Jest ślub - typowe szmery bajery przy ołtarzyku, taniec młodej pary i takie tam. W trakcie tego spada spada koleś z tarasu na stół i zaczyna roznosić wirusa, w tym samym czasie inne zombie wyskakują zza rzutnika, gdzie był puszczany jakiś film. Para młoda (Koldo i Clara) się rozdziela i poszukują siebie nawzajem. Clara szwęda się z księdzem, a Koldo z gośćmi. Ksiądz znajduje sposób na zombie, którym jest odmawianie modlitwy (to chyba modlitwa, nie znam hiszpańskiego, ale co innego może ksiądz mówić z różańcem w ręku?). Rzeź, rzeź, rzeź. Koldo zauważa Clarę w jakichś kanałach i ją ratuje. Otaczają ich zombiaki, kiedy z głośników dobiega głos księdza odprawiającego modlitwy. Wychodzą oni na zewnątrz i spokojnie oddalają się od miejsca - zombie pod wpływem modlitwy stoją w miejscu. Clara zostaje ugryziona przez zombie, który miał aparat słuchowy - nie słyszał modlitwy i był agresywny. Koldo odcina jej mieczem zakażoną rękę i tamuje krwawienie. Zauważają, że cały skażony teren, który jest dość spory, jest owinięty folią. I tutaj ciekawe, bo jest wyjście. Niestety mimo uciętej ręki Clara powoli zamienia się w zombie, ale nie przeszkadza to Koldo i wychodzi z nią poza ogrodzony kwarantanną teren. Celuje do nich masa uzbrojonych jednostek specjalnych, Koldo całuje Clarę, a po chwili zamienia się w zombie i wyrywa mu język. Wszyscy wokół nich zaczynają do nich strzelać, upadają na ziemię i jeszcze ledwo żywi chwytają się za dłonie.
Taki ładny Happy End. ;) Film nie ma nic wspólnego z genezą. Nie wyjaśnia w ogóle źródła opętania, bynajmniej "obrazowo".