oglądałam go ze znajomymi i po 15 minutach myśleliśmy, że źle film się pobrał, ale to jednak był REC. Strasznie irytowała mnie ta ruszająca się kamera i nie było tam nic strasznego...hiszpański ,,horror'', chciałam go obejrześ tylko dlatego, ze widziałam dobre opinie o nim, choć teraz nie wiem dlaczego są takie dobre, dobrnełam do 45 minuty. 2/10.
W otoczeniu znajomych każdy horror zamienia się w komedię.
Najlepiej jak się go ogląda samemu o północy w pustym mieszkaniu.
Mi się bardzo podobał.
czy wy wszyscy na słowo "horror" macie pełno w gaciach, że zawsze musicie oglądać takie filmy "ze znajomymi" = przy piwie, udając że nas to śmieszY?
nie. zaczełam też ogladać sama, ale po kilkunastu minutach do mnie jakoś nie przemówił. wolę takie horrory jak np. dracula, Silent Hill czy Amityville, wywołują na mnie większe wrażenia i dlatego też mają wyższe oceny.
może uda mi się to obejrzeć do końca kiedyś, ale naprawdę strasznie irytuje mnie ta ruszająca kamera.
o to chodzi w filmach paradokumentalnych. mnie akurat ten zabieg się spodobał, bo powodowało to pełniejsze odczucie obecności przy wydarzeniach filmu.
Film nie musi być nakręcony profesjonalnie przez wykwalifikowaną kadrę, kamery HD, 3D, etc. Nie musi mieć spektakularnych efektów specjalnych w których przelewa się krew hektolitrami.
Film najprawdopodobniej został zrealizowany w ten sposób z uwagi na to jaki sukces odniósł kiedyś http://www.filmweb.pl/Blair.Witch.Project
Oczywiście każdy ma inne gusta i oczekiwania.
Polecam spróbować obejrzeć jeszcze raz, na początku jest nudnie, potem się rozkręca. Tak jak wyżej napisali, samej i w nocy. Zupełnie inna bajka.
PS: Jeżeli mówisz o Amityville z 2005 roku, oglądałem i muszę przyznać że REC zrobił na mnie większe wrażenie, no ale jak już pisałem, różne są gusta.
osobiście, dla mnie horror powinien być od początku ,,rozkręcony'' i od razu wciągnąć widza :) mnie nie wciągnał, ale przetrwałam do końca i powiem, że 7/10 :)