questów i ogromny rozmiar jeśli chodzi o stężenie atmosfery na metr panuje w zasadzie próżnia^^)

użytkownik usunięty
What_are_you_casual

Ja nawet nie grałem w jedynkę ani w trójkę i też uważam że dwójka jest żałośna chociaż sprawia dobre wrażenie z początku. Po pierwsze ma się wrażenie że ta gra ma może z kilkanaście lokacji które w kółko się powtarzają przez całą grę. Z początku mi to nie przeszkadzało ale po którymś tam razie odwiedzania w kółko tej samej lokacji robi się po prostu niedobrze. Sama grafika co by tu nie mówić jest brzydka po prostu i nieciekawa. Jedynie modele postaci są ładnie wykonane i efekty czarów. Same lokacje kanciaste i nieciekawe. Po drugie wkurzające są pomysły fabularne np. (SPOILER) siostra głównego bohatera Bethany umiera podczas wyprawy. Dla mnie ta gra praktycznie przestała mieć sens po jej zgonie bo po pierwsze to była chyba jedyną sympatyczną postacią w grze a po drugie była przypakowanym magiem na żywioły i jej strata była dla mnie mocno odczuwalna podczas walki. Kolejny problem dla mnie to koło dialogowe zamiast normalnego drzewka gdzie można się dokopywać informacji oraz prowadzić swobodniejszą rozmowę. W Dragon Age 2 są tylko trzy możliwości dialogowe albo sypiemy żartami, jesteśmy wkurzeni albo jesteśmy herosami. Interakcja jest więc ograniczona do biernego oglądania jak postać gada w zależności jaką opcję z tych trzech wybierzemy. Krok wstecz ale byłoby to akceptowalne gdyby pozostałe elementy gry grały ale niestety nie grają jak trzeba. Nawet walka która jest dobrze zrobiona i jest dynamiczna jest popsuta przez teleportujących się przeciwników. Potężną wadą jak dla mnie jest też brak przygody, brak poruszania się. W kółko kręcimy się w tym samym mieście i tych samych lokacjach. Gra rusza z kopyta praktycznie tylko podczas tej nieszczęsnej wyprawy podczas której jak na złość umiera Bethany oraz w dodatkach które swoją drogą wydają się ciut lepsze od podstawki zwłaszcza dodatek Znak zabójcy w którym nawet grafika jest lepsza od podstawki. Ogólnie moim zdaniem Dragon Age 2 to gra przeciętna, żeby nie powiedzieć słaba. Po 17 poziomie nie mam w ogóle ochoty w to grać dalej bo gra jest koszmarnie nudna i wciąż trzeba odwiedzać te same lokacje. Ta gra wypada marnie gdy porówna się ją do staroci jak Baldur's Gate czy Neverwinter Nights 2, nawet Icewind Dale wypada dużo lepiej. Nawet brakuje mi dopracowania takich drobnych elementów które przecież mocno budują klimat takich produkcji jak muzyka, tylko kawałek z czołówki jest klimatyczny czy większa interakcja drużyny podczas przygody. Nie można z nimi pogadać, nawet taki detal jak reakcja głosowa postaci podczas kliknięcia na punkt akcji budowała klimat w starych tytułach. Tutaj postacie milczą po prostu wykonując polecenie. Ogólnie lipa jako wielbiciel starych rpg-ów jest rozczarowany. Może Inkwizycja albo Pillars of eternity będą lepsze i dostarczą większą dawkę klimatu i przygody. Muszę więc sięgnąć po te tytuły z nadzieją bo dwójka Dragon Age to taki bubel który może i z początku wciąga ale z czasem coraz więcej wad wychodzi. Daję 5/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones