PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=520862}

Świat według Barneya

Barney's Version
7,0 4 018
ocen
7,0 10 1 4018
Świat według Barneya
powrót do forum filmu Świat według Barneya

Mam na myśli sytuacje, typu zwraca się mąż do żony "Jezu! Jak ty mnie denerwujesz", albo "O Jezu, zapomniałem".
Berneyowi takie zwroty dość często się zdarzały, a jego Żydowskość (czy jak tam to się nazywa) jest mocno w filmie eksponowana.

RAVVAR

Hmm mnie jeszcze bardziej dziwi, że w ogóle DOKŁADNIE TAKIE wyrażenia jakie podałeś, kiedykolwiek zdarza się mówić chrześcijanom wbrew drugiemu przykazaniu. DRUGIEMU = mega ważnemu, ważniejszemu niż np. to o kradzieży czy zdradzie małżonka, którego wagę podkreśla Pismo Święte tymi słowami:

„Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy” (Wj 20,7).

„Nie będziesz brał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, bo nie dozwoli Pan, by pozostał bezkarny ten, kto bierze Jego imię do czczych rzeczy” (Pwt 5,11).

A chrześcijaństwo za Nowym Testamentem uznaje Jezusa za Boga wcielonego, a Imię Jezus za święte i najwyższe imię.

Dlatego kompletnie nie rozumiem JEDNEGO PRZYPADKU - gdy chrześcijanie używają takich zwrotów jakie podałeś.

Zwłaszcza nie rozumiem w tej kwestii pobożnych katolików, którzy wiele razy w swym życiu powtarzali dziesięć przykazań i są w stanie wymienić je pamięci. Chodzi oczywiście TYLKO o powyższy przypadek tj takie słowa jakie zacytowałeś. Bo oczywiście co innego, jeśli oczekują od Boga jakiejś pomocy, i ma to wezwanie jakikolwiek elementarny cel. Nawet gdy jest prostym westchnieniem do Boga w potrzebie - to warto i wręcz należy chrześcijanom wzdychać "Jezu!".

Ale nie wolno stosować tego westchnienia do jakiejkolwiek pustej (czczej) rzeczy, nie mającej celu (przynajmniej celu świętego, pobożnego, itp). I tutaj dajcie sobie rozumne przykłady takich pustych użytków - np. jako równoważnik jęknięcia, ujścia emocjom, itp itd itp itd... Właśnie takie przykłady jakie zacytowałeś.

Oczywiście drugie przykazanie ma również dużo głębsze znaczenie, jak szeroko opisuje to abp Gądecki w homilii z 2015 roku:
http://episkopat.pl/homilia-dekalog-ii-przykazanie-nie-bedziesz-wzywal-imienia-p ana-boga-twego-nadaremno/

Ale należy zacząć od elementarnego, dosłownego sensu tego przykazania, elementarnego poczucia świętości Imienia Boga i nie używania go do pustych rzeczy.

ocenił(a) film na 8
tmg

To może być kwestia funkcjonowania wezwań Jezusa jako zwyczajowego zwrotu wyrażającego emocje. Podobno we Włoszech jest mnóstwo takich wezwań do świętych, które funkcjonują jako, że tak powiem, słowne emotikony.

Z jednej strony, jak pisze słusznie "tmg" nie powinno się wzywać imion świętych do pustych rzeczy (zwłaszcza Imienia Jezus), ale bywa, że pewne formuły wrosły mocno w język, no i funkcjonują na pograniczu zwyczajnej słownej emocji i realnego odnoszenia się do Boga - nie ma w nich tak czystej bezmyślności, jak się uważa. Niemniej nalezy poddac refleksji różne swoje nawyki językowe, by nie przejśc od wiary do swoistego zabobonu lub przesunięcia świętości wiary (i słów) do zwykłości, uzwyczajnienia i zbrukania tego, co jest święte.

A o ile zrozumiałem z filmu (oglądałem w nocy, nie wszystko zobaczyłem, przespałem chyba pół godziny) ten Żyd nie był ortodoksyjny, stał sie typowym, zlaicyzowanym człowiekiem Zachodu, mógł przejąć wzywanie Jezusa jako słowną manierę.

RAVVAR

Ja jestem osoba niewierzaca, a tez mowie czasami Jezus Maria. Tom jest w kulturze i tego nie wymarzesz.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones