ahh pamiętam tą gierke jeszcze z czasów segi saturn :) do perfekcji sie jeździło każdy tor :)
Pamiętam również. 4 trasy, ale grywalność zabijała. Czasem siedziało się godzinę nad jedną trasą.
Gierka nadal świetna. Saturna sprawiłem sobie ledwo co kilka lat temu, a turnieje w Sega Rally do dziś są nieodłącznym elementem wizyt kumpli. Cztery trasy, dwa samochody, dwa pady i jazda - proste, a zajebiste.
Mogli by zrobić nowa sega rally na nowe konsole..taka za czasów jedynki ........ ale już nikomu sie nie chce...
Myślę, że zrobić to jeszcze by się komuś chciało, pytanie - czy ktoś by w to grał? Dzisiaj w milionach sprzedają się Forzy i Gran Turisma, gry ultrarealistyczne dla maniaków motoryzacji. Jak tylko ktoś zapowiada ścigałkę arcade np. Need For Speed to się gracze oburzają że "nierealistyczna gra". Sega Rally zresztą w 2007 została przywrócona do życia na Xboxie tylko nikt jej nie kupił :/
Pamiętam za czasów Saturna pierwsza część Sega Rally było czymś wspaniałym Minusem było mało tras i samochodów Ale i tak było super wyścigówką Mnie osobiście bardziej wydaje się realne wyścigi arcade i bardziej grywalne od. np. jak wspomniałeś Forza albo Gran Turismo Grałem w jedno i drugie z przewaga Gran T. tam przynajmniej były piękne trasy a w Forzie jedna ładna a reszta zwykłe tory, puste i bez klimatu..ale wejść w piękny kontrolowany poślizg było nie lada wyzwaniem (oczywiście kto co woli ) Druga część Sega R. też było fajna ale model jazdy już nie był taki jak w jedynce..troche tak jakby poduszkowcem sie jechało, mimo to była ok. I na Xbox-ie 360 też całkiem fajnie sie jeżdziło..czekam na nową wersje pod ps4 albo nowego xboxa Chociaż wątpliwe czy się doczekamy... Jest DriveClub pierwsze wyścigi od dawna gdzie ładnie sie wchodzi w zakręty i to z przyjemnością, piękna grafika, model jazdy i jest całkiem OK. Jednym z moich ulubionych wyścigów wrc była Rally Championship 2000 Naprawdę duzo pracy włożono w tą gre..trasy bywały nawet po 34 min jazdy Wszystkie możliwe warunki pogodowe itd. Dziś robi sie gry na skróty..ot..żeby tylko sprzedać, nieliczni robią coś w miare dobrego.
Niestety w tamtych pięknych czasach na Sega Rally mogłem tylko popatrzeć w Secret Service i się poślinić - nadrobiłem to po dobrych 15 latach. Wtedy w 1995 pewnie też bym uznał to za jakiś minus, ale dzisiaj ta mała liczba tras i samochodów jest dla mnie ogromnym plusem. Nie trzeba babrać się w konfiguracjach samochodów, kombinować z kątem nachylenia lusterek itd - po prostu odpalasz tryb arcade, wybierasz jeden z dwóch wozów i śmigasz, po 5 minutach tryumfujesz albo rzucasz padem o ścianę :) Prostota, minimalizm, geniusz :) Z kimś żywym gra się jeszcze lepiej... SR2 jest faktycznie lepiej wyglądające i ma więcej zawartości, ale dobrze to określiłeś - samochody jeżdżą niczym poduszkowce. Specjalnie dla tej gry kupiłem drugiego pada do Dreamcasta, przyszedł kumpel, zajarani odpalamy grę z myślą, że będziemy katować pół nocy, po czym... po trzech trasach wyłączyliśmy grę. Obecnie wracam do niej może raz na kwartał, z nadzieją, że "tym razem będzie grało się lepiej". Niestety, najczęściej nie dokańczam nawet jednego okrążenia... Po Sega Rally najfajniejsze dwie serie ścigałek to dla mnie Burnout i Flatout, ale - one też tryumfowały najbardziej poczas generacji xbox/ps2/gc. Tego Burnouta z ps3 wyrzuciłem z dysku bardzo szybko, a o F3 nie ma co nawet wspominać :/ Szczerze, to chyba nie za bardzo liczę na reaktywowanie tego typu gier na najnowszych sprzętach - one miały jednak swój klimat także dzięki nie do końca realistycznej grafice. Ciężko mi sobie wyobrazić, żebym miał z gry w Sega Rally taki sam fun gdyby wyglądała jak najnowsza Forza.
Niektóre gry (już nie mówiąc o wyścigach) są po prostu "nieśmiertelne" i zawsze się do nich wraca myślami a jak jest możliwość to zagrać można. Powracając do Saturna, którego kupiłem w 1997 r. z długo zbieranych kieszonkowych Miałem tylko kilka gier Oczywiście Saga Rally, Virtua Fighter II, Nights i... chyba tyle..dać 200zł za grę to było sporo (i do teraz jest) Ale te gry cieszyły Grało sie w nie i się nie nudziło Kolega potem kupił Playstation 1 i nawet miał "przeróbkę" to można było pograć w większość ilość dobrych tytułów. A miesięczniki Secret Service, Top Secret czytało się aż farba schodziła : ) Grałem niemal na wszystkich platformach począwszy od Atari ST, Commodore 64, Amiga i w górę...i kiedy na rynek weszły konsole Playstation i Sega Saturm nastąpiło większe bum! Pojawiła sie grafika 3D i ta płynność animacji..technika idzie do przodu ale pomysły na dobre gry słabną a jeśli wychodzą to sporadycznie Pewnie głównie chodzi o pieniądze bo pomysły może i są A teraz jest wielka klapa jeśli chodzi o PS4 i nowego Xboxa Nic tam prawie nie ma..większość to remastery poprzednich gier .
Moim pierwszym sprzętem było Atari 65, eh, piękne czasy. W czasach debiutu Saturna i Plejaka byłem zatwardziałym pececiarzem, czyli dzieciakiem z podbazy bez kasy na takie zabawki :P Plejkę zaś miał kupel i chodziło się "na Quejka" na podzielonym ekranie. Patrzyłem na reklamy konsol w SS i Saturn wydawał mi się po prostu... śliczny i zazdrościłem. Nadrobiłem po latach to wszystko i nadal Saturnik wydaje mi się najładniejszym sprzętem do grania jaki mam jeśli chodzi o design, jest po prostu bezbłędny. No i miał najlepszego pada sprzed ery kontrolerów analogowych. Jedyne co trochę leży, to gry - z perspektywy czasu patrząc, to bardziej mnie kręci oferta Sony i Nintendo z tamtych czasów. Ale nie jest źle, Sega Rally + Panzer Dragoon I i II + Alien Trilogy i mogę grać godzinami :)
Tak, Saturn był bardzo ładną konsolą trochę zaniedbaną pod względem ilości gier Jednak te co były to i tak wystarczały dla dobrej "zabawy". Ja dobrze pamiętam dzień jak kupiłem tego analogowego pada z grą Night's i chyba był to pierwszy kontroler wykorzystujący analogową gałkę Było to przed świętami w grudniu To było coś fascynującego (oczywiście dla kogoś kto lubi gry). Gry były drogie więc skupiało się wszystko na oszczędnościach w kieszeni od babci, dziadka itp. W Panzer Dragoon I i II ; Alien Trilogy też grałem Z początku miałem demo Aliena z jakiejś gazety z płytą Alien był super ! : )
Ja pamiętam reckę tego pada w Secret Service i że wydawał mi się wtedy strasznie dziwny, raz że nie wiedziałem do końca co to ta gałka analogowa i jak to działa (nie miałem pada z czymś takim w ręce wtedy, żaden ze znajomków nie miał N64 a w Plejce były jeszcze te pady bez gał) a dwa że kształt mnie strasznie śmieszył, dla mnie wyglądało to tak jakby ktoś poprzyklejał przyciski na talerz :D Dziś oczywiście bardzo byłbym szczęśliwy znajdując coś takiego na strychu - na aukcjach można tego pada czasem dostać, ale naprawdę rzadko i w kosmicznych cenach :/ Był to de facto drugi pad z analogiem, Nintendo wypuściło N64 kilka miesięcy wcześniej i to chyba bezpośrednio zainspirowało dział marketingowy Segi żeby skonstruować własną wersję, bo ścigali się zdaje się wtedy o to, kto zrobi lepszą platformówkę 3D. Dołączali go do Nights ale chyba najwięcej to gadali że jak już-tuż-zaraz-za-moment wyjdzie Sonic w 3D, to w tej grze dopiero ten pad pozamiata... :P
Czytam od kilku dni stare numery SS z tamtych lat i aż zabawnie się czyta, jak Gulash co miesiąc w '95 podniecał się jaki to Saturn nie jest zajebisty, jakie to mnóstwo gier na niego będzie wychodzić, jak to goni Sony w sprzedaży, że przez lata będzie wspierany... :D