nieważne, że stary , że aktorów (oprócz Mii ) nie znam, ale strasznie mi się podobał. Jak on badał to wszystko, każdego pytał itd. Nie wiadomo do końca kto kogo zabił. A on umie to wyjaśnić ;]
Muszę przyznać, że nigdy nie lubiłem kryminałów Agathy, ale film całkiem znosny. Na pewno klimatu nie można mu odmówić, charakteryzuję go też bardzo specyficzna narracja, choć momentami mnie przynudzał (strzasznie przegadany początek), poza tym właśnie wspomniana końcówka niespecjalnie mnie przekonała, najpierw mamy do czynienia z standardowym śledztwem, potem całe rozwiązanie na szczegółach, na bazie których żaden, nawet niezmiernie inteligentny widz rodem z MENSy, by nie wpadł (chodzi mi o wnioskowanie, samo odkrycie mordercy, było możliwe).