Pytanko, dlaczego takie zakończenie? Skoro była to inspiracja z "Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie" i tyle wątków zostało zapożyczonych, to dlaczego zrezygnowano z tak cudownego, oryginalnego zakończenia? Kwestia zbyt "skomplikowanego" twista? Może twórcy musieli z niego zrezygnować z kwestii prawnych? Jakieś pomysły i spostrzeżenia?
Nie mam pojęcia, ale ja też byłam bardzo rozczarowana. Może uznano, że głupi polski widz nie załapie takiego zakończenia, jak w oryginale?
No właśnie też mam wrażenie, że to miało być bardziej klarowne i przystępne. Szkoda.
A mnie sie podobało. Nie ujmujac nic włoskiej wersji. Polskie zakończenie przynajmniej zostawia widza ze świadomością konsekwencji.
To jest wyjaśnione we włoskiej wersji właśnie. Jakiś mężczyzna którego poznała przez Internet. I w oryginale nie ma majtek
Dziękuję za odpowiedz. Nie oglądałam oryginału. Ten film to był trochę spontan. Planowaliśmy iść na "TO" ;)
Możecie mi przypomnieć, jakie było zakończenie w oryginalnej wersji? Oglądałam jakiś czas temu i już mi wyleciało z głowy.
Mam podobne spostrzeżenie, mimo że nie oglądałem włoskiego pierwowzoru jak i żadnego z zagranicznych remaków. Coś mi ta końcówka nie pasowała do całości, jakby ktoś nieudolnie wkleił ją z innego gotowca, albo nie zmodyfikował dostatecznie wcześniejszych scen. Ten film aż prosił się o jakiś zaskakujący zwrot, coś błyskotliwego co by zbalansowałoby nieco jego ciężar, bo w końcu z założenia powinna to być komedia a nie dramat społeczny. Tutaj tymczasem pod koniec zrobiło się śmiertelnie poważnie, moralizatorsko i przygnębiająco. Czy my już naprawdę nie potrafimy śmiać się z naszych wad i w subtelny sposób ich wypunktować? Przecież ten humorystyczny z początku klimat był takim filtrem który nadawał pewnej wiarygodności sytuacjom zupełnie nierealnym podczas prawdziwego spotkania. Czy na przykład zakończenie w którym to wszystko okazałoby się tylko halucynacją spowodowaną upaleniem ziołem nie byłoby zabawniejsze i wystarczająco pouczające? Czy wszystko musi być aż tak dosłowne i poważne? Czasami czuję się tak jakby twórcy mieli widzów za idiotów, którym trzeba wszystko podać wprost, bo inaczej nie domyślą się o co im chodziło. Trochę to smutne…
Dokładnie. Obejrzyj oryginał to pogadamy.
Co do łopatologicznych zabiegów i mówienia ludziom wprost --> też mam z tym duży problem i strzelam, że to po prostu jest zabieg wymierzony w pewną część widzów, której to pomaga. Sam już nie wiem, czy to dobrze, czy źle.