Do oglądania filmu Ścigana przystąpiłem tak naprawdę z marszu. Nie wiedząc dokładnie
o czym traktuje ta pozycja, nie przyglądając się zbyt dokładnie okładce wypożyczonego
DVD, wrzuciłem w wolnej chwili płytkę z Haywire do napędu odtwarzacza i wcisnąłem
przycisk „Play” celem pobieżnego zapoznania się z ową produkcją reżysera Stevena
Soderbergha. W momencie, w którym na ekranie telewizora moim oczom ukazały się
pierwsze sceny Ściganej, tak już do samych napisów końcowych nie udało mi się
skierować wzroku gdziekolwiek indziej.
Pierwsze sceny nie nastrajają zbyt optymistycznie. Zimna sceneria, główna bohaterka
lądująca w przydrożnej kawiarence. Nie wiadomo o co chodzi, z czym to się je i ogólnie z
jakim daniem mamy do czynienia. Chwilę później następuje klaśnięcie w dłoń i
rozpoczynamy jazdę z górki na pazurki. Tempo akcji gwałtownie przyśpiesza i w końcu
fan dobrego kina rozrywkowego może usiąść spokojnie w fotelu, rozkoszując się
strzelaninami, bijatykami i ogólnie scenami akcji.
(...)
Po więcej zapraszam na mojego bloga: http://niezly.net/2012/08/08/recenzja-filmu-
scigana-haywire/