Mam problem jak właściwie potraktować ten film.
- Jako film (ot tak, generalnie) jest rozczarowujący - nie dlatego, że jest źle zrobiony, bo jest tu na przykład kilka ładnych ujęć (np. te w deszczu), ale dlatego, że zwyczajnie nuży
- Jako horror zawodzi - nie wzbudza żadnych emocji, los bohaterów jest nam całkowicie obojętny, jest też totalnie niestraszny oraz pozbawiony jakiegokolwiek klimatu.
- I w końcu jako kontynuacja szlachetnego [Rec] (i zupełnie mniej szlachetnej dwójki, ale to już moje zdanie) - wbrew tytułowi nie dowiadujemy się niczego o genezie; żadną nowością jest to, że trupy odstrasza jedynie modlitwa, bo że zakażenie jest ściśle związane z mocą diabelską wiadomo już z dwóch poprzednich części; ciekawostką jest natomiast fakt, że wydarzenia weselne dzieją się równocześnie do wydarzeń z zainfekowanej kamienicy (widać to w telewizorze za Kaldo, gdy ten znajduje się w sali monitoringu).
Można właściwie spojrzeć na film jako stylizowany na horrory klasy B - chociażby przez tę pannę młodą z piłą mechaniczną, pana młodego w rynsztunku średniowiecznym czy aparat słuchowy dziadka (kto obejrzał, będzie wiedział o czym mówię), ale te elementy (chociażby przez pseudo-poważną końcówkę) sprawiają wrażenie, jakby były zwyczajnym urozmaiceniem, nie celowym zabiegiem stylizującym, przez co jakoś taki miszmasz się z tego robi. Poza tym wtedy nijak ma się do poprzednich, stylizowanych na pełny realizm części.
__________________
Chociaż ciekawi mnie, czy osobą, która rzekomo kontrolowała te zombi (jak to stwierdził pastor) była zakażona Angela z kamienicy. Może jest jeszcze nadzieja na sprawną część czwartą.