Oceniam film jako słaby.
Film mnie 'uspał" i to dosłownie.
Lubie w taki sposób kręcone filmy aczkolwiek oczekiwałam wręcz nastawiłam się na chociaż lekką nutkę przerażenia albo w zamian chociażby nieco zaskoczenia. Niczego takiego nie doznałam. Szkoda..
Też oceniam na trzy, jednak to że potrafiłeś zasnąć przy tym niemiłosiernym wydzieraniu się wszystkich na ekranie jest godne podziwu.
Potrafiłam jeżeli już :) Poza tym uważam, że nie ma znaczenia natężenie hałasu skoro mój mózg wiedział, że ten film jest po prostu nudny. :)
Tak czy owak podziwiam za umiejętność zasypiania w takich warunkach, jednak mam odmienne zdanie co do natężenia hałasu. Ono jest szkodliwe i irytujące a więc ma znaczenie. Ja czułem się rozdrażniony.
Rozumiem, że w chwilach zagrożenia ludzie mogą w jakiejś chwili coś wykrzyknąć ale żeby drzeć się bez opamiętania? Aż strach pomyśleć na co uszy widza byłyby narażone w dobrze nagłośnionym kinie, w związku z tym zapamiętam nazwisko Jaume Balaguero i będę konsekwentnie go unikał. Podejrzewam, że gdyby zrobił film np, o porwaniu samolotu - taki "Air Force One" , poziom wrzasków byłby podobny. Albo film o tych górnikach z Ameryki Południowej, którzy kilkadziesiąt dni zasypani byli 1000 metrów pod ziemią. To dopiero byłby ryk. Co do oceny innych walorów dzieła jesteśmy zgodni a za tę pomyłkę w poprzednim poście przepraszam.
Po kilku wrzaskach automatycznie się do nich przyzwyczaiłam poza tym byłam nieco zmęczona. W każdym bądź razie nawet gdy jestem zmęczona to gdyby coś rzeczywiście przerażającego się trafiło w owym filmie nie zasnęłabym a wręcz przeciwnie pobudziłoby mnie to. Niestety siłowałam się z tym filmem i po mimo tego darcia się zostałam pokonana przez nudną fabułę i zmęczenie. :)