Film się skończył, więc teraz zapewne na forum pojawi się fala nowych wpisów przekonanych o swej nieomylności specjalistów od działań wojennych USA, którzy poza dogłębną znajomością wszelakich procedur wojennych są przy okazji światowej sławy krytykami filmowymi.
Wam wszystkim mówię- śmieszni jesteście.
Film jest dobry, zaś Hans Z. po raz kolejny odwalił kawał dobrej roboty., przy okazji zaliczając jedną z najlepszych ścieżek dźwiękowych do filmu wojennego, obok (a jakże!) wcześniejszej "Cienkiej czerwonej linii".
Nie jestem specjalistką od działań wojennych USA wiec mogę ocenić jedynie jakość tego filmu i muszę przyznać, że z wielu wojennych filmów, które podawane są przez telewizję, ten był jednym z najlepiej oglądających się. Ścieżka dźwiękowa jest całkiem dobra, a co najważniejsze wyrazista. Dzisiaj powtórzyłam seans i nie żałuję. ;)
Niepotrzebna uszczypliwość, wszyscy ludzie piszący o tych błędach mają rację.
Co nie zmienia faktu oczywiście, że film ogląda się bardzo dobrze.
Krytyke już się pojawiła hłe hłe Swoją drogą film ma już 10 lat, a co seans budzą się nowi "krytykanci". Ja film oglądałam pewnie już z nasty raz, niezmiennie podoba mi się jak za 1szym razem. A dywagacje na temat realności, szlachetności, itp.? Jak już ktoś wspomniał, nie oceniamy tutaj USA i poprawności misji tylko człowieka, jako jednostkę, co podsumowuje cytat na końcu filmu, że wystarczy, aby dobry człowiek nie robił nic, by zło zatriumfowało.