wypada o wiele lepiej.Fakt,że całość podana w takim lekkim usypiającym klimacie,trochę kameralnym ale dzięki temu mamy wrażenie,że film jest taki troche szpiegowski z aura tajemniczości.Odnośnie aktorki grającej główną bohaterkę,no myślałem,że będzie tragicznie ale było całkiem znośnie o niebo lepiej niż Saldana w Colombianie,która próbowała grać mocną kobietę ale wyglądającą jak modelka z wybiegu,zaś w Sciganej mamy silna kobietę(naprawdę!),która właściwie nie musi atrybutów siły udawać,na tym polu wypadła oczywiście wyśmienicie a mimika,dialogi?Mnie akurat nie drażniła,chociaż pierwsza scena w barze nie napawała mnie zbytnim optymizmem ale pozniej mile się zaskoczyłem.Wracajac do filmu jeśli w Colombianie walki ogladałem z lekkim drwiącym uśmiechem na twarzy tak w Sciganej jeśli juz dochodziło do konfrontacji naszej bohaterki z jakimś przeciwnikiem wygladało to bardzo profesjonalnie od strony technicznej i tu się należa brawa.Zas odnośnie fabuły,no trochę zawikłana na siłę i wydumana,ale lepsze to niż ta w Colombianie gdzie duzo się działo i nie przekładało sie wcale na jakość.
Tak czy siak widać,że film robił reżyser z wyższej ligi co nie można juz powiedzieć o tym samym odnośnie Luca Bessona,zaś Soderbergha mimo,ze średnio cenię jego twórczość filmową,to jednak jakiś poziom przyzwoity trzyma,szczególnie jeśli chodzi o wiarygodność opowiedzianej historii i dbałośc o szczegóły(patrz Epidemia).
no nie żartuj że to niby lepszy film od Colombiany - w życiu !!! Ścigana to gniot jakich mało, zasnęłam w trakcie, a Colombianę z chęcią oglądnęłabym drugi raz