"obok zaskakująco rzetelnego odsłonięcia u ludzi przekreślonych przez społeczeństwo resztek godności i zdolności kochania, reżyser nie wachał się z drugiej strony oskarżyć agresywności bez przyczyny osadzającej się w duszy amerykańskiej pod naporem filozofii efektywności i obowiązku sukcesu" - ... Ćma barowa stała się autobiograficzną peregrynacją przez własną egzystencjie 'przeklętego poety' Czarlesa Bukowskiego w wykonaniu brawurowo zapijaczonego Mickeya Rourke'a "
To jest wielka pomyłka... sam nie wiem jak zatytułować fakt, iż ten film znalazł miejsce w tym leksykonie, nie do końca rzetelnym i obiektywnym swoją drogą ...
Zgadzam się z Płażewskim.
Ameryka jako taka jest krajem, w którym każdy powinien być użyteczny społecznie. Ten, który nie chce być użyteczny i to z własnej woli automatycznie skazany jest na margines. Nazywany jest menelem, pijakiem, darmozjadem, nigdy natomiast człowiekiem pogubionym, filozofem etc.
Mickey Rourke wygrywa ten kontrast. Nie chce być społecznie użyteczny. Nie chce walczyć o wieloryby, nie chce zobaczyć Indii.
Chce być.
Czy to tak wiele?