Komedia, nie horror... Byłem wczoraj na przedpremierze i no cóż... Cała sala się śmiała,
czasami odnosiło się wrażenie, że reżyser specjalnie wprowadza takie komediowe sceny...
Tofik w zbroi, szalony wujek, odgryzanie języków podczas całowania i łapanie się później za
ręce... Serio, szkoda kasy, poza nazwą z poprzednich Rec'ów nie zostało nic...
Po tym to oni mieli siłe tylko na podsunięcie sobie na asfalcie rąk. Aha, to była komedia romantyczna bardziej z elementami horroru. ;D
No to dzięki za spoiler. Nie ma to jak dowiedzieć się, co spotyka głównych bohaterów i stracić przyjemność z oglądania filmu.
Dla mnie generalnie przelew krwi jest zabawny, więc tylko dodatkowo mnie zachęciłeś :P
Właśnie dlatego nie chodze do kin, żenujące polaczki nie potrafią uszanować ze nie są sami na sali. Lepiej oglądnąć sobie film w ciszy u siebie w pokoju
W tym przypadku, raczej nie ma mowy o braku kultury, film jest tak zrobiony że śmiech jest naturalną reakcją.
Dziwnym byłoby raczej jeśli kogoś by to nie śmieszyło.
"czasami odnosiło się wrażenie, że reżyser specjalnie wprowadza takie komediowe sceny... "
W takim razie skąd przypuszczenie, że jest inaczej?
Oj tam, mi się podobało ;p Zdecydowanie inny niż poprzednie części, ale nie sądzę bym zmarnowała przy nim życie. Wrażenia, jakie wyniosłam z tej produkcji - momentami bardziej zabawne i absurdalne niż straszne, taka jakby mieszanka Planet Terror (w odniesieniu do bohaterki: tam panna z bronią zamiast nogi,a tutaj wściekła panna młoda z...nie będę spoilerować z czym,ale ta jej furia.. ;p) i trzeciej części Evil Dead (bardzo osobiste skojarzenie w odniesieniu do absurdalności szczegółów i ogólnego klimatu, trudne do wyrażenia słowami, to trzeba poczuć :D).
Krwawe love story ♥ Nie lubię horrorów i nie znam się na nich... ale jak dla mnie to nie warto iść na to do kina, ten film jest słabiutki :)
Nie zgadzam się z wami. Ja osobiście uważam, że film jest naprawdę dobry. Może odrobinę zawyżyłem swoją ocenę ale to tak ''dla równowagi''. W końcu po premierze znajdzie się kilkaset osób dla których ten film będzie zasługiwał na ''1''. Ja osobiście oceniłem tak wysoko nie ze względu na poziom straszenia czy bawienia (które było w znikomych ilościach, no ale jak uważacie) ale ze względu na dramatyzm. Czy naprawdę tylko mnie opowiedziana historia w tym filmie przygnębiła? Nie chcę spojlerować (co już kilka szanownych osób w tym temacie zrobiło) ale zakończenie mimo lekkiego naciągania dla mnie było na serio smutne (w końcu tak niewiele im brakowało), Więc dla tych którzy nie widzieli mała rada. Nie oceniajcie tego filmu pod względem horroru czy sposobu objaśnienia całej historii bo zaliczycie spory zawód. Ewidentnie samemu reżyserowi nie zależało na tych aspektach. Dlatego dla mnie ten film to przede wszystkim dramat, a nie horror czy powiedzmy komedia...
Bez przesady, to tak jakby powiedzmy "Dead Snow" nazwać dramatem... bo w końcu ostatniemu też niewiele zabrakło.
Ale rzeczywiście film nie mieści się w wąskich ramach komedii czy horroru.