Właśnie sobie przypomniałem, że w drugiej części również był moment, gdy zombie odbijały się w lustrze (scena z samobójstwem żołnierza)... i co? Opętani wyglądali normalnie, tzn. jak w rzeczywistości, a nie jak dziewczyna Tristana Medeiros.
W tej części z odbiciami jest trochę inaczej i nie rozumiem tego zabiegu. Był to fajny pomysł, ale kompletnie nie trzyma się kupy. Mam nadzieję, że REC 4 będzie o wiele lepszy od tego średniaka jakim jest REC 3.
Totalny brak sensu to mialo... i niech mi zaden tu nie probuje wyskakiwac z jakimkolwiek glebszym sensem.
W poprzednich częściach zarażeni także zapierniczali aż miło, a tu byli powolni jak zombie u Romero. Tam byli też bardziej odporni na modły ;)