PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=611122}
8,5 15 526
ocen
8,5 10 1 15526
Mass Effect 3
powrót do forum gry Mass Effect 3

Rozumiem o co wszyscy się wściekają... Miało być kolorowo, Shepard miał żyć z kobietą, którą
kochał w domku na plaży... Ziemia miała być odbudowana, a komandor miał przy dźwięku trąbek i
przy salutach swoich wiernych towarzyszy dostać medal za odwagę i być honorowym członkiem
całego wszechświata...

Tak miało być, a raczej ludzie myśleli że tak miało być... Ale przez całą historię (od pierwszej
części) drużyna i shepard i wszyscy mówili że to będzie niezwykle trudne powstrzymać żniwiarzy
i że mogą zginąć... ble ble ble... I mieli racje...

Denerwujące w zakończeniu może być to że bioware dużo obiecywał, a trochę mniej dał... Myślę
też, że dużo osób nastawiało się na drugie star wars, w którym zawsze jest hapy end. Mass
Effect pokazał że to jednak gra trochę poważniejsza i bardziej mroczna, niekoniecznie dla
dzieci...

Ale czy zawsze musi być Hapy end? Nie wiem ile osób które to przeczytają oglądały Matrixa...
Podobne zakończenia prawda? Główny bohater to taki Mesjasz oddający życie za innych...

Jednak będę szczery. Na początku też nie mogłem się otrząsnąć... Kiedy ten żniwiarz rozwalił
moją ekipę podczas biegu do tego takiego źródła czy co to było... Kiedy zobaczyłem kobietę z
którą miałem romans (w pierwszej i trzeciej części, a w drugiej pozostałem jej specjalnie wierny)
no więc kiedy zobaczyłem ją w kałuży krwi... I Najlepszego przyjaciela tak samo zarżniętego to
po prostu byłem oszołomiony... Całe to zakończenie to był jeden wielki szok...
Co nie znaczy że było złe! Nie było idealne ale w każdym wywołało emocje! I to jakie silne
emocje! Nie chcę myśleć ile rozwścieczonych osób po tej grze roztrzaskało klawiaturę... Ile osób
płakało przez godzinę... A ile pomyślało: to koniec... Umarłem, ale wygralismy!

Więc może jak powiedziałem: nie jest to idealne zakończenie... może spodziewaliśmy się czegoś
więcej... Może bioware za dużo obiecywał... Może można jeszcze dużo końcówce zarzucić, ale
jedno jest pewne: NIKT NIE PRZEJDZIE OBOK TEGO OBOJĘTNIE.

...I to się ceni...

ocenił(a) grę na 8
niedobitek_1

Grałeś w podstawową wersję czy wersję z DLC? Nie chodzi o to, że nie ma happy endu( shepard w 2 z 5 zakończeń żyje). Dla większości osób problemem są olbrzymie luki w podstawowym zakończeniu. Wersja rozszerzona wygląda dobrze, jednak w podstawce zakończenia głównie różnią się tylko kolorem eksplozji. Ja grałem w ME3 niedawno, ze wszystkimi DLC. Zakończenie było niedopracowane( nie powiedziano dużo o tym, co się działo z naszymi kompanami), jednak mimo to podobało mi się. Ale to było zakończenie rozszerzone. Podstawowe zakończenia są katastrofalne. Zawierały one masę błędów i dużo niedomówień. Powstała przez to teoria indoktrynacji, która ma więcej sensu niż podstawowe zakończenie. Możesz sobie na youtube oba zakończenia porównać. Podstawowe zakończenie nie podobało się praktycznie nikomu.

Twórcy obiecywali także że wszystkie nasze decyzje z ME 1-3 będą miały na nie wpływ. Że zbierane przez nas zasoby wojenne wpłyną w znacznym stopniu na zakończenie. Pod koniec się okazało, że wpływa to tylko na bardzo krótki kawałek filmu. Dopiero DLC łata większość luk fabularnych i wyjaśnia co się dzieje po wojnie ze żniwiarzami.

ocenił(a) grę na 9
Trallpl

Właśnie o tym pisałem, że to był błąd bioware'a. za dużo obiecywał, a za mało dał. Ja grałem w podstawową wersję i byłem w miarę zadowolony, tak jak pisałem wcześniej. A w zakończeniu shepard ginie ( good idea), ci którzy z nim poszli na ostatnią misję (też niezły pomysł) a joker przeżywa z edi i mieszkają na innej planecie... I mi się podoba to zakończenie. Jest pomysłowe. I gdyby twórcy tyle nie obiecywali to gra zostałaby zupełnie inaczej przyjęta. Ich błąd. Niech się uczą na przyszłość.

ocenił(a) grę na 8
niedobitek_1

Jeśli miałbyś dużą siłę bojową to wszyscy by przeżyli(oprócz andersona i sheparda w niektórych przypadkach). Jak ja grałem, to przy promieniu wylądowała Normandia i zabrała wszystkich towarzyszy. A co do wylądowania na obcej planecie, to w wersji rozszerzonej statek zostaje tylko lekko uszkodzony i załoga szybko odlatuje. Dodano ten element, ponieważ załoga Normandii miała się tylko rozbić, ale przez niedopracowane zakończenie wiele osób myślało, że załoga będzie tam żyć.

ocenił(a) grę na 8
niedobitek_1

Temat jak tysiąc innych, ale moim zdaniem zakończenie ssie po całości i żadne DLC tego nie naprawia, więc nie do końca się z tobą zgadzam, dlatego pozwól, że zwyczajnie skopiuje swoj wczesniejszy post, czyli moje glowne zarzuty:

-zerwanie z wątkiem z ciemną energią (oryginalnym i ciekawszym)
- poprzez zerwanie z tym wątkiem sprawienie, że poprzednia część (ME2) jest kompletnie bez sensu i nielogiczna.
- mnóstwo niespójności, brak logiki, przede wszystkim w nawiązaniu do poprzednich części. (choćby słowa suwerena)
-brak wpływu wyborów na zakończenie, poza EMS.
-umniejszenie roli żniwiarzy i zredukowanie jej do poziomu pionków, wbrew temu na co przygotowywały poprzednie części
-brak Harbingera
-brak finałowego bossa
-niewykorzystanie potencjału 4 zakończenia, one powinno być postawione na pierwszym miejscu, czyli zwycięstwo żniwiarzy (moim zdaniem to jedyna definicja prawdziwego nie-happy ednu, jeśli chcieliby zrobic poważną grę, myślę, że postawiliby na tą opcję)
-cel żniw logiczny, ale naciągany. W wersji pierwotnej zakończenia przedstawiony w sposób co najmniej żałosny. (niezrozumiały)
-synteza, chyba najgłupsza rzecz jaką mogli wymyśleć, zamiana Shepa w energię, która zamienia wszystkich w hybrydy, kompletna głupota. To dlaczego żniwiarze nie wykorzystali tego wcześniej też (głupie wytłumacznie).
- mała ilość informacji o żniwiarzach i ich twórcach (ta ukazana dopiero w dlc)
-wstawka z astronomem moim zdanie bardzo słaba

Niestety DLC niewiele poprawia, poza jakąś częścią niespójności i wykluczeniem całkowicie teorii indoktrynacji, czyli chociaż nadziei, że to wszystko to kit. Moim zdaniem obiecanki bioware nie maja tu pierwszorzednego znaczenia, bo saga sama w sobie narobila rozmachu. Szkoda trylogii, bo to była część o największym potencjale, której zakończenie miało być najbardziej dopracowanym elementem, zawalili w zbyt dużej ilości spraw, żeby pozytywy typu: scena z andersonem, pomysł z wnętrzem cytadeli, świetny dialog shepa z człowiekiem iluzją miały ją naprawić.

ocenił(a) grę na 5
tailer

Najgorsze jest to że DLC z nowym zakończeniem naprawdę mogło być świetne a tak jest takie sobie, bezpłciowe. Zamiast porządnych opisów z tym co się z kim stało i jak skończyły niektóre społeczności (tak jak zakończenia Fallout'ów) dostajemy tylko jakieś obrazki sugerujące co najwyżej co mogło się stać. Sam myślałem przed premierą że finałowym bossem zapewne będzie Zwiastun, a tu kicha, nic z tego, za to mamy gówniarza paplającego bzdury. A ci co twierdzą że te zakończenie jest takie wspaniałe bo nie można przejść obok niego obojętnie to niech wypalą jeszcze kilka skrętów i wysuną kolejne wnioski że The Sims ma wielowarstwową i epicka fabułę a Saints Row 3 posiada wspaniałą, dorównującą najlepszym książkom fabułę.

ocenił(a) grę na 10
niedobitek_1

zakonczenie z oryginalnej wersji jest świetne , a to z rozszerzonej wersji z oddechem ssie

hemoroiderus_pierwszy

Zakończenie z oddechem było od zawsze – było już w podstawowej wersji, wydanej w marcu 2012. Tyle że żeby je odblokować trzeba było grać w multi, co wkurzyło wielu fanów, dla których „Mass Effect” od zawsze był grą singlową i nie mieli zamiaru tracić czasu na idiotyczne deathmatche, więc w „Wersji rozszerzonej” tylko obniżono ilość punktów potrzebnych do zakończenia z oddechem, żeby można je było odblokować bez grania w multi.

ocenił(a) grę na 10
Pottero

Nie fanów,piratów XD

Vespasian

Fanów. Piratów mam w głębokim poważaniu. Nie po to przez pięć lat przechodziłem dwie poprzednie części po kilka razu wzdłuż i wszerz, nie po to kupowałem książki i komiksy, żeby po pięciu latach BioWare pokazało mi faka stwierdzając, że w ostatniej części wydumali sobie multi, w które i tak mało kto zagra, więc żeby zwiększyć szanse jego powodzenia zmuszą graczy do tego, żeby im się je chciało uruchomić i pograć w nie ze dwie godziny. Poza tym: naprawdę myślisz, że ktoś, kto od tylu lat czekał na „Mass Effect 3” i przede wszystkim chce poznać historię, będzie się rozpraszał badziewnym multiplayerem przed ukończeniem kampanii fabularnej? Najpierw skończy fabułę, później albo z ciekawości rzuci okiem na multi, albo jeszcze raz zacznie przechodzić kampanię inną zaimportowaną postacią.

ocenił(a) grę na 10
Pottero

Dla mnie multi było na prawdę przyjemnym dodatkiem po ukończeniu gry,choć grało się zupełnie inaczej niż singla.
Też uważam że zależność gry pojedynczej od wieloosobowej nie byłą genialnym pomysłem.Ale mnie udało się zgromadzić wystarczającą siłę zbrojną na najlepsze zakończenie bez grania multa.

Vespasian

To najwidoczniej grałeś już po premierze „Wersji rozszerzonej”, bo w wersji premierowej nie było na to żadnych szans. Grę po raz pierwszy przechodziłem na savie z idealistą, który w poprzednich częściach dokonał samych pozytywnych wyborów, zaliczyłem wszystkie DLC, ogólnie rzecz biorąc: zdobyłem maksymalną ilość punktów, jaką dało się zdobyć bez grania w multi, ale 8 marca 2012 roku to i tak nie wystarczyło na odblokowanie najlepszego zakończenia. Dlatego fani byli tacy wk...wieni.

ocenił(a) grę na 10
Pottero

Zwracam honor,zapomniałem o tych co grali bez extended cut.

niedobitek_1

Nie ma hapy endu - powinien być, przez poprzednie części nie ma smutnych scen ( może wybór między Ash i K. ) i tylko nawalanka, źli umierają, wszyscy dobrzy przeżyją, przynajmniej ja tak grałem, cała załoga wychodzi bez szwanku, Kroganie wyleczeni, Gethy i quarianie w sojuszu. A tu nagle tyle ofiar, gra straciła ten klimat że wszystko wyjdzie na dobre, pewnie przez to że został tylko jeden twórca uniwersum. Gra bez Hapy Endu mogła by być lepsza jednak od początku serii dawali nam same Hollywoodzkie zakończenia.

ocenił(a) grę na 9
movies_2

Hollywoodzkie? No może ty grałeś inaczej, ale ja już w pierwszej części straciłem dwóch kompanów, w drugiej podczas ostatniej misji przeżyło mi czterech, a w ostatniej prawie wszyscy zginęli.

Do tego pierwsza część zakończyła się zniszczeniem jednego żniwiarza (i to nie z łatwością), a miały takich nadciągać tysiące... więc po pierwszej części nie miałem poczucia "szczęśliwego zakończenia"... W drugiej części - jak pisałem wcześniej - zostało mi czterech kompanów i to takich, których niezbyt lubiłem. Wszyscy którzy mi się podobali umarli...

ocenił(a) grę na 10
niedobitek_1

Żeby w dwójce zginęła komuś więcej niż jedna postać pod koniec to trzeba naprawdę się postarać :D

ocenił(a) grę na 9
Alex_DeLarge_

Może... Ale cieszę się że się postarałem ponieważ dzięki temu miałem lepsze odczucia po tej części :)

ocenił(a) grę na 10
niedobitek_1

mało kto narzekał że nie było happy endu, fanom gry chodziło o błędy logiczne w końcówce. To był główny zawód. No bo po krótce - maszyny niszczą życie organiczne bo życie organiczne tworzy maszyny które się buntują i one niszczą przez wojny życie organiczne........bez sensu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones