Chociaż konwencja kręcenia filmów, w których wszystko jest obserwowane z oczu jednej osoby czyli aktora z kamerą nie za bardzo mi się podoba, to jednak ten film jest jak już wspomniałem w tytule porządny. Nie da się tutaj uniknąć porównania z Blair Witch Project. Oba filmy są podobne jeśli chodzi o budowanie napięcia - tzn. mocna końcówka, taka sobie reszta filmu z lepszymi gdzieniegdzie fragmentami, w których napięcie sięga zenitu. Ale skupię się na Rec i opiszę go w kilku składowych oceny:
Fabuła - mocny punkt filmu. Lubię takie klimaty, gdzie grupka osób albo chroni się przed czymś z zewnątrz lub przeciwnie - są zamknięci i nie mogą się wydostać (lub nie chcą). Oczywiście nie bez przesady, nie mówię tu o jakimś malutkim bunkrze. Pomysł z kamienicą trafiony i sprawnie wykorzystany. 8/10
Aktorstwo - niby amatorzy, ale wcale tego nie widać. Naturalna gra, bez zbytnich przebłysków, ale i słabizn. Całkiem znośna. 6/10
Budowanie napięcia - jak pisałem na początku - mocna końcówka, kilka straszniejszych scen, a reszta średnia. 6/10
Nie oceniam takich rzeczy jak muzyka czy dialogi, bo to film paradokumentalny, tu nikt nie puszcza w tle muzyki. Nie ma też miejsca na kwieciste dialogi.
Średnia: 6,7
W zaokrągleniu 7 i na tyle film zasługuje, bo jest to jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy film paradokumentalny.