PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=649019}

Śmiertelna gorączka 3

Cabin Fever: Patient Zero
4,0 1 610
ocen
4,0 10 1 1610
Śmiertelna gorączka 3
powrót do forum filmu Śmiertelna gorączka 3

Pomyślałem sobie, że po drugiej cześci gorzej być już i tak nie może. Poza tym zwiastun zapowiadał zupełnie inne klimaty. Zaangażowanie Seana Astina także było zachęcające. Obcowanie z trzecią częścią to jednak zadanie bolesne, szczególnie dla fana pierwszej części, która jak się okazuje, powinna zostać ostatnią, bo i wyczerpała temat w sposób widowiskowy.

Całe szczęście tym razem postanowiono nie cofać się fabularnie do poprzednich części i postawiono na prequel, co było zachęcające, biorąc pod uwagę tragiczny sequel. Wszystko zaczyna się więc od czystej kartki. Tajne laboratorium zapowiada jakąś tragedię. Sean Asutin gra naprawdę nieźle i wyróżnia się spośród aktorów. Nie zgadzam się z opinią recenzenta ze strony horror.com.pl, jakoby Astin psuł film lub nie pasował do niego. Jest raczej odwrotnie. To scenarzyści nie podołali zadaniu, a reszta aktorów nie zawsze potrafi trzymać się znośnego poziomu aktorstwa, a łatwo jest popaść w śmieszność przy niektórych debilnych scenach. Co na początku nie zapowiada katastrofy jakościowej, zamienia się w nią stopniowo. O ile widoki wyspy z tajnym laboratorium nie są dla oka przykre, zbyt dużo czasu zajmuje oglądanie niczego, a zanim coś zacznie się dziać, ilość nielogicznych zdarzeń i wolne tempo akcji powodują, że mamy wrażenie celowości opóźniania akcji – twórców nie starczyło pomysłów i budżetu. Dało się nakręcić genialny horror za małe pieniądze, co udowodnił Eli Roth. Tu jednak, choć moja cierpliwość była wielka, jej granice wyczerpały się mniej więcej w połowie trwania filmu, kiedy już straciłem nadzieję na to, że może być z tego choćby niezłe kino klasy B. Drastyczne zdjęcie rozkładającej się kobiety, której częściowo zjedzone przez wirus ciało pochyla się nad zakrwawionym sedesem okazało się chwytem reklamowym. Ujęcie to zostało wykorzystane jako zwykłe zdjęcie na ścianie w laboratorium. Takich scen prawie nie ma. Jeśli są, to zazwyczaj wypadają śmiesznie i nierealistycznie. Nic tu się nie trzyma kupy. Laska gadająca wyraźnie, choć brakuje jej ust, tempo rozwoju choroby – inne w każdej części, ludzie zamieniający się w jakieś zombie... a kiedy dochodzi do konfrontacji dwóch rozkładających się szkieletów, to już staje się nieznośne i widz, który czekał na horror, a nie komedię, będzie zażenowany.

Końcowy twist jest taki sobie. Nieco zaskakuje, jednak trąci kolejnym brakiem logiki. Efekty gore są rzadkością, bo mało jest tu bohaterów i mało jest tu akcji, ale najbardziej widać niski budżet przez ubogie lokacje na wyspie. Rzuca się w oczy mała ilość miejsc, ich powtarzalność. Po tej części już nawet nie czekam na kontynuację „Cabin Fever: Outbreak”. Zresztą, kiedy piszę te słowa, twórcy ponoć pracują nad remake’iem filmu Rotha, więc zapowiada się katastrofa. Zapewne nie dało się pokazać wybuchu epidemii dysponując niskiem budżetem, więc twórcy postarają się zarobić na zepsuciu oryginału. W końcu, jak juz napisałem, oryginał powstał za małe pieniądze, więc ten wymóg już spełniono.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones