Tu nawet nie chodzi o poziom straszności (który jest zerowy), ale o słabą produkcję tegoż filmu
zwanego horrorem. Gdy na początku była scena ze starszą zarażoną kobietą, nie mogłam
powstrzymać się od śmiechu. Może to infantyIne podejście, ale gdy na ekranie pojawia się
(wybaczcie): Stara baba umorusana ketchupem i ze zwisającymi piersiami - nie da się wytrzymać.
Idealny dla dziecka, które chce przeżyć swój pierwszy straszny film.
Poza tym nie jestem, jak to ty określiłeś, "gimbusiarą", ale ty prawdopodobnie tak więc morda w kubeł :)
Jakim debilem trzeba być, żeby obrażać kogoś kto ma inne zdanie i potrafi je argumentować samemu nie dorzucając dodyskusji niczego?
Jak dla mnie film słaby - zero straszenia, taka sobie fabuła i beznadziejni aktorzy. Sama koncepcja reporterki z kamerzystą, którzy są bohaterami wygląda żenująco bo od połowy filmu twórcy ewidentnie o operatorze zapomnieli. Nie ingeruje on w to co się dzieje oraz przy każdym ataku zachowuje stoicki spokój i podbiega do atakowanych przez zombie ludzi łapiąc ich na zbliżeniu...
Film może i jest oryginalny, ale totalnie nie przemyślany i spaprany prawie pod każdym względem.
Niestety ale muszę się zgodzić. Sam też czasem się śmiałem, szczególnie gdy Pablo (kamerzysta chyba tak miał na imię) zapala lampkę na kamerze a w obiektywie ukazuje się zombie (brak mi innego słowa by to określić..). Dopiero końcówka była już troszkę lepsza..
Wymień tytuły lub tytuł chociaż jednego lepszego wg. twojego gustu horroru ? albo napisz jaki horror cię bardziej przestraszył ?
Przykro mi, ale większośc horrorów jakie oglądałem były straszniejsze...
Ale skoro tak bardzo tego potrzebujesz to prosze bardzo: Klątwa, The Ring (bosko straszy klimatem), Sinister, Sierociniec. Ogólnie horrory są uważane za słabe i prymitywne filmy, ale z racji, ze lubię ten gatunek to moje ulubione oceniam nawet na 9/10. Rec jest jednak tak nijaki, że więcej niż 4/10 nie da się dać.
Mimo, że jest oryginalny to beznadziejny pomysł, który dodatkowo został jeszcze źle wykonany oraz fatalni aktorzy, źle napisany sceniariusz i dialogi powodują, że film staje się miernym gore pełnym flaczków.
a mnie np sinister i sierociniec wcale nie przestraszył, jedynie co mnie zainteresowało to fabuła, ale straszne wcale nie były, no ale co kogo straszy ;)
"Rec jest jednak tak nijaki, że więcej niż 4/10 nie da się dać." - To jak to ? Nie da się dać więcej niż 4, a Twoja ocena to 6 ?
A ja to się z koleżanką zgadzam, scena z tą babcią była bardzo śmieszna. Wręcz moja ulubiona, bo reszta to taki shit. Oglądałam lepsze horrory :)
Zgadzam sie z kolezanka. Zupelnie nie rozumiem filmow w ktorych glownym bohaterem jest trzesaca sie kamera, majaca imitowac przerazenie bohaterow. Sorry, za wrzucenie wszystkiego do jednego "worka", ale filmy Paranormal Activity czy Blair Witch Project kompletnie mnie znudzily, nie mowiac juz o przestraszeniu. O ile Blair Witch Project (1) byl czyms oryginalnym i z tego tytulu zasluguje na wyzsza ocene (stworzenie nowego stylu) o tyle wszystkie pozostale "klony" nie wnosza juz niczego nowego i brakuje im swiezosci tego pierwszego - to tylko klony. Moze sa to projekty dobre dla poczatkujachy rezyserow, jako cwiczenie korzystania z kamery. Wszelkie komercyjne projekty to dla mnie skok na kase - jak tanim kosztem zarobic grubsze pieniadze. Chociaz przypomnialem sobie film, ktory byl nakrecony czesciowo w tej konwencji - Troll Hunter i ktory byl calkiem niezly - co swiadczy o tym, ze jednak mozna, jesli wykaze sie troche inwencji i zaprzestanie sie slepego klonowania Blair Witch Project, a przy tym zainwestuje troche wiecej niz "500 dolarow w sama kamere".
Po części mogę się zgodzić, ale przeanalizujcie trochę historię kina, inteligentne horrory typu Dziecko Rosemary - Polańskiego ewoluowały, a raczej nastąpił ich regres do działania na najniższe bodźce - zaczynamy bać się obrzydzenia, lecz nie samej często przesadnie prostej historii. To dlatego, że pomysły się kończą, a ludzie szybko się nudzą. Także w tych marnych czasach dla obecnego obrzydliwego kina horroru powstanie filmu, w którym budowanie napięcia pozbawione tych prostackich zabiegów jest dobrym krokiem. Proszę nie porównywać filmu do Blair Witch Project, koncepcja podobna, ale to dwa inne pomysły na film.
W najprostszych słowach chodzi mi o fakt działania na wyobraźnię widza, podczas kiedy on przyzwyczajony czeka na obrzydliwe 'hollywodzkie" sceny. Według mnie sceny, w których nie używano żadnych efektów są świetnie zrobione - szczególnie w mieszkaniu bez światła, scena finalna. Wpadki owszem, są jednak sam zamysł i próba realizacji świetna.
Podobnie. Film nie jest wcale straszny, do tego nieciekawy, ze słabą grą aktorską. A udźwiękowienie "zabija" uszy. Nie da się tych irytujących krzyków wytrzymać.
podasz mi tytuł, który straszy? będę dozgonnie wdzięczny i z przyjemnością obejrzę. pozdrawiam.
Polecam horror "Shutter - Widmo". Ale jedynie w oryginalnej, tajskiej wersji. Amerykański remake już jest średni.
też oglądałem obydwie części i tu masz oczywiście rację- tylko oryginał. może jeszcze jakieś pomysły? :)
Od obejrzenia "Shuttera" żaden mnie nie zachwycił. I raczej widzę małe szanse, żeby się taki zdarzył. Niestety dzisiejsze "horrory" stawiają na tzw. "jumpscare", czyli np. nagłe pojawienie się w kadrze czegoś "strasznego" przyprawione głośnym dźwiękiem po minutowej scenie ciszy i ciemności. Szczerze - bardziej mnie to irytuje niż straszy.
Boję się, że będę musiał długo czekać na horror z prawdziwego zdarzenia (o ile w ogóle się takiego doczekam) - działający na emocje, dający fajną immersję, dzięki której przeżywasz to, co się dzieje, razem z bohaterami. Bo dziś - jak już wspomniałem - można tylko znaleźć nudne pseudo-straszydła, które znienacka atakują Twoje bębenki uszne. Takie filmy można oceniać jedynie "ta i ta scena była dość straszna" zamiast "ten film był dość straszny".
Można "Shutterowi" zarzucić, że też jest oparty na jumpscare'ach; ależ tak, zgodzę się z tym, jednakże serwuje je w sposób stonowany i elegancki, ma też całkiem ciekawą, wciągającą historię w tle, czego nie mogę powiedzieć o śmiesznym REC-u i naprawdę wielu innych horrorach ostatnich, myślę że nawet 10 lat.
kwestia jest tego typu, że owe "jumpscare" nie robi na mnie żadnego wrażenia- nie przerażają mnie nagłe krzyki i wychylające się z za rogu przerażające postacie. jestem bardziej skupiony podczas zagrożenia (które mnie nie straszy) niż w "normalnej" sytuacji. z racji mojego zawodu nie mogę sobie pozwolić na strach ani na zaskoczenie przez co nie ma filmu, który mnie przestraszy (takiego poszukuję) a brdzo lubię horrory...
polecam tobie Blair wich project, naprawdę świetny film choć można powiedzieć, że amatorski tak jak "Shutter". dodam jeszcze Droga bez powrotu 4: Krwawe początki- ma w sobie to coś, naprawdę.
Blair Witch Project znam i cenię, a ten drugi muszę sprawdzić, dzięki za tytuł ;)
Tak samo jak Shutter polecam 'Oko' gin gwai film z 2002 roku.Produkcja Hongkong i Singapur <broń Cię Panie wersja amerykańska>
ten sam genialny klimat azjatyckich legend i mitów. Film po prostu magiczny.
Mnie też rozwaliły te wątki z tymi "mutantami", śmiałam się do rozpuku, ale... Ten śmiech nie był z zażenowania, więc nie mam co do tego negatywnych zastrzeżeń. :) Film mi się podobał, może nie spełnił w 100% swojej roli jako horror, ale był nawet niezły jako film w ogóle. Ciekawy pomysł na wykonanie, fabuła również nieco inna, niż to bywa zwykle, bo nie dotyczyła konkretnie ducha jakiejś ofiary, który się później mści. Parę dobrych momentów z zaskoczenia też było. Dobry motyw z odkryciem nieznanego pokoju i tam tajemniczych nagrań, wycinek z gazet, zdjęć, itd. Do tego nie jest jakoś bardzo długi, a ogląda się przyjemnie, także nie uważam by ten czas był stracony.
A mnie się ten film podobał. Choć nie lubię filmów tego typu - nagrywanych na kamerę :)
Wyzywacie kogoś od gimbusa tylko dlatego, że przedstawia swój punkt widzenia podparty konkretnymi spostrzeżeniami? Sami jesteście żałośni. REC faktycznie nie straszy, momentami jest śmieszny, momentami żałosny i na dokładkę jest źle zrealizowany. Śmiem nawet twierdzić, że to właśnie gimbusom podoba się ten film, albo ludziom na ich poziomie, ponieważ jego głębia jest żadna, klimat nie występuje, poziomem straszności dorównuje bardziej hardkorowym odcinkom muminków (bez obrazy dla tych ostatnich), a realizacja jest tylko nieco lepsza niż polskiego filmu pt. "Golasy". Jak ktoś nie ma wyobraźni, to mu się to pewnikiem spodoba, polecam jeszcze takie zacne dzieła jak Hostel i Piła VI. Nie przejmuj się Pottshee, są ludzie, którzy również uważają, że ta produkcja, to jedno wielkie "G".
Młoda, REC oddaje realia przykładowej akcji kwarantanny. Gdyby istniał wirus mutujący genom człowieka tak prawdopodobnie wyglądałaby osoba zarażona. Nie dziwię się Twojej reakcji. Młodzi w współczesnym kinie oglądają imaginację charakteryzatorów czy też grafików komputerowych. Film ten to świetna odskocznia od większości sztampy jaka wychodzi co miesiąc do kin.
Po pierwsze, nie młoda. Twoja wypowiedź jest książkowym wręcz przykładem protekcjonalnego podejścia do człowieka (zapewne młodszego, mniemam iż śledziłeś moją metrykę).
Piszesz "Nie dziwię się Twojej reakcji. Młodzi w współczesnym kinie..." (swoją drogą WE współczesnym :)). Czyli mam rozumieć, że wszystkich wrzucasz do jednego wora i zaciskasz rzemień, żeby się upewnić, że wszyscy pozdychamy?
Ale wracając do filmu, albowiem mam nadzieję, że o tym jest ten portal.
Horror to gatunek filmów, które ewidentnie mają straszyć, wzbudzać emocje, a nie nasuwać głębsze przemyślenia.
Tak więc po co rozwodzić się nad niuansami, psychologicznymi smaczkami?
To nie "Lot nad kukułczym gniazdem", to ma być mocne kino, czysto rozrywkowe.
Logiki w horrorach też się nie doszukuj, strata czasu.
Pottshee, tuście się widzę nieco o wiek pokłócili, Twoi rozmówcy jakoś dojrzalej nie wypadli, ale trudno im odmówić racji, że poglądami dość się z gimnazjum kojarzysz. W ogóle duża część forumowiczów się kojarzy, a w szczególności ci, których ten czy inny horror nie straszy, gdy powinien.
"Horror" to nie jest gatunek jednorodny. Są horrory ambitne i są siekaniny, są straszaki i są filmy z klimatem, a prawie bez krwi. Różna jest ilość elementów fantastycznych, różny poziom realizmu. Sama ocena na jednej skali "horrory lepsze i gorsze" jest już absurdalna. Tu ktoś jako lepsze horrory podaje "Shutter" czy "Ring", które we wszystkich praktycznie elementach są do "[rec]" niepodobne, porównywać je na skali lepszości horroru to jak porównać Bergmana z Timem Burtonem na jednej skali filmowej.
Myli was - czyli obywateli worka gimnazjalnego - kategoria. Jeśli filmy mają różne kategorie, to ich nie porównujecie, jeśli tę samą - porównujecie, bez głębszego zastanowienia czy rzeczywiście miały być wykonane podobnie i tylko w przypadku któregoś nie wyszło, czy może miały to być filmy co innego przedstawiające, inaczej przedstawiające, do innej widowni skierowane.
A tak gimnazjaliści (umysłowi, a jeśli metryka wskazuje więcej lat, to przecież tylko gorzej!) uznający "Ring" za horror prototypowy uznają "[rec]" za nie dość horrorowaty, źle wykonany, a gimnazjaliści uznający za prototyp kategorii film "[rec]" uznają "Ring" za niestraszny, nudny, pozbawiony prawie akcji. Gdy, powtórzę, absurdem jest porównywać te filmy na jednej skali.
W przypadku horroru każesz, słusznie, nie doszukiwać się logiki. Trudno doszukiwać się racjonalizmu. Ale przeszkadza Ci, jak czytałem, że baba jest stara (wielka wada horrorów), umorusana ketchupem (wielka wada horrorów, że lepiej wiesz, jak powinna wyglądać krew, zupełnie jakby krew w ciele miała zawsze ten sam odcień albo na różnych ubraniach go zachowywała), że ma obwisłe piersi (no, dużo mężczyzn się zgodzi, że to wada horrorów). To już może lepiej szukać logiki? Albo patrz na biust głównej bohaterki, zdecydowanie daje radę.
Nie jest jedynym celem horroru straszenie, a choć jest celem głównym - straszenie to ma różne oblicza. Zupełnie inaczej straszy "Dziecko Rosemary", a inaczej "[rec]". W sumie "Bram Stoker's Dracula" (mniejsza o kłamstwo w tytule) wcale nie straszy, napięcie buduje raczej w stylu dramatu. A nie jest to film zły. Opinia "mnie nie przestraszył" nie jest równoważna z "film nie był straszny". Mylenie własnego odbioru z obiektywną cechą filmu to też gimnazjalizm, który oczywiście należało wypomnieć Ci uprzejmie i bez tonu protekcjonalnego, bo czy byłabyś z 1985 czy z 1958 nie ma to większego znaczenia, gdy piszesz głupotę. :)
W sumie zdjęcie w profilu masz wykonane o wiele gorzej niż wykonany jest "[rec]", że sobie pozwolę na dygresję, a gimnazistki dziś tak lubią. Może też stąd skojarzenie.
Innym gimnazjalizmem jest zaniżanie oceny od razu na 1, gdy film nie spełnia czyichś oczekiwań, czyli odbiega od prototypu danej kategorii. To oczywiście nie do Ciebie uwaga, choć 3 też nie jest wysoko. To wskazuje raczej, że człowiek pomylił się co do filmu, nie zaś, że film źle zrealizowany. Wyobraź sobie, że - zerkam Ci teraz w profil - "Sweeney Todd" leżał sobie w pudełku po "Skazanych na Shawshank" i oglądający gimbuś nie zastanawia się, czy ten film jest dobrze wykonany w porównaniu z tym, czym miał być, ale czy jest dobrze wykonany w porównaniu z tym, co jest na okładce. Ocena 1 jest za zawiedzione oczekiwania, tak jednak powinien być oceniony widz, a nie film.
W kategorii filmów udających, że są dokumentami bezpośrednio z miejsca zdarzenia tej jest wykonany rzetelnie. W kategorii straszaków o zombie też jest na całkiem niezłym poziomie, na pewno wyżej niż na ocenę 3.
Jeśli ktoś szuka realizmu w filmie o zombie, to sama powiedz, czy to nie gimnazjalne? Zatem nie rozliczamy filmu o zombie z realizmu, naprawdę. Są rzeczy nierealistyczne, Pablo rzeczywiście jest do kamery i czynności filmowania mocno przywiązany, przez co oglądanie tego filmu wymaga włączenia się w pewną konwencję. Ale czy horrory w ogóle nie wymagają zgody na konwencję? Uprzedzę odpowiedź - wymagają. A czy filmy udające dokumenty nie wymagają? Też wymagają. Czy "Siódmą pieczęć" rozliczysz z realizmu przedstawienia śmierci? Rozśmieszy Cię coś analogicznego do zwisających piersi (strach pytać!)?? Aż mnie ciekawi Twoja odpowiedź, sam nie zgadnę. :)
Rozrywka a straszenie w horrorze, to też nie jedno i to samo. Są horrory, czyli filmy, które raczej do tej kategorii się przypisuje, bo nie ma lepszej, które jednakże nie tylko śmieszą i nie straszą, ale w intencji twórców miały śmieszyć, a nie straszyć. Bo śmieszne zombie, obleśność "Martwicy mózgu", też może dawać komuś rozrywkę. Stąd w worku "horror", a nawet w mniejszym worku "horror o zombie" wciąż zbyt dużo różnorodności, zbyt dużo różnych intencji, by można mówić o jednej obiektywnej skali lepszości filmów.
Czy umiesz podać filmy, które miały być podobnie straszne (czyli nie przez nastrój oczekiwania, niepewność, szepty sąsiadów, ząb w ścianie, ale przez agresję zombie w ciemności, konieczność ucieczki, panikę), ale są wykonane lepiej? Filmy, które nie miały śmieszyć bardziej ani być bardziej chore (bo, dodajmy, gimnazjaliści oglądający zbyt dużo horrorów mają przytępioną wrażliwość i potrzeba dla ich wystraszenia czegoś więcej niż zagryzanie się ludzi, a nazwanie tego chorym nie obraża, z pewnością), które gdybyśmy wprowadzili setkę dokładniejszych kategorii byłyby tam gdzie "[rec]", ale które wg Ciebie zasługują na wyższą ocenę?
Dbaj zatem o piersi, żeby Ci Twoja następczyni kiedyś nie wypomniała, nie miej dzieci, jeśli zamierzasz im takie filmy puszczać w ramach pierwszego straszenia i unikaj gimnazjalnych mielizn w myśleniu, wtedy ta nieuprzejma ocena innych ludzi nie będzie uzasadniona.
Pozdro 600.
ja sie zgadzam z Pottshee, film wcale nie był straszny a podobno to miał być horror. Wszyscy zaczynają siebie gryźć i co dalej? Stracony czas.
Strach to pojęcie zależne. Dla Ciebie nie był straszny dla kogoś innego tak. Horror trzeba obejrzeć w odpowiednim nastroju, najlepiej samemu w domu na co najmniej jedną noc, w słuchawkach i po zmroku. Przy pełnym oświetleniu, w grupie znajomych i podejściu "oo to na pewno mnie nie wystraszy" nie ma czegoś takiego jak straszny film bo nic w nim nie jest w stanie spowodować u Ciebie lęku. REC jest jednym z niewielu horrorów po których czułem jakiekolwiek wrażenia i nie rozumiem jak można mu dać 1/10. chyba tylko z czystej złośliwości i całkowitego braku obiektywizmu.
Każdy lubi coś innego. Z reguły nie lubię oglądać horrorów bo jestem bojaźliwa, ale ten nie zrobił na mnie żadnego wrażenia. Jedynie końcówka, gdy było ciemno, ale oceniając całość zdecydowałam się na 1. Film oglądałam koło 22, sama, jak było ciemno. Zresztą tak jak napisałam wcześniej, każdy lubi coś innego :) Do mnie nie trafił.
Oglądając horrory z ostatnich lat zazwyczaj byłem zawiedziony, amerykańskie horrory typu Mgła, Piła itp. są strasznie kiepskie. Tym razem wybrałem hiszpański [Rec]. Film zaczyna się w remizie strażackiej, reporterka z lokalnej telewizji ma kręcić film o pracy strażaków. Jadą na akcję. Dojechali do domu w którym mieszkańcy słyszeli krzyki z góry,
w miejscu gdzie mieszka starsza kobieta. Na górę idzie kilka osób - i od tego momentu zaczyna się świetny horror. Dzięki pracy kamery widz czuje się jak naoczny świadek zdarzenia.Film mnie zachwycił jak dla mnie najlepszy horror w historii kinematografii, jednak hiszpańskie kino nie ma sobie równych.
dzieci oglądają horrory, nie rozumieją, a potem zaniżają im oceny i wypisują takie głupoty... smutne.
Zgadzam się w 100%.Film jest od osiemnastego roku życia, więc po jakiego grzyba oglądają to dzieci?
żeby potem pisać że:
- "film wcale nie był straszny" (bo jestem bardzo dzielny/a i byle co mnie nie straszy!),
- "nie mogłam powstrzymać się od śmiechu" (bo jestem tak wysublimowanym kinomanem że głupota tego filmu razi mnie po oczach),
- "Logiki w horrorach też się nie doszukuj, strata czasu" (widziałem/am całe 7 horrorów więc jestem znawcą i mogę uznać cały gatunek za wielką bzdurę)
- "słaba gra aktorska/produkcja/fabuła" itd. (oceniłem/am Ojca Chrzestnego i Skazanych na Shawshank na 10 więc znam się na dobrym kinie!)
i tak dalej, i tak dalej, od lat to samo wypisywane w różnych miejscach Filmwebu. :D
Obrażanie kogoś z powodu odmiennego gustu nie jest zbyt dojrzałe. A więc jak mam cię nazywać? Adolf?
:)
Następnym razem nie oglądaj horrorów w ciągu dnia z przyjaciółmi, to będziesz potrafiła je potem odpowiednio ocenić.
WItam cię serdecznie,może Film w jakimś stopniu cie nie przeraził ponieważ oglądałaś go w dzień,gdzie ptaszki ćwierkają pieski szczekają,lub może masz inny pogląd na taki tego typu FIlmy,mnie jedynka się bardzo podobała i można było najeść się strachu.Jak oglądałem pierwszy raz to nie wiedziałem co miałem się po nim spodziewać a oglądałem ten Film jeszcze w Kinie z tego co pamiętam,bo to było dość dawno temu :),2 i 3 była tragiczna :) jakieś stwory nie z tej ziemi,w jedynce oczywiście te dziwne postacie to oczywiście miały przypominać Zombie bo oczywiście jakoś ostatnio zaczęła być jakoś na to moda.Ale skoro dobrze ubawiłaś się z tego filmu to przynajmniej miałaś za pewnie dobry humor. to w sumie jakiś plus tego seansu i w jakimś tam stopniu mogłaś nawet nie żałować,chyba że mogę się mylić.No nic jeśli chodzi o moją wypowiedź na ten temat to będzie na tyle,za pewnie obejrzę część 4 na Komputerze ale nie to że bardzo chcę ale z czystej ciekawości sprawdzić jaka tak kolejna część jest denna.Pozdrawiam i życzę udanego życia w Śród żywych :)