rpzczarowanie. Spodziewałam się bardziej rozbudowanej fabuły, czegoś w stylu "The Ring" lub "Nieodebranego połączenia" -oba filmy to horrory nawiązujące do współczesnej techniki. ale oba były lepsze. "Ring" o niebo lepszy, "Nieodebrane połączenie" dość dużo lepszy. Brak zwrotów akcji, zapętleń czasu, nawiązań do przeszłości, wielu wątków, fałszywych tropów- tego co powinno tworzyć dobry thriller/horror. Jest jeden prościutki wątek. Trochę krwi. Jedno pomiesczenie.
Pewnie film byłby lepszy, gdyby wprowadzono drugą grupę bohaterów, którzy odnależli po jakimś czasie urywające się (odpowiednio wcześnie)napgranie i próbowali rozwikłać zagadkę. Ale tu nie ma zagadki, żadnej. Oczywiste było, że "kamerzystę" powinni zjeść pod koniec, żeby zdążył wszystko nagrać, no i tak się stało. koniec. Kropka. Mogła być z tego dobra komedia, taka w stylu "czarej owcy", ale śmieszne to też mało było.Ani smieszen, ani straszne. I dość tego kanibalizmu w kinie! Może by tak postraszyć widzów w sposób bardziej wyrafinowany...
Zaraz, zaraz... Nieodebranego połączenie - ale o której wersji mowa?
"Brak zwrotów akcji, zapętleń czasu, nawiązań do przeszłości, wielu wątków, fałszywych tropów- tego co powinno tworzyć dobry thriller/horror. Jest jeden prościutki wątek. Trochę krwi. Jedno pomiesczenie."
Czego się spodziewałeś po filmie nakręcony w taki sposób? Może reportaże z Faktu (etc.) powinny przybrać formę filmu fabularnego? Chyba jednak nie mówimy o tym samym filmie. Nie rozumiem? Z Rec'a miało wyjść coś w stylu The ring? Wiesz co... mam pomysł. W kuchni znajdziesz pewne narzędzie, dzięki któremu ulżysz cierpieniom osób czytających Twoją wypowiedź. Jest to tłuczek (zapewne mama używa go, kiedy chce zrobić kotlety, ewentualnie schabowe na obiad). Weź go złap oburącz, namierz nim w swoją głowę i z całej siły pieprznij się nim w czoło. Jak nie pomoże - powtórz to kilkakrotnie.
Dla pozostałych - nie czytajcie tych banialuków powyżej.
spodziewałam się paradokumentu z dobrą oprawą fabularną. Dostałam W-11 wydział śledczy
Nie wiem czy Ty wiesz, ale w reportażach nie ma miejsca na rozbudowaną fabułę. W REC jes to, co widzi kamera niesiona przez operatora i gdyby pokazać coś więcej, film wówczas straciłby formę reportażu "z pierwszej ręki". Nie rozumiem po co również wprowadzać dodatkowych bohaterów. To co było ukazane było realistyczne a zbytne udziwnienia rozpieprzyły by ten efekt.
przecież widać, że jak na reportaż to jest mało autentyczne. Zły pomysł, zła realizacja
Wręcz przeciwnie, wyśmienity pomysł i realizacja.
Pomyśl sobie, że z całego filmu miał dopiero wyjść reportaż (po montażu), dlatego Ángela kazała kręcić wszystko. Potem gdy już zaczęła się akcja było jak na karuzeli, szybko, trzęsącoale z kamerą w łapie.
Na mnie film nie zrobił wrażenia i już. Lubię horrory ale widocznie innego rodzaju.
Może nie do końca zgodzę się z brakiem akcji. Taki typ kręcenia filmu ma swoje dobre i złe strony. Plus za użycie takiego sposobu, minus za banalność scenariusza. Niestety zbyt przewidywalny... zbyt na siłę.
A scena końcowa? O co w ogóle chodziło z tym monstrum na koniec? I z jakiej racji matka dziewczynki NIGDY nie przypuszczałaby że jej słodkie maleństwo to epicentrum szerzącego się zła (pewnie robiła to za jej plecami- o ironio). O co chodzi moi drodzy?!
Niestety w mojej ocenie surowe rozczarowanie.
I nie powinno się podniecać emocji widza hasłem "Po Labiryncie Fauna i Sierocińcu kolejny fenomen hiszpańskiego kina". Gdybym przedtem nie oglądała wyżej wymienionych filmów zniechęciłabym się. Zdecydowanie.