Oglądałem film wczoraj na pokazie przedpremierowym w Cinema City i spodziewałem się słabiutkiej kalki włoskiego oryginału, ale jest - ku mojemu zaskoczeniu - naprawdę nieźle.
Film przede wszystkim świetnie zagrany, z naciskiem na Łukasza Simlata i Maję Ostaszewską, bardzo dobrze odtworzony klimat oryginału i wszystko daje to naprawdę sensowne, momentami bardzo zabawne, a momentami mocno refleksyjne kino.
Co prawda początek jest dość przeciętny, ale na szczęście potem całość się rozkręca i nawet przy znajomości włoskiej wersji można się tu naprawdę dobrze bawić.
Tak czy owak - cieszy to, bo oczekiwałem totalnie szmirowatego klonu, a tutaj zagrało praktycznie wszystko. Mocne 8/10, a za wciąż świetnie wyglądającą Kasię Smutniak to jeszcze mogę z pół oczka dorzucić. ;)