Tym razem Soderbergh się nie postarał, zatrudnienie prawdziwego gwiazdozbioru nie wystarczy do stworzenia dobrego filmu, nie zrekompensuje totalnego braku scenariusza. Widać próby zagmatwania historii, wprowadzenia jakiegoś chaosu, elementu zaskoczenia, czegokolwiek, jednak nic to nie daje i nie ratuje płyciuteńkiej i wyjątkowo banalnej intrygi. Do tego jaka akcja? Scen akcji jest raptem kilka, z czego zrealizowane bardzo statycznie, aktorzy również niewiele z siebie dają i wypadają dość drętwo. Całość ratuje całkiem przyzwoita realizacja, kilka scen, które mi do gustu w pewien sposób przypadły, zdjęciom nie ma nic do zarzucenia. Muzyka jednak... Do pewnego momentu super, miła odmiana, daje klimacik. Jednak gdy okazuje się, że tak na jedno kopyto przez cały film to zaczyna strasznie irytować i aż prosi się o możliwość jej wyłączenia. Całe szczęście film zbyt długi nie jest, jakbyśmy dostali jeszcze pół godziny takich kluchów leniwych nawet i cztery bym nie postawił. I tak ocena kapkę wyciągnięta.