Wiem, że grafika w Kameleonie kuleje i nawet w 2005 była już mocno przestarzała, ale gdyby gra została bardziej dopracowana od strony technicznej i lepiej rozreklamowana (tak naprawdę ta gra nie miała jakiejkolwiek reklamy, to mogłaby ociągnąć sukces i to całkiem spory. Pomijając już grafikę powiem, że lokacje wyglądają bardzo klimatyczne. Brudne, obskurne, ukazujące margines społeczny, zupełnie tak jak w prawdziwym świecie. To mi się podoba. Zostawmy kwestię techniczną i przejdźmy do fabuły. Wciąga niemiłosiernie, niczym serial sensacyjny z górnej półki. W grach cenię sobie to, że można utożsamiać się z bohaterem. Tak samo jak w Hitmanie, czy Splinter Cellu. Tutaj twórcom udało się to zrobić równie dobrze. Nie wiem kto jest odpowiedzialny za muzykę, ale świetnie dopasował ją do gry. Muzyka jest mroczna i trzyma w napięciu równie mocno jak fabuła. Dla mnie jest to jedna z najlepszych gier. W zasadzie to była pierwsza gra o której przeczytałem w czasopiśmie i od razu się nią zainteresowałem. To był dobry wybór.
Kameleona polecam wszystkim fanom skradanek, dla których ważnym elementem jest konkretna fabuła. Niech nie zmyli was grafika.
To ciekawe jak różny może być odbiór tej samej gry dla różnych graczy. Dla mnie w Kameleonie jedynie grafika była OK (tylko OK, nic więcej). Cała reszta to praktycznie porażka, z fabułą na czele. Historia gościa, który nawet nie miał imienia (sic!), nie umywa się do tego co mogliśmy przeżywać w serii Metal Gear Solid czy nawet Splinter Cell (a to też skradanki przecież).
Zupełnie nie rozumiem, jak można utożsamić się z bohaterem, o którym nie wiemy nawet jak się nazywa, ale... właśnie to jest w ludziach fajne. Że się tak od siebie różnią. Pozdro The_Iceman :)
Bohater to zwykły człowiek, który pracował kiedyś w CIA. I tyle wystarczy, żebyś wiedział. Nic więcej. Dla mnie takie drobne szczegóły nie wpływają na grywalność. Ba, nie chcę mieć wszystkiego od razu podanego na tacy. Niemniej jednak, lubię takie tajemnicze, mroczne gry. Niewiele wiesz o bohaterze, ale mimo to potrafisz się z nim utożsamić i zrobić to, co do ciebie należy. To oczywiście zależy od tego, czy będziesz potrafił wczuć się w tą postać.
Może twórców chodziło o to, żeby gracz z łatwością wcielił się w bohatera. Jesteś nim ty, to ty cierpisz i ty chcesz dokonać zemsty.
Być może, ale na mnie to akurat nie podziałało. Nieco podobny zabieg był później w Dead Space. Co prawda tam jest Isaac Clarke, ale... w ogóle się w trakcie gry nie odzywa, a jego twarz widzimy bodajże w dwóch ujęciach. I znów mi brakowało jakiegoś charyzmatycznego gościa w roli głównej (tudzież pieknej niewiasty ;), lecz... jak widać nie wszystkim takie podejście jest nie w smak :)
The_Iceman- zgadzam się z tobą prawie pod każdym aspektem- jedynie co do grafiki mam troche odmienne zdanie- Grafika jak na 2005 rok była nawet niezła, oczywiści na dzisiaj jest masakryczna , ale to niczemu nie przeszkadza , ja zaliczam się do tych graczy dla których grafika niezgrywa ważnej roli,dlatego szczerze mówię że gra się w nią fantastycznie - ze ze względu fabułę.
Ja po 3 latach znów - wczoraj zainstalowałem Kameleona i po tych 3 latach wciąż robi na mnie duże wrażenie FABUŁA TEJ GRY!
Polecam ją każdemu kto ma dość krwistych rozwalanek.