***
Czym był ten potwór z końcówki filmu? Nie wyglądało mi to na dziewczynke opętaną. Może to ten gość co mieszkał na górze ten co prowadzil te badania?
Wydaje mi się że to był właśnie lokator. Ludzie mówili że nie widzieli go z rok. Wychudzony był, bo rok nic nie jadł, a opentana dziewczynka to ta na strychu.
Wydaję mi się że to coś na strychu to było to samo co ich potem zaatakowało. Przecież wcześniej całe pomieszczenie przeszukali ze światłem w kamerze i nic nie było. Poza tym temu zombie zwisała skóra na piersiach, więc to mogła być kobieta. Może ta dziewczynka z gazet urosła. Nie pamiętam żeby podawali kiedy miało miejsce to co było opisane w gazetach. Ale może pamięć mnie zawodzi. Jak pisałem na początku to tylko moje przypuszczenia
Ciekawy jestem czy można to coś zabić, bo przecież policjant zabił na początku ta starszą, a potem ona była "żywa"
to co bylo na strychu mialo twarz dziecka wiec to nie mogl byc "mieszkaniec pokoju".
Tez myslalam ze to kobieta, ale wersja ze to facet, o dziwo, wydaje sie bardziej racjonalna. A jesli chodzi o to, ze wczesniej go tam nie bylo, to nie ma w tym filmie znaczenia. Tam wszystko pojawiało sie znikad (chocby dziecko na strychu ;P) Tam wszystko zewsząd wyskakiwało, to i ten koles mogl nagle przyjsc.
Tak czy inaczej, nie wyjaśnia to w żaden sposób czemu zainfekowany został pies i starsza pani. Drzwi były zamknięte więc to niemożliwe żeby pies się tam przypałentał.
Z tego co widać zainfekowani to klasyczni zombie, więc może strzał w głowe albo złamany kręgosłup załatwiłby sprawę.
PS. Przepraszam wszystkich obrońców języka polskiego za moje "opentana" z poprzedniej wypowiedzi. (oraz za możliwe błędy interpunkcyjne)
ale, jesli to jeden blok, to ludzie sie widują na korytarzu i babcia mogla miec kontakt z psem (poglaskac go czy cuś)
Jak reporterka przesłuchuję taśmę to głos mówi że ten wirus jest podobny do grypy i że boi się że może być zaraźliwy drogą kropelkową. Więc może po prostu się pies zaraził liżąc drzwi:) lub po prostu przechodząc obok, a potem reszta od pieska
Pies zawsze sie gdzies wchrzani tam gdzie go nie prosza ;D
nie no, mozna snuc kilka wersji i każda moze byc prawidlowa...
jak dla mnie to zainfekowany komar go zaatakwoal xD ja sie zastanawialem czy nikt nie slyszal halasow z tego
pokoju... niby opuszczony od wielu dni a jednak pol wreszczacej rodziny sie w nim walesa ^^
Oni wrzeszczą chyba tylko wtedy gdy widzą ofiarę. Tak zaobserwowałem w kinie przynajmniej. Z tym komarem to może być to. Mówię wam druga część będzie o gromadzie zmutowanych komarów która zaatakuje ludzkość:P:P
mnie rozwalila postawa policji... jak zapewniali ze wszystko pod kontrolą, sanitariusze w drodze, zachować spokój, to, sro i blabla... :) hehe
tak, to mógl byc komar ;)
Wydaje mi się, że sąsiedzi słyszeli te hałasy, lecz posądzali o nie właśnie staruszkę. A pokazane było co stało się z tym starym małżeństwem, bo chyba musiałem to przeoczyć...
Chyba nie pokazano co spotkało to małżeństwo. Ja w każdym razie tego nie zaobserwowałem.
ten potwór na koncu z młotkiem to bylo wlasnie to cos ukryte na strychu, płci zenskiej, bo widac bylo male obwisłe piersi. a na koniec dodam, ze wedlug mnie to wlasnie ta dziewczynka ktora przewijala sie w gazetach jako opętana, zwlaszcza iz nie podali dokladnie dat wydania tychze gazet. zaplombowana (chyba nie za dobrze) na strychu ewoluowała w jakies dziwne cos, zywiac sie muchami (?) :D
To na końcu to była na pewno ta 'dziewczynka'. Siedziała pewnie przez jakis czas 'zapieczetowana' (nie wiem co to mialo znaczyc w filmie - przykuta do krzeszla, zamknieta w pokoju).
To co na koncu zbiło lampe w kamerze, to był dzieciak którego można zobaczyć gdzies w środkowej czesci filmu jak Angela robi wywiad z lokatorami kamiennicy, taki mały, z 8 lat.
Zombiaki sa niesmiertelne pewnie tak długo az nie rozwali im sie głowy, nie złamie karku czy coś. Bo na przykład strażak i policjant, którzy fizycznie nie mieli juz siły całkowicie sie zregenerowali po przemianie, tak samo jak wszystkie zabite postacie + jeszcze babcia ktora dostala pare kulek i ciagle biegala.
"dziewczynka" - pewnie żywiła się martwym "lokatorem" tego mieszkania. Nie wiele tego było przez te lata, dlatego taka wychudzona. :P Na strychu był synek tych azjatów.
dokladnie, dlatego wedlug mnie to cos caly czas na strychu to ta dziewczynka. ten chlopiec nie mogłby sie tam dostac skoro drzwi byly zamkniete :/
A MNIE SIE WYDAJE ŻE TO TEN INTERNISTA EKSPERYMENTOWAŁ!!! ON MIAŁ KLUCZE W SWOIM GABIENECIE DO TEGO POKOJU I STRYCHU!!!!! I TO ON ZROBIŁ TEN WIRUS. WIEDZIAŁ ŻE MOŻE BYĆ ZARAŹLIWY!!! TO ON TO ZACZĄŁ
wydaje mi sie, że to była ta dziewczyna ze strychu.Ta niby opętana Klapa im się otworzyła, a ona zeszła...
a co do przenoszenia się wirusa - wiele nie trzeba. Pies mógł dotknąc drzwi, (jeśli przenosi sie drogą kropelkową, to już w ogóle bułka z masłem)
starsza pani psa, a potem to już luz.
Pies mogl zlizac krew ,ktora wyplynela pod drzwiami bo wirus podobno byl przenoszony tylko przez sline lub krew(droga kropelnkowa wykluczona bo 'ksiundz' mowil ,ze wirus czy jak to tam nazwal umiera w zetknieciu z powietrzem). Pies mogl ugrysc stara kobiete lub ja tylko polizac bo mala dziewczynka nie byla pogryziona ,a byla zarazona.
ta wychudzona postac to bankowo kobieta , widac golym okiem roznice miedzy kobieta a mezczyzna, kiedys byla dziewczynka ktora zostala opentana, wlascieicel mieszkania jakims niewiadmomym sposobem sprowadzil ja do swojego mieszkania, robil na niej eksperymenty, ona sie zmutowala... hhmm a ten chlopiec ktory wyskoczyl w kamerze - ja obstawiam ze to bylo dziecko tej dziewczyny i tego wlasciciela mieszkania!!!
To, co było na strychu, to nie to samo, co łaziło potem po pokoju z młotem. Na strychu siedziało pewnie coś na czym facet eksperymentował (mówił w nagraniu o "obiektach", na których robił badania, żeby znaleźć lekarstwo). To, co łaziło po pokoju, to na bank dziewczynka, która już sporo urosła :P Dziennikarka czytając wycinki na ścianach chyba mówiła, że najstarsze są datowane 10 lat wstecz (tak mi się wydaję, ale mogę źle pamiętać). Poza tym widać, że to jednak płeć żeńska...
Pies też się mógł zarazić w różny sposób. Zresztą w filmie ktoś mówi o tym, że zarażona babcia trzymała w mieszkaniu koty. Kot jak wiadomo jest mały i może się wcisnąć w różne dziwnie miejsca. Mógł wejść przez dach na strych tego mieszkania, tam się zarazić, a potem zarazić psa albo zarazić babcię, która potem zaraziła psa. Na pewno da się to wyjaśnić jeszcze na kilka całkiem prawdopodobnych sposobów :D
Twoja wersja chyba najblizsza temu co bylo w zamyśle scenarzystów :) zupelnie przeoczylam rozmowe o kotach tej kobiety. a co do rozprowadzania sie wirusów, to tutaj jest ewentualnych możliwosci. zawsze znajdzie sie droga.
Ciekawe czemu to dziecko niezlazło potem z tego strychu skoro został otwarty a ta baba zombiak niezaczeła reagować od początku gdy tam byli ( jest prawdopodobieństwo że to ta sama osoba choć sam wątpie :/ )
a pozatym może trzeba poprostu dokładnie przestudiować ten film bo może tu jest coś takiego jak w przypadku "Projektu Monster" że są ledwie widoczne wkazówki które są niezwykle istotne ale cholernie trudno je zobaczyć
Jestem prawie pewien, że to ten internista robił te eksperymenty. A to cuś na strychu to syn tych azjatów, którzy mieszkali ze sparaliżowanym ojcem. Właśnie, ciekawe co z ojcem. I z tym starym małżeństwem. Pewnie będzie, że oni się schowali albo coś....
Moja skromna odpowiedź: to "coś" na końcu filmu to była ta dziewczynka z gazet. Ksiądz(najprawdopodobniej), który tam wcześniej mieszkał zapewne prowadził na niej badania nad szczepionką (aby ją stworzyć potrzebne jest źródło wirusa). Poza tym -jak ktoś już wcześniej wspomniał) nie znamy dat tych artykułów,więc jest nawet możliwe,że ta 'istotka' była tam może nawet kilka lat (wnioskuję z postury -wychudzenia)! I nie koniecznie musiała krzyczeć i powodować jakiekolwiek chałasy przez ten czas-mogła się po prostu snuć po tym strychu...
A inne "coś",co trąciło kamerą to na pewno był jakiś CHŁOPIEC! Rónież mógł być 'króliczkiem doświadczalnym' właściciela tego lokum.
A co do samego głównego gospodarza tego mieszkania-pozostaje tzw. kompozycja otwarta... Co nam się wymyśli może być prawdą... Np. Mógł być on także zarażony wirusem i być w tym 'apartamencie' cały czas-ale nie został w filmie ukazany... Mógł rónież dawno się wyprowadzić i zostawić te 'cosie' w swym mieszkanku... Możliwości w tej kwestii jest wiele...
Dziękuję za uwagę ;>
Ja dałam 8/10
Mi się podobało:)
Też długo zastanawiałam się co to mogło być. Na początku byłam przekonana, że to jest ten facet co prowadził badania. Ale te zwisające piersi...zupełnie mnie zmyliły. Tak więc jak już wiele osób pisało to mogła być ta dziewczynka z gazet. Facet ją sprowadził (jakimś cudem), była jego królikiem doświadczalnym, a kiedy szczepionka nie wypaliła, wirus się zmutował to mogła go po prostu skonsumować. Albo...facet, kiedy te badania się nie powiodły, przestraszył się, nagrał się na taśmę, zamknął dziewczynkę na strychu i zwyczajnie zwiał i to by tłumaczyło że, lokatorzy nie widzieli go od roku. I dlatego kiedy otworzył się głaz ona po pewnym czasie zeszła. Zastanawia mnie także w jaki sposób znalazł się na strychu ten chłopczyk, który uderzył w kamerę. Apartament był cały czas zamknięty, więc...mogło być inne wejście, o którym nikt nie wiedział, a chłopczyk je znalazł, tylko jeśli był na strychu wcześniej to on powinien zarazić się pierwszy.
Też oceniłam film na 8/10.
Witam.
Zgadzam się z przedmówcami, to raczej nie może być to coś schowane na strychu co rozbiło lampę, ponieważ miało twarz dziecka, konkretnie chłopca. Aczkolwiek mam jedno "ale".
Wydaje mi się że nasze "coś" miało męskie gatki.
I mimo że jest to mało prawdopodobne wciąż chodzi mi po głowie teoria iż był to właśnie zarażony "ksiundz".
Po tak długim czasie na pewno mogły mu urosnąć włosy, a co do obwisłych piersi, nie były aż takie duże.
tez stawiam na ksiedza, te gatki na nim troche wisialy, wiec mogl byc gruby, przez rok w zamknieciu stracil na wadze i zostaly mu te obwisle cyce
Wg mnie osoba na strychu i to coś z młotiem to to samo zombi.
Najbardziej mnie zastanawia co się stało ze sparaliżowanym dziadkiem tych chiczyków :)
Jaki jest dla Was najśmieszniejszy moment filmu? Bo dla mnie to ten kiedy Angela już po akcjach z zombi przeprowadza wywiad z dziewczynką a na drugim planie babcia z bloku lata z miotłą i zamiata poieszczenie :)iu-ode mnie max
Ale ogólnie film zarąbiście trzyma w napięc
To chyba nie były męskie gatki, tylko takie dziecięce. Moim zdaniem, księdzu, który eksperymentował na tej dziewczynce zwiał, a ją zapieczętował na strychu.
A dzieciak, który uderzył w kamerę, to chyba jednak był chińczyk, na pewno nie była to ta wychudzona dziewczynka z wielkimi stopami.
A mnie w tym filmie i tak najbardziej drażni fakt, że zupełnie nie wiadomo skąd ktoś z zewnątrz zdobył kasety, na których nagrywany był ten reportaż!!!
Moim skromnym zdaniem było to tak:
Ksiądz po wielu nieudanych próbach leczenia uśpił dziewczynkę z gazet, a następnie zwiał sądząc, że sprawa załatwiona. Nieoczekiwanie w/w dziewczynka po wielu latach bycia "uśpioną" (oraz mutacji wirusa) przebudziła się i stała się rasowym zombie. (to to wielkie bydle z młotem)
Dziecko które popsuło lampę w kamerze to ten mały chińczyk. (Mógł dostać się na strych zupełnie innym wejściem <o którym nie wiemy>, tym samym którym zrobił to pies albo inne coś co zaraziło psa)
Dalej to już wszyscy wiemy jak było :D
Pozdrawiam.
Właśnie, nie było mowy w żadnej ze scen, że właścicielem apartamentu był ksiądz (albo ja coś przeoczyłam). Również uważam, że inernista doskonale o wszystkim wiedział skoro posiadał klucze do tego lokum. A zombi buszujące z młotkiem, to zdecydowanie dziewczynka. .
Zastanawia mnie jedno - dlaczego opętana staruszka w momencie jak ją znaleźli strażacy była cała zakrwawiona skoro domniemamy, że zaraził ją pies, a pies siedział w tym czasie u weterynarza :)
Zasadniczo nie można się doszukiwać żadnego sensu w tym filmie, nie było to w zamiarze reżysera, chodziło o zbudowanie potężnego napięcia i doskonale mu się to udało.
Dla mnie film 9\10
Przeoczyliśmy fakt, że staruszka mieszkała z córką...
Gdzie jest więc ta córka, być może to ona ją zaraził i być może to ona była na strychu... choć to mało prawdopodobne.
Więc gdzie się podziała córka pani Conchity Izquierdo???
A skąd. Staruszka mieszkała sama z kotami ( tak opisywano ją w zgłoszeniu do straży pożarnej), prawie nie wychodziła z mieszkania. A osobą uciekającą z mieszkania, kiedy wszedł kamerzysta była Kolumbijka.
Przepraszam jaka kolumbijka? Pytam bo nie wiem.
Co do księdza to zgadzam się, że to pewne nadużycie bo nie wiemy kim ten osobnik był :)
Osobiście również bardzo jestem ciekaw kto pogryzł babcie i przez kogo ta osoba została zarażona :D
whitening >>> przecież było widać w której tam scenie jak ona umiera chyba przez jej matke ALE ten jeszcze poprzedni post ma racje TAKIE PIERDZIELICIE TEORIE A GóWNO Z TEGO MOżE BYć W 2 CZęśCI TEż MOżE TEGO NIEWYJAśNIą prawdopodobnie chodziło tylko o wystraszenie widza i właśnie poto był m. in. ten strych w którym siedział niewiadomo jak chińczyk :O