Temat arcyciekawy, tajemniczy a wyszła kaszanka podana na gazecie. Oś fabularna opiera się na samym śledztwie oraz postaci zgorzkniałego oficera Jaksy (motyw prosto zaczerpnięty z Hollywoodu). Jednak śledztwo jest totalnie nudne, postać Marchwickiego w rzeczywistośći niejednoznaczna tutaj została ograniczona do paru scenek z których miało wiać grozą. Oczywiście zdaję sobie sprawę że w filmie Kidawy chodziło głównie o postaci milicjantów (niekiedy czuć propagandę) jednak ich postacie są ani ciekawe ani wiarygodne psychologicznie o ile psychologia istnieje. Całość wygląda w dodatku trochę tandetnie jeśli chce się obejrzeć prawdziwy styl paradokumentalny to lepiej obejrzeć „Zapis zbrodni”. Słabiutki i męczący twór. 2/10.