szkoda tylko, że dystrybutor uważa to za horror. cóż, tak więc będę oceniał...
zacznę od uwagi, że zawsze nie mogłem znieść głupich ludzi śmiejących się w kinie na
horrorach. tym razem, pierwszy raz w życiu i mi zdarzyło się niekontrolowanie zaśmiać
kilka razy. może oznaczać to, że w obrębie krótkiego czasu ogłupiałem albo film jest
dnem. wybieram to drugie.
SPOILERY!
- na sam początek absolutny brak atmosfery, która towarzyszyła dwóm poprzednim
częściom. i nie mam wcale na myśli korzystania z innej kamery. wcale nie zwracałem na
to uwagi.
- krew truposzy dostawała się do ust chyba każdego z bohaterów, jednak w
przeciwieństwie do przeszłości nie przemieniała w zombie.
- wujek tuż przed transformacją rzyga krwią i widzą to co najmniej dwie osoby, ale nic
sobie z tego nie robią. dziwne. no chyba, że to rodzinne.
- powiedzmy, że w połowie filmu ksiądz zdaje sobie sprawę, iż cytując biblie 'hipnotyzuje'
potworki. niestety trzeba czekać aż do końca, aby wpadł na pomysł skorzystania z
mikrofonu i tym samym uratowania pozostałych żywych.
- zbroja. totalna komedia. na dodatek główny bohater zakłada to wszystko na siebie,
włącznie z hełmem, zabiera konkretną broń, aby ostatecznie to wszystko zostawić kilka
chwil później w innym pomieszczeniu kompletnie bez powodu.
- użycie blendera jako broni będąc w kuchni, gdzie prócz, podejrzewam dziesiątek noży
znajdował się na samym środku pomieszczenia miecz (!!!)
- odbicia zombiaków w lustrach. WTF?!
- sytuacja z autobusem pełnym dzieci. wszyscy dostali się do środka, ale po co go
zamknąć i być bezpiecznym. lepiej niech jeden debil stoi na zewnątrz i strzela do hordy
trupów, którzy wiadomo, że prędzej, czy później go dopadną i dostaną się do środka.
- spoko, rozumiem, że ksiądz się ogarnął i odprawia już modły przy użyciu nagłośnienia
co powoduje, że trupki wydają się bezbronne, ale ostatecznie wydają się bezbronne!
chcąc przeżyć dla siebie, dla tej drugiej połówki, dla dziecka biegłbym przed siebie ile sił
bez względu na to, czy ktoś by mnie gonił, czy nie. bohaterowie natomiast spacerują
pomiędzy swoją 'rodziną', relaksując się i korzystając z dobrej pogody co jak wiemy
skończyło się kiepsko przez dziadka. cholerny aparat słuchowy.
- nie rozumiem też do końca szybkości tych 'stworzeń'. może to była jakaś inna odmiana
w porównaniu do tych z poprzedniej części. może wszyscy byli na pigułkach gwałtu, ale z
tego co pamiętam powinny biegać jak szalone z jednego miejsca na drugie. te
natomiast od czasu do czasu podbiegły, ale przeważnie snuły się niemożliwie. po prostu
jakby im się nie chciało.
- na sam koniec. całość. film zapowiadany jako geneza, czyli początek. liczyłem na jakieś
wyjaśnienie skąd, gdzie, jak, dlaczego, cokolwiek. niestety nie dostajemy nic. kompletnie
nic. wujek został ugryziony przez psa i tyle wiemy. super.
założę się, że jest jeszcze mnóstwo debilizmów, na których temat można by się
rozwlekać, ale sądzę, że wystarczy to, aby ogłosić ten film największym rozczarowaniem
spośród horrorów tego roku, jeżeli i nie poprzedniego, i jeszcze wcześniejszego.
ad.em
Dokładnie, zupełny brak logiki. Należałoby zacząć w ogóle od tego, że żaden człowiek ugryziony przez pieska nie zamienia się w potwora i nie atakuje innych ludzi, tak jak to zostało pokazane w filmie. Przecież takie stwory nawet nie istnieją. Wampiry i wilkołaki też nie. A wszystkie horrory robione są przez ludzi, którzy kompletnie nie znają życia i przedstawiają w nich rzeczy zupełnie niezgodne z rzeczywistością.
czy my oglądaliśmy ten sam film? To nie jest film o Zombie. Ksiądz wytłumaczył, o co chodzi. Bóg postanowił kiedyś kogoś ukarać wiecznym potępieniem by ten czekał, w niewoli, aż do sądu ostatecznego. Niestety udało się temu czemuś wydostać i wszedł w ciało dziewczynki z 1. części. Która "zaraziła" psa od babci z tej samej części. Ten sam pies, który był u weterynarza (wujka z 3. części) ugryzł wujka. To, że pisze horror to jest specjalnie zrobione bo jak jak pisałam w moim poście jest to film specjalnie tak przygotowany by kpić z amerykanów. tytuł geneza to nie chodzi o wyjaśnienie zdarzeń tylko nawiązanie do Genesis czyli początku świata.
- krew z wymiotów wujka z daleka mogła wyglądać jak zwracana zupa "pomidorowa"
- to nie jest hipnotyzowanie potworków, on tłumaczy, że są one "pomazańcami" i szukają drogi powrotu, dojście do sali, w której jest mikrofon musiało mu trochę zająć przecież był śmiertelnie przerażony, a dodatkowo cały czas musiał recytować Genesis.
- zbroja czemu nie dobry pomysł, a jej porzucenie to jest nawiązanie do amerykańskich filmów typu rozdzielmy się to na pewno przeżyjemy
- blender okazał się najbliżej pod ręką, a miecz był z krojenia tortu miał służyć do stworzenia widowiskowego krojenia.
- odbicia to są te "pomazańce" w jedynce cały czas patrzeliśmy przez kamerę dlatego to coś co był na strychu też tak wyglądało, gdybyśmy spojrzeli bez niej to na pewno byśmy zobaczyli człowieka
- autobus to kolejne nabijanie się z amerykanów
- nie wydaje mi się czybyś biegł widząc swoją rodzinę w takim stanie, teraz Ci się łatwo mówi, ale to jest ogromy szok zobaczyć CAŁĄ rodzinę i uświadomić sobie, że jak uda Ci się przeżyć to pozostaniesz sam
- poruszanie się wydaje mi się kolejnym ośmieszeniem
- nie wiem jak słuchałeś filmu skoro ja i mój mąż wszystko zrozumieliśmy odnośnie skąd to wszystko się wzięło.
pozdrawiam
Czyli rozumiem, że jakby, dajmy na to "Czas apokalipsy" został przez jakiegoś głąba nazwany komedią, to oceniłbyś go na 1/10?
Ludzie poprostu nie umieją oceniać filmów...
Tutaj dodałbym zastrzeżenia, że autor tego tematu nie obejrzał dwóch części i ma problem z interpretacją nie których wątków, ale co do spójności i logiki się zgodze.
Mi tam nie chodzi o żadną logikę, tylko o kwestię humoru w filmie. Ludzie na filmwebie jak nie zobaczą w gatunkach wpisanej komedii, to nie mogą już docenić w filmie humoru. Piszą cos w stylu "niby dobra komedia, ale miał być horror, to daję 1/10" No k**** litości. Nie trzeba być geniuszem, żeby odróżnić zamierzony komizm i lekki ton filmu, od nieporadności poważnego horroru. A tutaj ewidentnie wszystko jest zamierzone. Dystrybutor może sobie to nawet nazywać melodramatem gangsterskim, ale to nic zmieni, film pozostanie komedio-horrorem. Gatunek stary jak świat, a ludzie jakoś nadal nie mogę się pogodzić z jego istnieniem.
Zgodzę się jeśli chodzi o logikę i spójność - fakt faktem, trochę kuleje, ale dla mnie już 2 miała pod tym względem błędy, tutaj, jako że film nie jest poważny, to mnie to nie raziło. W końcu komedia romantyczna o zombie logiczna być nie musi. Ma bawić, to jej jedyne zadanie.
ludzie ludzie, to jakim gatunkiem zostało 'to' nazwane tak naprawdę mnie całkowicie nie obchodzi i nie ma dla mnie znaczenia. napisałem o tym, ponieważ serio film przypominał mi bardziej parodie poprzednich części niż prequel, czy cokolwiek innego. obie poprzednie części widziałem wielokrotnie co można wywnioskować po przeczytaniu mojego pierwszego komentarza w tym temacie. wystarczy czytać ze zrozumieniem. ja lubię gatunek zwany czarną komedią, czy komedio-horrorem jeśli wolicie, ale jeżeli dwie poprzednie części serii są jak dla mnie konkretnymi horrorami, a w trzeciej wplątuje się humor to coś jest nie tak. z tym się nie zgadzam i to mi się nie podoba. po prostu. ciągnąc to czwarta część mogłaby być melodramatem, a piąta komedią romantyczną, a chyba nie o to chodzi.
to tak jakby np. w kolejną część Piły (która wiem, że nie powstanie) wpleść humor i mówić, że to fajne i oryginalne, bo czemu nie. mam na myśli jakąkolwiek serię dobrych horrorów, bo dwie poprzednie części Rec uważam za dobre horrory. dla mnie po prostu się tak nie robi, bo to psuje wszystko. ktoś ma inne zdanie. spoko.