Mi film się przyjemnie oglądało, ale jedynie jako widowisko o dzielnych Amerykanach :/ . Może zrobiłby na mnie większe wrażenie gdyby film był nastawiony na pokazanie sytuacji Afrykańczyków, a nie na Amerykanów, którzy umierają patetycznie przez 5 minut. Całkiem wiarę w przyszłość tego kraju odebrał mi okrzyk prawowitego władca Somalii , który stojąc poza granicami swojego kraju, razem z innymi niedobitkami krzyczy "Wolność!!!" A wszystko to gdy w jego kraju rządzą rebelianci i mordują pół narodu. Co za idiota. Albo tak go przedstawili amerykańcy.