pierwsza połowa filmu strasznie słaba i nudna, tak że już miałem wyłączyć to coś... ale od pojawienia się na ekranie robaczków robi się ciekawiej. Odcięcie od świata w mroźnym klimacie + pasożytnicza obca forma życia + atmosfera wzajemnej podejrzliwości o nosicielstwo = "The Thing" Carpentera. Tyle że do tego klasyka to każdemu horrorowi daleko brakuje i ten też nie jest wyjątkiem.