Nie jeden z was napewno zastanawia się jakim cudem zwie się to rec? i jak cos z filmu ala documentalnego przerodzilo się w... no wlasnie w co bo do komedii goore mu troche brakuje. W pierwszej czesci dowiadujemy się o zarazonym, czyms na ksztalt wscieklizny psie i lekarzu weterynarii, potem natomiast o jakims egzorcyzmopodobnemu pokojowi na poddaszu. Nawet widzimy urywki niezbyt atrakcyjnej kobiety z przetrąconą zuchwą. 2 dalej uswiadcza nas w przekonaniu ze to jednak zle duchowe eksperymenty przywiodly tego demona. Natomiast w 3 znow slyszymy na poczatku o ugryzieniu psa i juz wiemy od kogo się zacznie. Jakiez to ciekawe zaskoczenie ogarnia mnie gdy jak z opowiesci o wampirach kazdy zombi posiada stosunkowo ekscentryczne odbicie wlasnie tej szkaradnej niewiasty. Ze strony scenariusza nic kupy sie nie trzyma, technicznej czyli przejscia z gatunku a na b rowniez, jedynia panna mloda desperacko probuje walczyc o swoja milosc. Gdyby nie zakonczenie film bylby prekursorem romantic-horror.