Z pewnością nie jest to film dla ludzi, którzy oczekują wielkich miłości, romantyzmu, bijatyk, super efektów specjalnych itp. Jest to ekranizacja pełna zobojętnienia, oziębłości, kłamstwa, ale również szczerego uczucia gdzieś tam w tle. Bardzo trudno pojąć wartości zawarte w tym filmie, a jeszcze trudniej morał. Bo tak naprawdę to co widzimy wszyscy na pierwszy rzut oka to tylko ładna dziewczyna, która puszcza się na prawo i lewo...
UWAGA SPOILER!!!
Puszcza się na prawo i lewo? A może jest uzależniona, ma ogromne problemy finansowe, pracuje w kilku miejscach naraz i nie ma praktycznie żadnego wsparcia od zewnątrz? Film wbrew pozorom nie jest taki trudny do zrozumienia jeśli uważnie przyjrzy się jemu tytułowi. Wcale nie odnosi się on do spełniania przez dziewczynę fetyszy bogatych oblechów, co wydaję się być wątkiem pobocznym. Lucy jest narkomanką, wydaje się nie przywiązywać uwagi do ogólnie przyjętych wartości i norm moralnych. Nie walczy jednak z nimi jak zbuntowana nastolatka, po prostu ich nie zauważa, żyje jakby w swoim świecie. Otóż to Lucy jest królewną śpiącą na jawie, jej rzeczywistość jest snem, wobec czego nie trzeba jej traktować na poważnie. W ostatniej scenie mamy metaforyczny obraz przebudzenia, w którym do bohaterki dociera co zrobiła z własnym życiem. Pozdro.
dobrze ujales tresc i sens filmu, gdybys to troche zmodyfikowal mogla by byc calkiem niezla recenzja ;)
Mój komentarz też nie jest taki trudny do zrozumienia jakby go dwa razy przeczytać. Czytając recenzję wielu użytkowników, zdawało mi się że nie zrozumieli tego filmu. A jak nie zrozumieć tych wartości, które świetnie wymieniłeś, to co nam zostaję? Oczywiście zgadzam się z tobą w całej reszcie...
można śnić na jawie a nie spać..., SuperWho doznałam podobnego wrażenia, warto ten film zobaczyć dla zdjęć,i chyba głownie dlatego,są tu sceny przepełnione zimnem i surowością ,ale głównej bohaterce nie dodawałabym raczej cech uciemiężonej. Muszę też przyznać,że mimo faktu,iż film postanowiłam obejrzeć ze względu na fabułę,ale i aktorkę, to po seansie stwierdzam,że główna rola to troszkę chybiony strzał. Ta aktorka jest malutka i troszkę niedojrzale wygląda jak na taką rolę.Co do ostatniej sceny,skoro już została tu ujawniona, wydaje mi się,że przede wszystkim to zobaczyła coś co było ponad jej siły i nie dodawałabym tu nader metaforycznego przesłania. Film troszkę mi się skojarzył z popularnym ostatnio "Drive""( wiecie,okrojone dialogi, bohater o którym niczego na dobrą sprawę nie wiemy,i skromne otoczenie) mimo oczywiście zupełnie innych wątków, no i Drive zdecydowanie bardziej jestem w stanie docenić. ale wracając do Sleeping Beauty, jak dla mnie po prostu nic ciekawego,sceny tej przedziwnej erotyki wydaja się wyjątkowo wymuszone, uważam ,że było już wiele filmów,które o niebo lepiej przedstawiały ten temat. Jedna rzecz,która mnie istotnie uderzyła,to ukazanie tego,jak bardzo przedmiotowo są traktowane piękne kobiety przez mężczyzn ( wybaczcie Panowie,nie chcę tu uogólniać, mam nadzieję,że zrozumiecie wyśmienicie, iż nie o całą płeć męską mi chodzi.
Specyficzna uroda Lucy jest jej atutem. Zwroc uwage, ze wyroznia sie od innych dziewczyn na przyjeciu, one sa wlasnie dorodne, a ona zostala tak ubrana itd zeby wyrozniac sie delikatnoscia, ktora moze przywodzic skojarzenia z niewinnoscia, bezbronnoscia, czystoscia. To wzmaga perwersyjnosc jej 'uslug'.
A co do twojego odkrycia, ze kobiety bywaja przedmiotowo traktowane to wybacz, ale mam ochote zlosliwie rzec ' o, spiaca krolewna sie przebudzila..!'
nie stwierdziłam,że do tej pory nie miałam pojęcia o męskiej próżności, stwierdzam,że w filmie ten aspekt został dobitnie uwydatniony.
w którym momencie pojawia się wątek narkomanii Lucy? jej były chłopak coś wspomina o uzależnieniu, ale SWOIM, ona tylko raz podczas filmu wciąga ścieżkę, co IMO nie czyni z niej narkomanki.
a cały film jest słaby i rozdmuchany - po co mam przez półtorej godziny oglądać pustkę? gdyby film trwał 15 minut, mógłby wyrażać dokładnie to samo, przy czym nie drażniłby dłużyznami. poza tym dwa samobójstwa, zero emocji, prostytucja i palenie pieniędzy... ktoś tu bardzo chciał zrobić ambitny film. szkoda tylko, że zabrakło mu do tego przekonujących motywów.
Właśnie o to chodzi nie ma dosłownego wątku narkomanii bohaterki, bo to nie jest kolejny film o ćpunach. Jej uzależnienie raczej się wyczuwa, iż obserwuje. Widzimy z pewnością, że bohaterka od narkotyków nie stroni (dwa razy a nie raz zażywa na ekranie), widzimy, że ma pełno roboty, a jednak nie ma pieniędzy (gdzie się one topią?). Ten film ma wymiar mocno symboliczny, odbieranie go dosłowne może prowadzić do niezbyt bezpiecznych wniosków.
No to przynajmniej to sie wyjasnilo. Sen z oczu spedzala mi mysl, ze dziewczyna nie ma na czynsz bo pali swoje banknoty ; )