Zasiadłem do filmu Rec 3 całkiem niedawno, jakoś tak przypadkowo mi się trafił, słyszałem że jest gorszy od poprzedniczek, chociaż trailer do filmu nie był może aż tak zły.
No to zaczynamy, zaczyna się ślub standardowo, masa gości i póki co wszystko ok. Widzimy wujaszka który będzie głównym sprawcą zamieszania i na tą chwilę jest jeszcze nieźle. No ale później to już nie wiedziałem co oglądam czy to horror pełną parą czy komedyjka w stylu "Wysypu żywych trupów". Kamera ręczna odpada zaraz po tym jak zaczyna się zamieszanie i mamy typowy ( z tym że słaby, momentami nawet żałosny) film o zombie. Jakieś typy wyskakują jak króliki z kapelusza, rozpoczyna się bieganina. Później zombiaki już zwalniają, babcia prowokuje sztywnych pod kościołem, pan młody zakłada zbroje świętego i leci z lokajem jako osobistym giermkiem, panna młoda jak wytrawna komandoska spuszcza się na linie, by później dobyć piły łańcuchowej, miecze z tortów, facet gąbka i ksiądz który dzięki modlitwą jest odporny na zarazę. No i na koniec jeszcze ten dziadek... Cóż spodziewałem się filmu słabszego od poprzednich części ale to co obejrzałem to jakaś parodia i do tego bardzo nie udana. Ktoś wytłumaczy mi czym kierowali się twórcy wydając na świat takiego gniota ? Film oceniam na dwa tylko dzięki pannie młodej z piłą mechaniczną i człowiekowi gąbce.