Zakładam tu wątek, by forum nie świeciło pustką, a i może przy okazji zdarzy się, że ktoś, kto zabłądził na Filmwebie, to przeczyta :)
Wages of Sin jest dodatkiem do wydanej rok wcześniej strzelanki SiN. Gry, która jest zapomnianym FPS-em, który kiedyś okazał się porażką sprzedażową, ale zebrał wokół siebie na tyle dużą grupę fanów, że stała się grą kultową.
Mój stosunek do pierwowzoru jest nijaki. Uważam ją za grę z potencjałem, ogromnymi ambicjami, przełomowymi i dość awangardowymi mechanikami, ale koszmarnie niedopracowaną. Twórcy tak bardzo skupili się na rewolucji gatunkowej, że zapomnieli o satysfakcjonującej rozgrywce. Co w połączeniu z wydaniem jej w tym samym czasie co Half-Life, Quake II oraz Unreal sprawiło, że SiN został kompletnie olany przez graczy.
Dodatek z kolei nie poprawia niczego, w czym oryginał ssał. W dalszym ciągu jest to gra, która chce ciągnąć kilka srok za jeden ogon, ale ta główna sroka - czyli fun z rozgrywki - stoi sobie gdzieś tam w kącie zaniedbana, niedokarmiona i nie potrafiąca wzbić się w powietrze.
To pierwsza gra stworzona przez debiutanckie studio 2015 Inc - twórców późniejszego Medal of Honor: Allied Assault. Zaczyna się tak, jak gry nie powinny nigdy się zacząć, a więc od bardzo słabym leveli. Zaczynamy na placu budowy, by następnie chwilę potem przenieść się do podziemi i kanałów - najbardziej nudne, bezpłciowe rodzaje leveli, na które naprawdę trzeba mieć pomysł, żeby wyglądały fajnie w grach (np. Kroniki Riddika). Początek okrutnie męczyłem i wyłączanie gry kończyło się po parunastu minutach. Gdy zmęczyłem już te koszmarne levele, potem było już lepiej, zaczęły pojawiać się wrogie bazy, laboratoria, jest nawet nocny klub (ale kompletnie nie ma pomysłu, jak wykorzystać taką miejscówkę). I jakoś tak zmęczyłem do końca.
Na dodatek, im bliżej końca, tym chyba już goniły terminy wydania, bo na końcowe poziomy kompletnie brakuje pomysłu i znowu musiałem zmuszać się do grania, a nawet i robiłem wielodniowe przerwy, bo tak ciężko było mi grę odpalić :D
Oczywiście, Wages of Sin jest tylko dodatkiem, więc nie możne za bardzo zmienić fundamentów rozgrywki, która już w oryginale nie była czymś dobrym, zatem jeśli męczyliśmy się już w podstawce, to expansion pack tego nie zmieni. Strzelanie dalej jest przeciętne i nawet jakieś tam pomysły na zachowanie się wrogów wiele sprawy nie ratuje. Najgorzej wypadają jednak chyba bronie, które nie dają praktycznie żadnej satysfakcji z ich użytkowania. Naprawdę, gdy walę z rakietnicy, to liczę na to, że pozamiata pół pomieszczenia, tak jak robi to np. Half-Life, a nie że jej pociski z ledwo biedą dolecą do celu.
Mimo to jakoś dobrnąłem do końca, pokonałem naprawdę wyjątkowo słabego bossa i jakoś te napisy udało się zobaczyć. Nie mniej jednak to chyba jeden ze słabszych dodatków, w jakie zagrałem z tamtych lat.