Bardzo teatralnie, a raczej: cyrkowo (dosłownie). Gra pozorów, halucynacje, sny, odrobina makabry. Jest to jednak spokojniejszy film Jodorowskiego w porównaniu do "Kreta" i "Świętej góry". Mniej seksu i przemocy, mniej samego surrealizmu (choć...), mimo niemalże barokowego przepychu więcej tu spokoju. To co rzuca się w oczy, to jednak głównie budowa scenariusza - tutaj już normalna, bez eksperymentów, choć znowu Jodorowsky bawi się z widzem. Film jest też uboższy w symbolikę i treść, tym razem Jodorowsky postawił przede wszystkim na samą historię głównego bohatera (co nie znaczy, że o niczym nie mówi, bo tak oczywiście nie jest). Film postmodernistyczny i wypełniony kiczem. Oryginalny, zaskakujący i warty obejrzenia.
Dzięki temu, że prostszy, jest też lepszy od Kreta i Świetej góry, które mają swój urok, ale są zdecydowanie przekombinowane i nudne; nie ma również nawet co porównywać jakości technicznej tych 3 filmów, ten zdecydowanie lepiej jest nakręcony i po prostu lepiej się go ogląda
mocne 7/10
Pozwolę się nie zgodzić. Film zbudowany jest z samych symboli, które może należałoby rozpatrywać zgodnie z myślą Freuda.
Chłopiec obserwujący stosunek płciowy rodziców, od czego w zasadzie zaczyna się lawina przedziwnych zdarzeń czy matka zabijająca swojego męża, której rękami później posługuje się Feniks. To tylko te najbardziej stereotypowe odniesienia. Przykłady jednak można mnożyć.