Tytuł to już na dobra sprawę zabieg marketingowy, bo z poprzednimi "Rec'ami" związek
jest szczątkowy. Akcję osadzono na weselu, większość filmu kręcono normalną kamerą
(choć wesele daje pretekst do obecności wielu amatorskich kamer), nadano ton
komediowo-romantyczny, dodano więcej krwi i prawdziwe sceny gore, za to zupełnie
zrezygnowano ze straszenia. Jeśli chodzi fabułę, to pominięto motywy krwi jako nośnika
wirusa (opętania?), tym razem dopiero dziabnięcie zaraża.
No i co z tego wyszło? Zapominając o poprzednich częściach serii i traktując tą odsłonę
jako osobny film, można się naprawdę bardzo dobrze bawić. Mamy tu sympatycznych
bohaterów, atrakcyjną pannę młodą (z piłą mechaniczną jest niezwykle seksowna),
ładne zdjęcia, fajną lokację i masę scen przesyconych soczystymi kolorami. Do tego nie
brakuje przyzwoitych scen gore, które choć nie są odkrywcze, to jednak bawią. Humor
jest delikatny i bazuje w dużej mierze na absurdzie całej sytuacji. Wątek miłosny bardzo
mi się podobał, zakończanie było pięknym skwitowaniem prawdziwej miłości. Jak dla
mnie film był bardziej zabawny i bardziej romantyczny niż większość komedii
romantycznych.
Właściwie nie mam żądnych zarzutów - bawiłem się wyśmienicie.
Podstawowy problem z tym filmem jest taki, że ludzie ślepo wierzą gatunkom wpisanym
na filmwebie czy imdb. Trzeba umieć myśleć mniej szablonowo, wydaje mi się, że
prawdziwi fani horroru od razu dostrzegą w tym zamierzoną zabawę, typową dla
komedii o zombie i będą się dobrze bawić.
No właśnie ja tak sobie myślę czy czasem nie wybrać się na ten film. Uwielbiam takie filmy o zainfekowanych dzikusach. Jednak fakt, że REC i REC2 były tak baaaaardzo ZŁEEEEEEE, że tak jakoś się obawiam czy na trójce też się nie zawidoe (delikatnie mówiąc)...
To odpowiedz sobie na pytanie czy podobają Ci się filmy takie jak na przykład Dead Snow....
Rec 3 co prawda trochę bardziej "cywilizowany", ale wpisuje się w taki właśnie gatunek.
Zdecydowanie inna od poprzednich część, ale mi się ta zmiana podoba, raz że temat wyczerpały już dwie wcześniejsze a dwa że nie spodziewałem się takiej zmiany.
Jeśli ktoś liczy na coś typu 28 dni później + ujęcia z amatorskiej kamery, to raczej zachwycony nie będzie.
Mimo wszystko film dla ludzi lubiących tego typu kino.
P.S. Ze straszenia nie zrezygnowali do końca... Pani siedząca za mną kilka razy mi fotel skopała :D
Ten film to świetna zabawna, jest dużo lepszy niż ponuracki i wysilony REC 2.
Tym razem jest to jazda bardziej przypominająca horrory Sama Raimiego i to się chwali. Naprawdę sporo śmiechu:) Ale większość polskich widzów zapewne zmiesza go z błotem bo "zaśmiała się na horrorze".
Dokładnie, podobnie było z "Wrotami piekieł", przypadkowy widz myśli zbyt szablonowo, jak mu napiszą w gazecie czy w necie, że to "horror", a on (biedactwo!), będzie się dobrze bawił i śmiał, to od razu film jest zły, bo nie straszy. Ale tak to jest, dramat ma wzruszać, horror straszyć, komedia śmieszyć do rozpuku, jak coś oscyluje gdzieś pomiędzy - wielu widzów będzie zbyt zdezorientowanych i zbitych z tropu.
Tak dzieje się przed zdarzeniami z pierwszej, ale nic Ci to nie da. To tak jak by całkowicie inna opowieść, czyli praktycznie żadnych widocznych odwołań.
Ale mimo wszystko REC 3 można śmiało walnąć jako pierwsze a potem 2 poprzednie części obejrzeć :)
Ja szczerze mówiąc w ogóle średnio widzę w tym związek z poprzednimi częściami. równie dobrze mogło by to się dziać po, a nie przed, wydarzeniami z części 2. Na dobra sprawę, mógłby to być oddzielny film i zapewne wtedy mniej osób by go poszło do kina, ale też więcej osób było by go w stanie docenić.
Ma przecież szczególne powiązania ale nic nie wyjaśnia.
Wracając do czasu akcji gwoli ścisłości, rozpoczyna się ona w dzień, kilka godzin przed wydarzeniem w kamienicy, a dopiero nadchodzącego wieczoru pokrywa się równolegle. Kiedy Clara i Koldo wychodzą po za teren wesela, jest już następny dzień, więc po wydarzeniach z kamienicy.
Tak jest to osobny film - tzw. spin-off.
Ciekawe czy w REC 4 do niego pojawi się nawiązanie.
Pzdr.
Jak dla mnie ta saga mogła by się zakończyć. Ludzie nie doceniają nowej konwencji, a starą już rzygam (chyba nie tylko ja). Obaj panowie powinni zabrać się lepiej za nowe projekty.
Niby tak, film bardziej ma śmieszyć i bawić niż straszyć. Ale mimo wszystko, to było trochę żenujące.
To nie jest horror, a przynajmniej nie w w czystym wydaniu. to komediowy horror romantyczny. Wątek miłosny i pannę młodą oczywiście zaliczam na plus.
"To nie jest horror, a przynajmniej nie w w czystym wydaniu."
Horror w czystym wydaniu nie istnieje nawet w teorii :) Do horroru zaliczyć można inwazję zombie i ogólnie makabrę, ale oprawa jest komediowa i w sumie nie jest to żadna nowość - połączenie horroru z komedią jest stare jak kino.
Ja tez zauwazylam wiele elementow komicznych, tyle ze sie dobrze nie bawilam ogladajac ten film. Nie dostrzeglam zamiaru tworcow na rozbawienie odbiorcy inaczej w gatunku obok horroru widnialo by slowo komedia. Jesli ty widzisz inaczej swiadczy tylko o tym ze film w kazdym swym szczegole i budowie odniosl kompletna klape i takim dla mnie wlasnie jest. Jezeli w filmie zaczynamy szukac atrakcyjnosci z innego punktu widzenia znaczy ze nie spelnil sie w swym zamiarze a pozytywne oceny sa wylacznie wynikiem naszego dobrego samopoczucia w ktorym tracimy nasz obiektywizm. Czesto tez widzi sie pozytywne wypowiedzi dla beznadziejnych produkcji poniewaz dodawane sa przez mlode pokolenie ktore na swoim koncie kinematografi nie maja zaliczonych zbyt wiele pozycji, sa na poziomie klubu przyjaciol myszki miki, a w nicku nie zawsze wiek jest podany wiec nie powinno sie sugerowac do konca i trzeba wziazc pod uwage ze czesto opinia=wiek.
Z całym szacunkiem, ale Twoja wypowiedź to dla mnie bełkot i nie wiele z niej zrozumiałem, ale postaram się jakoś odpowiedzieć.
"Nie dostrzeglam zamiaru tworcow na rozbawienie odbiorcy inaczej w gatunku obok horroru widnialo by slowo komedia."
- zakładam, że chodziło Ci o to, że inaczej patrzyła byś na film, gdyby w gatunku na filmwebie wpisano słowo "komedia", tylko coś kontrukcja zdania Ci się posypała
:)
Tak czy siak to idiotyzm. Zastanów się: przecież gatunki na filmwebie dodają użytkownicy, z reguły na ślepo kopiując je z imdb. Czasem jednak się różnią. Znam uosobicie filmy, które raz są dramatem sensacyjnym, a innym razem komedią kryminalną. Przecież to tylko puste etykiety. Jakby ktoś napisał, że np. "Ojciec chrzestny" jest komedią, to co? Zjechała byś go, za to, że jest nieśmieszny?
"Jesli ty widzisz inaczej swiadczy tylko o tym ze film w kazdym swym szczegole i budowie odniosl kompletna klape i takim dla mnie wlasnie jest"
Trochę interpunkcji, błagam. Klapy się odnosi, no chyba, że do warsztatu, jak jest wgnieciona (!?). Jeśli już można by ją ponieść (ponosi się klęskę, odnosi zwycięstwo), choć i to brzmi średnio. Tak czy siak, nie kumam w ogóle sensu tych dwóch zdań:
Jeżeli ja myślę inaczej, niż, że
"Nie dostrzeglam zamiaru tworcow na rozbawienie odbiorcy"
to znaczy, że film "odniósł klapę" ?! WTF?
"Jezeli w filmie zaczynamy szukac atrakcyjnosci z innego punktu widzenia znaczy ze nie spelnil sie w swym zamiarze a pozytywne oceny sa wylacznie wynikiem naszego dobrego samopoczucia w ktorym tracimy nasz obiektywizm."
Ja się nie doszukuję atrakcyjności, ona sama mnie znajduje, wręcz bije po oczach. "Z innego puinktu widzenia"? Innego niż który? Niż ten, który narzucił Ci fimweb wpisując w gatunkach horror? "pozytywne oceny sa wylacznie wynikiem naszego dobrego samopoczucia" - to nie tak. Dobre samopoczucie jest wynikiem obejrzenia filmu, stąd pozytywna ocena. "tracimy nasz obiektywizm"? Ja go nie muszę tracić, bo go nie mam i mieć nie chcę. Obiektywnie to można pisać o matematyce. Odbiór filmu to kwestia gustu i każdy odbiera go subiektywnie. Obiektywnie, to można go streścić.
Kwestii wieku nie chce mi się komentować, każdy ma prawo oceniać i bardzo dobrze, że są to ludzie w różnym wieku. Filmy dla nastolatków najlepiej oceniają nastolatki, a te filmy też mogą być dobre lub złe.
"Rec 3" to horroro-komedia i nie ma znaczenia co jest wpisane w gatunkach. Nikt nie musi mnie informować o tym, że coś ma mnie śmieszyć. A to, że humor jest tu zamierzony, jest oczywiste, bo nie wynika z cienkiej realizacji, czy marnego scenariusza, tylko z zamierzonego absurdu sytuacji. I wydaje mi się, że to właśnie oczekiwania widzów zabiły ten film. Chociaż... w moim przypadku może to właśnie one pomogły. Obawiałem się kolejnych odgrzewanych kotletów na w stylu części drugiej, a otrzymałem coś zupełnie innego.
Napisze, krotko, zebys, nie, musial, popisywac, sie, analiza, kazdego, mojego, slowa. Kazdemu, i, w, kazdym, wieku, podoba, sie, cos, innego, i, ma, prawo, wyrazic, swoje, zdanie,- ja, tego, nie, neguje. Rzecz, w, tym, ze, nie, jest, to, kwestia, gustu, tylko, jego,brak.
Smacznego kotleta na rec4, ja mam zgage.
Alezoczywisciezemaszprawoprzyznacsiędobrakugustunajgozejzeidzietowparzezprakiemz dolnoscipisaniapopolskumozetoprzezzgage
Aż się zalogowałam, by móc to skomentować :D
kangur_msc CM: 'Z całym szacunkiem, ale Twoja wypowiedź to dla mnie bełkot i nie wiele z niej zrozumiałem, ale postaram się jakoś odpowiedzieć.'
oraz
'zakładam, że chodziło Ci o to, że inaczej patrzyła byś na film, gdyby w gatunku na filmwebie wpisano słowo "komedia", tylko coś kontrukcja zdania Ci się posypała'
Ja zakładam, że Tobie posypała się ortografia :D
Ale do rzeczy. Zatem idąc za kolejnością wpisów:
Wpis 1.
'tą odsłonę' (drugi akapit, wers pierwszy)
Powinno być 'tę odsłonę'.
Wpis 3.
'mogło by' (wers pierwszy)
'mogłoby' ;/
Przy okazji wersu pierwszego i drugiego zdania - zdanie zaczynamy wielką literą.
'było by' (wers trzeci)
'byłoby' ;/
Wpis 4.
'mogła by' (wers pierwszy)
'mogłaby' ;/
Wpis 6.
'nie wiele' (wers pierwszy)
'niewiele' ;/
'patrzyła byś' (wers trzeci)
'patrzyłabyś' ;/
'
'Zjechała byś' (wers ósmy - tę emotkę w piątym wersie policzyłam również jako takowy)
'Zjechałabyś' ;/
Wers jedenasty: 'Trochę interpunkcji, błagam.',
aby po chwili w tym samym wersie napisać 'no chyba, że' ;/
Sformułowanie 'chyba że' traktujemy jako jedno wyrażenie (tak samo jak 'mimo że') i nie stawiamy pomiędzy przecinka, ten zawsze powinien być postawiony przed tym zwrotem (w Twoim przypadku cała fraza to 'no chyba że' i przecinek przed nią wystarcza w zupełności).
Jeśli już czepiamy się interpunkcji, to (wciąż w tym samym wersie): 'Jeśli już można by ją ponieść[...]' - przecinek lub myślnik powinien być po 'już'.
Wersy 18/19 - 'Niż ten, który narzucił Ci fimweb wpisując w gatunkach horror?' - przecinek powinien być po 'fimweb' (domyślam się, że chodziło Ci o fiLmweb ;)
W wersie 25-tym w pierwszym zdaniu ('"Rec 3" to horroro-komedia i nie ma znaczenia co jest wpisane w gatunkach.') przecinek powinien być po 'znaczenia'.
Cofnijmy się jeszcze do wpisu pierwszego:
'Do tego nie brakuje przyzwoitych scen gore, które choć nie są odkrywcze, to jednak bawią.' (drugi akapit, wers czwarty i piąty)
W tym przypadku wyraz 'które' powinien znajdować się między przecinkami (czyli po tym słowie również przecinek winien być uwzględniony).
W tym dziwnym tworze z ostatniego wpisu, mającego na celu przedrzeźnianie koleżanki ('Alezoczywisciezemaszprawoprzyznacsiędobrakugustunajgozejzeid zietowparzezprakiemzdolnoscipisaniapopolskumozetoprzezzgage'), pozwoliłam sobie wyodrębnić słowo z bykiem, do tego pozbawione polskiego znaku diakrytycznego, a mianowicie chodzi mi o wyraz 'najgozej' ;/
Pominę już te wszystkie literówki, choć tych się z reguły nie czepiam, bo to tak nie razi ;)
Zaiste komentarz moni_moni_fw jest napisany tak, że musiałam go przeczytać dwa razy, by złapać sens niektórych zdań, ale morał z powyższego jest taki, że lepiej nie wytykać innym braków w polszczyźnie, jeśli samemu ma się ogromne...
Na temat samego filmu się nie wypowiem, bo nie oglądałam ;P Tak tylko chciałam opinie poczytać i miałeś pecha ;P
Wybacz, prosty ze mnie chłopak, ale się staram. Nie znam tych zasad tak dobrze jak Ty, nie jestem humanistą. Dlatego też napisałem "TROCHĘ interpunkcji", a nie "pisz w 100% poprawną polszczyzną". Myślę, że jednak moje posty łatwiej się czyta i łatwiej je zrozumieć. Ja nie wypominam ludziom błędów, o ile starają się napisać coś czytelnego i w jako-tako sensownego, czego nie można powiedzieć o poście moni moni fw. Tak więc moja odpowiedź nie wynikała z tego, że chciałem się czepiać. Po prostu odpisała na mojego posta w taki sposób, że nic nie mogłem zakumać :p
Dzięki za uwagi, przeanalizuję je i w przyszłości zwrócę wagę. Serio.
PS: "najgozej" to literówka - zjadłem "r", tak jak np. "l" w "filmweb". Bywa.
Nie trzeba być humanistą, by ogarniać zasadniczą wiedzę z zakresu podstawówki ;/
Co do słów napisanych przez Ciebie rozdzielnie, zasada jest prosta: w trybie przypuszczającym formę osobową czasownika z partykułą 'by' piszemy łącznie.
Zasad stawiania przecinków jest za wiele, by je tu przytoczyć, ale w dość przystępny sposób są opisane tutaj: http://www.prosteprzecinki.pl
Też nie jestem humanistką, również popełniam błędy, bo w końcu polska język to trudna język ;) W sumie byki zdarzają mi się głównie, gdy piszę na szybciora lub pod wpływem silnych emocji, co oczywiście nie jest żadnym usprawiedliwieniem i każdego babola bardzo się wstydzę ;)
Tyle ode mnie, bo chyba znacząco odbiegłam od głównego wątku :D