Moim zdaniem film bardziej pod Delta Force ze "straznikiem texasu" w roli głównej, tylko tu zamiast Norrisa mamy Willisa i jego oddział "cyborgów", i nawet wspaniała pani Belluci czy muzyka Zimmera nie zdołała filmu uratować .... ;) Pozdrawiam
Zgadzam się, że Bruce w filmach wojennych, a tym bardziej rolach wojskowych ("Stan oblężenia", "Wojna Harta", Łzy słońca") wypada raczej słabo, a "Łzy słońca" to już typowa hollywodzka produkcja z Willisem, który kreuje wizerunek twardziela z miną cierpiętnika.