Phasmophobia - czyli strach przed duchami - to jedna z ciekawszych gier multiplayer na jakie natknąłem się w tym roku.
O co w tym chodzi? Otóż Ty oraz trzech innych graczy zaczynacie w ciężarówce przerobionej na biuro polowe. Na monitorach widzicie wstępną odprawę. Odprawa mówi, że w domu nieopodal Was jest duch, musicie wejść do środka i przy pomocy specjalistycznego sprzętu rozeznać się z jakim typem ducha macie do czynienia (np. demon, poltergeist etc).
Słyszycie się tylko i wyłącznie przez krótkofalówki które nosicie ze sobą. Krótkofalówki mają ograniczony zasięg.
Gdy dzielicie się sprzętem i wchodzicie do nawiedzonego domu atmosfera nagle gęstnieje; głucha cisza, przygaszone światła i lęk przed nieznanym odczuwalnie wpływają na panującą wokół złowrogą aurę. Zapalacie wszystkie możliwe światła (jak na bohaterów przystało) i zaczynacie szukać śladów po bytach astralnych. Ktoś rozkłada specjalny dziennik na stole, dwie inne osoby schodzą do piwnicy ze specjalnym termometrem by sprawdzić temperaturę. Pomimo tego, że kręcicie się tutaj dobrą chwilę nic się nie dzieję. Jeden z Was przypomina sobie jak duch ma na imię (było podane przy odprawie) i przy pomocy tzw. spirit-boxa (krótkofalówka działająca na częstotliwościach paranormalnych) wymawia jego imię.
"Steve Irons, can you hear us?"
W tym momencie coś wywala bezpieczniki, wszędzie gasną światła. Dwójka osób które są w piwnicy zauważają, że z ich ust leci para a termometr pokazuję ujemną temperaturę. Słychać ciche jęki dobiegające gdzieś z ciemności. Postanawiacie wykonać bohaterski odwrót do ciężarówki. Gdy spieprzacie w najlepsze w stronę drzwi wyjściowych ktoś mimochodem zauważa, że duch napisał we wcześniej zostawionym dzienniku "DIE, DIE, DIE". Jedno jest pewne - to nie jest Casper, przyjazny duszek. Trochę krzycząc a trochę frenetycznie świecąc latarką po każdym możliwym kącie trójce z Was udaje się wyjść z nawiedzonego domostwa. Odwracając się za siebie widzicie jak czwarty z ekipy już ma przekraczać próg i być bezpieczny. Duch zatrzaskuje mu drzwi przed nosem. Słyszycie krzyki.
Ktoś wspaniałomyślnie odpala ciężarówkę i wracacie do kwatery głównej.
Tak właśnie prezentuje się Phasmophobia. Pomimo tego, że jest w 'early access' (czyli nie jest to pełnoprawna gra a produkt przy którym developerzy ciągle pracują) dostarcza mnóstwo frajdy. No i strachu.