Myślałem, że już nic mnie w horrorach przestraszyć nie może...Myślałem, że już w gatunku zombie/żywych trupów nic się lepszego zrobić nie da.....No myliłem się :) [REC] to świetny Horror przez duże H, który jako jeden z nielicznych naprawde spełnia swoją główną role-straszy i trzyma w napięciu. Już dawno nie siedziałem patrząc z niepokojem w ekran....Przedstawienie wydarzeń w formie filmu dokumentalnego sprawdza się świetnie i buduje realizm scen (moim zdaniem film ten jest dużo lepszy od sławnego "Blair Witch Project").Bohaterowie również wiarygodni......a główna bohaterka bardzo sympatyczna :) Aktorstwo na wysokim poziomie, sama fabuła prosta ale jakże genialnie przedstawiona :) Krwawych scen nie jest dużo (jak na taką tematyke) ale wszystkie są dobrze zrealizowane i takie mają być bo to nie one odgrywajaą główną role w filmie.....Sama końcówka to już wielkie granie na nerwach i emocjach widza....świetne "jump scenki" (no naprawde można podskoczyć). Oj "Diary of the Dead" musi być filmem przynajmniej w połowie tak dobrym jak [REC] aby mnie nie rozczarować, a to naprawde trudne zadanie.....No nie pozostaje mi nic innego jak dać [REC] 10/10 i umieścić go w moich ulubionych :)
Oj Europejczycy zaczynają kręcić regularnie świetne (lub jeszcze lepsze) horrrory....a prym wiodą Francuzi ("Inside", "Ils", starszy "Blady Strach") i Hiszpanie ("REC" a także dobry "Sierociniec"), Norwedzy (tutaj bardziej moja prywata :) bardzo dobre "Cold Prey") oraz Brytyjczycy (już troche starsze "Descent", "28 dni/tygodni później", komediowy "Wysyp żywych trupów")...Śmieszą mnie natomiast amerykańscy produceńci...nic swojego wymyślić nie umią..same remake (już się szykuje "nowy bo amerykański" REC) zero swojej inicjatywy.....chciaż ciągle licze na "All the boys love Mandy Lane" bo podobno łamie schematy horrorów rodem z USA :)
Zgadzam się z twoja wypowiedzią w 100 procentach :). Od momentu zobaczenia "[REC]"(niezwykle klimatyczny horror, na którym każdy się przestraszy) sam teraz wkręciłem się w horror europejski. Z francuskich nie widziałem tylko "Ils", jeśli chodzi o "Inside" Bustillo bardzo krwawy i posępny horror z jedną wadą - nie da się przestraszyć;/. Haute Tension zrobił na mnie spore wrażenie, mimo tego, że scenarzysta główny pomysł zaczerpnął z jednej z moich ulubionych książek Deana Koontza "Intensywność". "Sierociniec",jest następnym horrorem jaki mam zamiar zobaczyć."28 tygodni/dni później" - miłe zaskoczenie. "Descent" już nie zrobił na mnie takie wrażenia;/, ale poziom utrzymuje. Do tych brytyjskich filmów dodałbym jeszcze "Wilderness" Bassetta jeśli nie widziałeś to polecam.
trzeba przyznac, ze [rec] jest bardzo swiezy (pomimo umiejscowienia w gatunku zombie-movie). orfanato (sierociniec) nie podobal mi sie az tak bardzo, ale i tak jest bardzo dobry. czekam teraz na film francuski Frontiere(s). ponoc dobry. w USA dostal rating NC-17 czyli nie trafi do kin bez cięć. podobno zbyt brutalny jak na amerykanow:) z europejskiego kina (no, meksykanskiego) polecam El espinazo del Diablo (kręgosłup diabła) w reż. Guillermo del Toro.
pozdrawiam wszystkich fanow europejskich horrorow
ps. Polacy tez juz cos kreca, ale tytul mi wypadl :D
Polacy kręcą "Pore mroku"...ciekawe co z tego wyjdzie....wkońcu to będzie paradoksalnie dość "egzotyczny" horror....:)
"Porę Mroku" już nakręcili niedługo premiera.
"Frontiers" tez mam w zamiarze obejrzeć i jestem ciekaw czy będzie krwawszy niż "Inside"
"Frontier(s)" podobno wyborny chociaż jeszcze nie oglądałem. I również jestem zdania że Europa ostatnio górą. Amerykanie tak jakby powoli się już wypalali i w temacie horroru nie mają już wiele do zaoferowania. Czekam jeszcze na "Diary of the Dead" Romero chociaż po [Rec] już żaden horror z zombiakami nie będzie miał łatwo.
Film jest rewelacyjny i bez pardonu daje kopa wszyskim amerykańskim "dziełom" kręconym za grube miliony, a nie potrafiącym przestraszyć widza za grosz. "Rec" to doskonały przykład na to, że dobry horror wcale nie musi mieć ogromnego budżetu, wystarczy pomysł i zaangażowanie oraz nutka tego "czegoś" co sprawia że widz będzie przerażony (szerzej o moich odczuciach pisze w swoim topicu).
IMO filmy azjatyckie oraz europejskie wiodą obecnie prym jeśli chodzi o horrory. Amerykanskie badziewie dawno już przestało mnie interesować i z politowaniem patrzę na różnorakie nieudolne próby przestraszenia widza (np. ostatnia "Mgła - która może i jako ekranizacja opowiadania Kinga się sprawdza, ale jako samodzielny film nie potrafi widza przestraszyć za grosz). W dodatku te wszystkie "rimejki" (teraz szykuje się remake mojego ulubionego azjatyckiego horroru - The Shutter, ciekawe w jakim stopniu tym razem ludki z USA spierniczą genialną atmosferę filmu)krecone przez Amerykanów powodują u mnie gromki śmiech gdy porównuje je do oryginału. Cóż, dzięki takim horrorom jak "Rec", "The Orphange", "A. I. Interieur" czy azjatyckich "The Shutter, "Tale of two sisters", "The Eye 1 i 2" czy "Re-cycle" dochodzę do wniosku że mogę się obejść bez amerykańskiego shitu.
Film naprawdę I klasa! POLECAM
A co do "Frontier(s)", to widziałam i też zaliczam ten film do zaje*istych horrorów.