PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=98027}

Żebro Adama

Adam's Rib
2 887
chce zobaczyć
8,3 10
ocen krytyków
Żebro Adama
powrót do forum filmu Żebro Adama

Mąż zdradza żonę, żona kupuje broń i strzela do męża. Niestety, z zamkniętymi oczami i nie trafia. Staje przed sądem z zarzutem usiłowania zabójstwa. Przez tą sprawę powoli rozbija się małżeństwo adwokatów: ona staje po stronie zdradzonej żony, on po stronie męża. On uważa, że każde zabójstwo (nawet sama próba) powinno być ukarane, ona uważa, że kobiety nie są równe facetom i na tym opiera linię obrony.

Dziś nic tu nie jest godne uwagi. XXI wiek to taki okres, gdy dyskryminacja jest zajebista (powiecie szefowi że jesteście Żydami i już nie może was zwolnić, bo go do sądu podacie za dyskryminację) i nikt nie chce równouprawnienia, bo bez niego jest wygodniej. Co więc ten film ma do zaoferowania, skoro jego misja już jest nieaktualna? Hm, nic. No dobra, czekoladowy pistolet mnie rozwalił, był absolutnie cudowny. Ale oprócz tego humoru tu w ogóle nie ma. Nawet postać błyskotliwego (przeważnie) adoratora Amandy okazuje się koniec końców żałosny („kocham Cię, bo mieszkasz blisko” eee?). Jak na komedię, film się nie sprawdza.

Więc trzeba wrócić i zając się tą misją, najwyraźniej tylko tu są jakieś poważne zalety. Tego jednak... Nie ma. Całe to przedstawienie jest naciągane, wygładzane, nadymane i jednostronne. Kasia drze ryja, że kobiety mają gorzej i dlatego żona powinna zostać uniewinniona. Spencer twierdzi, że każda próba zabójstwa powinna być karana, bez względu na powody i kto kogo zabija. Potem podane jest kilka faktów z życia żona i męża: mąż traktował ją źle, miała prawo do tego co zrobiła (niekoniecznie w ten sposób, ale jednak). Żona jednak się odgryzała – nikt tego faktu nie wykorzystuje. Dramat sądowy z tego żaden.

Tak naprawdę liczą się tu relacje małżeństwa adwokatów. To tu widać, jak skrajnie niedorobiony jest to film. Kasia nieustannie filtruje, drze ryja bez powodu i ma w dupie męża. Mąż przez cały film nie jest sam na sam w pobliżu kobiety, jest upokarzany, szydzony, nie rozumiany i na koniec: wygoniony z domu. Świetnie obrazuje to scena masażu: on coś głupiego powiedział (chyba), ona dała mu klapsa. Ona powiedziała coś głupiego, on dał jej klapsa. Tylko że klaps od niego był biciem i powodem do gigantycznej awantury. Jeee...

Mam zarzuty do postaci Spencera – to duży chłopiec, który gdy jest urażony po prostu milczy. Jednocześnie podnieca się i gubi wątek, gdy żona odsłoni o centymetr spódnicę.
Na dodatek, płynie z tego dziwaczny i kauowy morał: problemy małżeńskie są niewykrywalne z początku, a rozwiązać je można tylko przy pomocy osób trzecich, najlepiej na koniec zażądać rozwodu. Nie istnieje tu coś takiego, jak poważna rozmowa w stylu „Kochanie, mamy kłopoty w naszym małżeństwie, trzeba je rozwiązać”. Nic dziwnego, żadna ze stron nie wyrosła z piaskownicy – a to, że ich małżeństwo jest dalekie od czegokolwiek pozytywnego widać po 5 minutach filmu, a potwierdza domysły choćby rozmowa po przyjęciu: on nie robi jej wyrzutów, że mu nie powiedziała. Tylko że żąda, by rzuciła tę sprawę. Bez komentarza.

Aha, film jest o dobre 20 minut za długi, mógłby się skończyć zaraz po procesie: Kasia wygrywa jako adwokat, ale przegrywa jako żona. Że bez sensu? Ale krócej. Z drugiej strony, nie byłoby wtedy czekoladowego rewolweru. Ciężki wybór.


1/10.

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Ale bełkot! Że też nie szkoda Ci czasu na pisanie takich bzdur. Ale tytuł tej opinii trafiony "... z punktu patrzenia 3 latka", to prawda oceniasz film jak dzieciak ;)

Film fantastyczny i przezabawny. Proszę nie sugerować się tym co napisane powyżej. Ktoś nie ma pojęcia czym jest kino. Trzeba by go przekuć, bo nadęcie jakie prezentuje przypomina zeppelin ;)

ocenił(a) film na 4
Lejzorek

Nie zrozumiałem z tego ani słowa. Prosiłbym o ponowne napisanie tego komentarza, tylko żeby był bardziej składny i na temat.

Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Nie dziwię się, zupełnie jak w przypadku filmu, z którego też nic nie zrozumiałeś :)

ocenił(a) film na 4
Lejzorek

Film zrozumiałem. To ty nie umiesz napisać składnie dwóch zdań.

ocenił(a) film na 8
_Garret_Reza_

Natomiast Ty napisałeś kilkadziesiąt i całkowicie bez sensu. Poza tytułem, w którym porównujesz się do trzylatka i temu przytaknę ;)

ocenił(a) film na 4
Lejzorek

O, czytać ze zrozumieniem też nie umiesz.

ocenił(a) film na 8
Lejzorek

Dokładnie - trzylatek nie rozumie filmu i wylewa swoje żale w necie...

ocenił(a) film na 6
harry_rabbit

Zgadzam się. Mam to samo zdanie co Ty i Lejozrek. Z filmu niewiele zrozumiał, za to chciał innych poobrażać i się powymądrzać.

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Ja odebrałem ten film zupełnie inaczej i w sposób pozytywny.

Po pierwsze film zrealizowany został w 1949 roku. Siłą rzeczy po 60 latach nie może on być traktowany jako głos we współczesnej debacie publicznej ani nie diagnozuje współczesnego społeczeństwa jak byś tego chciał. Film odwołuje się do stereotypowo utrwalonych ról kobiety i mężczyzny w społeczeństwie amerykańskim 1 poł. XX w. Chociaż w moim odczuciu porusza on w dużej mierze problemy uniwersalne, aktualne również dzisiaj - roli i formy małżeństwa, walki płci, miejsca kobiet i mężczyzn we współczesnym świecie. Równouprawnienia także. Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że problem równego statusu kobiet i mężczyzn jest dziś pieśnią przeszłości. Jest on jak najbardziej aktualny, choć dyskusja na ten temat przenosi się na inne pola niż pokazane w filmie przede wszystkim relacje małżeńskie.

Nie zgodzę się także z prezentowanym przekonaniem, że Adam i Amanda są złym małżeństwem. Ich małżeństwo jawi się jako bardzo udane i szczęśliwe. Widać to w tym jak się do siebie odnoszą z

ciepłem, sympatią, szacunkiem i uczuciem; w rozmowach, w gestach... śniadaniu do łóżka, wspólnym przygotowaniu kolacji, wzajemnym masażu, drobnych prezentach, w spojrzeniach... W ich stałym byciu ze sobą mimo odmiennych poglądów i swego rodzaju konfliktów interesów w pracy. Mimo całej rozgorzałej walki widać jak lgną do siebie.

Mam wrażenie, że na film patrzyłeś przez pryzmat męskich ambicji i dumy - podkreślasz szczególnie, że Amanda jest byle jaką żoną, mądrzy się, krzyczy (swoją drogą określenie "drzeć ryja" jest na granicy wulgarności), oraz wyrzuca męża z domu.

Ja zauważę, że scena z klapsem jest tu bardzo na miejscu. Ona żartowała i zrobiła to z pobłażaniem i humorem. On z wściekłością i wyrzutem. To jest różnica. Przypomnę też, że to Adam zdecydował się wyprowadzić a nie został wyrzucony.

Od komedii romantycznej nie oczekuję dużego realizmu psychologicznego. Nie jest to też dramat sądowy bo nie miał nim być. Film jest doskonały w warstwie komediowej zarówno tekstowej, jako scrapball jak i practic jokes. Zwraca uwagę na tematy dość aktualne. Mamy tu conajmnij dwie aktorskie perełki.

Fantastyczny film. Świetne role!!! I bardzo "odważny" temat jak na czas powstania. :-)))

9p.

ocenił(a) film na 4
cew

"Po pierwsze film zrealizowany został w 1949 roku. Siłą rzeczy po 60 latach nie może on być traktowany jako głos we współczesnej debacie publicznej ani nie diagnozuje współczesnego społeczeństwa jak byś tego chciał"

A chcę tego?


"Nie mogę zgodzić się z twierdzeniem, że problem równego statusu kobiet i mężczyzn jest dziś pieśnią przeszłości."

A czy ja twierdzę, że nie?


"Jest on jak najbardziej aktualny"

A co zrobiono w tej kwestii w ciągu ostatniego roku?


"Ich małżeństwo jawi się jako bardzo udane i szczęśliwe. Widać to w tym jak się do siebie odnoszą z ciepłem, sympatią, szacunkiem i uczuciem; w rozmowach, w gestach... śniadaniu do łóżka, wspólnym przygotowaniu kolacji, wzajemnym masażu, drobnych prezentach, w spojrzeniach... W ich stałym byciu ze sobą mimo odmiennych poglądów i swego rodzaju konfliktów interesów w pracy. Mimo całej rozgorzałej walki widać jak lgną do siebie."

Napisałem już, że żaden z tych elementów jest bez znaczenia.


"Mam wrażenie, że na film patrzyłeś przez pryzmat męskich ambicji i dumy - podkreślasz szczególnie, że Amanda jest byle jaką żoną, mądrzy się, krzyczy (swoją drogą określenie "drzeć ryja" jest na granicy wulgarności), oraz wyrzuca męża z domu."

A mylę się?


"Ja zauważę, że scena z klapsem jest tu bardzo na miejscu. Ona żartowała i zrobiła to z pobłażaniem i humorem. On z wściekłością i wyrzutem. To jest różnica"

Ona z całej siły, on lekko (jak na swoje możliwości).


"Przypomnę też, że to Adam zdecydował się wyprowadzić a nie został wyrzucony"

Naprawdę?


"Od komedii romantycznej nie oczekuję dużego realizmu psychologicznego. Nie jest to też dramat sądowy bo nie miał nim być"

Przecież ten film to western sf, ogarnij się.


"Zwraca uwagę na tematy dość aktualne"

Wcześniej piszesz co innego.;o

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_

Starałem się odnieść do merytorycznych aspektów wcześniejszej Twojej wypowiedzi i nieco inaczej niż Ty ocenić bardzo dobry (pod wieloma względami) oraz ciekawy moim zdaniem film.

Twoja powyższa odpowiedz nie podważyła w sposób merytoryczny (a nawet nie odniosła się) do moich argumentów czy refleksji a tym samym nie sprawiła, że zmieniłem zdanie na temat oceny tego obrazu. Pisanie, że jakiś element fabuły filmu "jest bez znaczenia" to przycinanie rzeczywistości do własnych opinii nie mające nic wspólnego z obiektywizmem.

Rozwinę tylko jedną moją myśl. Film zawiera oczywiście elementy "dramatu sądowego" i duża część akcji rozgrywa się w sali sądowej, ale naprawdę nie jest to podstawowy temat filmu. Sceny sądowe tworzą tylko sztafaż dla zasadniczego tematu: damsko-męskiej rywalizacji oraz dwójki głównych bohaterów. Siłą rzeczy są one (sceny) przerysowane lub strywializowane, potraktowane groteskowo, komediowo, w konwencji burleski, dla potrzeb głównego wątku. Jeśli coś tu "jest bez znaczenia" to losy podsądnych właśnie.

Film budowany jest w kolejnych aktach. Twoją uwagę przykuły sceny sądowe, moją bardziej relacje małżeńskie. Masz prawo do własnej oceny, opinii i refleksji na temat filmu i cieszę się, że mogliśmy się nimi podzielić. Pozostaje nam pięknie się różnić...

Pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 4
cew

"Twoja powyższa odpowiedz nie podważyła w sposób merytoryczny (a nawet nie odniosła się) do moich argumentów"

No niestety, ale odniosła się. Dobitnie.


"Pisanie, że jakiś element fabuły filmu "jest bez znaczenia" to przycinanie rzeczywistości do własnych opinii nie mające nic wspólnego z obiektywizmem."

A moim celem był obiektywizm?
..No i tyle by wystarczyło, ale skoro prosisz o więcej..
Napisałem "bez znaczenia" bo wszystkie argumenty za udanym małżeństwem jakie przytoczyłeś:
a) tracą na znaczeniu w miarę rozwoju filmu, zanikają;
b) okazują się nigdy nie istnieć, będąc iluzją;
Jak widzisz więc, całe to twoje mądro brzmiące zdanie o przycinaniu okazało się stekiem bzdur. Dziękuję.


"Siłą rzeczy są one (sceny) przerysowane lub strywializowane, potraktowane groteskowo, komediowo, w konwencji burleski, dla potrzeb głównego wątku"

Siłą jakiej rzeczy?


"Masz prawo do własnej oceny, opinii i refleksji na temat filmu i cieszę się, że mogliśmy się nimi podzielić"

http://www.seoboy.com/wp-content/uploads/2009/12/implied-facepalm.jpg

ocenił(a) film na 9
_Garret_Reza_


"No niestety, ale odniosła się. Dobitnie."
No niestety, ale nie... Dobitnie.

"A moim celem był obiektywizm?"
Pytanie jest tendencyjne ;) Jeśli jakiś element fabuły nie pasuje do mojej oceny filmu to najlepiej go odrzucić bo "jest bez znaczenia" (reżyser i scenarzysta miał za dużo taśmy). [A mój brat w dzieciństwie był przekonany, że jak sam zamknie oczy to inni też go nie widzą.]

a) tracą na znaczeniu w miarę rozwoju filmu, zanikają;
b) okazują się nigdy nie istnieć, będąc iluzją;
- a moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie, cały czas istnieje między nimi chemia (nawet w sporze)

"Siłą jakiej rzeczy?"
Patrz zdanie wcześniej. To się nazywa czytanie ze zrozumieniem.


Odniosłem się do pierwszej wypowiedzi bo wydała mi się ciekawym spojżeniem, interesującym bo nowym, choć diametralnie róznym od mojego, punktem widzenia. Niewiele jednak z tej wymiany winikło poza przemycaniem mniej lub bardziej finezyjnych złośliwości. Też potrafię w podobnym stylu tylko po co (?). Odnosisz się generalnie do formy moich wypowiedzi zręcznie ignorując treść... Podziwiam opanowanie erystyki, ale dalszą rozmowę w podobnym stylu uznaję za zbędną. Na tym zamykam protokół rozbieżności (nadal warto pięknie się różnić) i życzę wielu wrażeń przy eksploracji sztuki filmowej!

ocenił(a) film na 4
cew

"No niestety, ale nie... Dobitnie"

...bo ja tak mówię!


"Pytanie jest tendencyjne"

Co w nim tendencyjnego?


"Jeśli jakiś element fabuły nie pasuje do mojej oceny filmu to najlepiej go odrzucić bo "jest bez znaczenia""

Jeśli tak oceniasz, twoja sprawa.


"a moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie, cały czas istnieje między nimi chemia (nawet w sporze)"

...bo ja tak mówię!


"Odnosisz się generalnie do formy moich wypowiedzi zręcznie ignorując treść..."

...treść i forma są niezależne od siebie, nie mają ze sobą nic wspólnego, forma jest wręcz bez znaczenia, bo ja tak mówię!

ocenił(a) film na 7
_Garret_Reza_

Znowu widzę jak się udziela niedojrzały, zabawny typek z przerośniętym ego, a nie mającym nic do zaoferowania oprócz buractwa...że też ktoś jeszcze ma siły dyskutować z czymś takim:-)

ocenił(a) film na 6
Ekranizacja

Haha, świetnie go podsumowałaś i określiłaś, po przeczytaniu dyskusji mam na jego temat to samo zdanie :) pozdrawiam :)

ocenił(a) film na 10
cew

Cew..;) you made my day;)

użytkownik usunięty
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 6
_Garret_Reza_

Cześć Twojej argumentacji była trafna, niestety skompromitowałeś się tu jako osoba, więc do nikogo nie trafiłeś... jeśli to byłby ten sąd z filmu to byś w nim przegrał :) zatem lepiej dla Ciebie byś już nic więcej nie pisał, bo gdy ktoś ci daje argumenty to tylko obrażasz, kpisz, wiesz lepiej i wkurzasz że ktoś raczy się z tobą nie zgodzić. Tytułowego 3-latka z tematu to miałeś na myśli chyba siebie patrząc po stylu wypowiedzi.

P.S. Z całego filmu końcówka była najlepsza, a środek był zbyt przeciągnięty.

ocenił(a) film na 10
_Garret_Reza_

Widzieliście gościa recenzję filmu Panowie w Cylindrach? Takie samo głębokie łajno za przeproszeniem.

ocenił(a) film na 5
_Garret_Reza_

To prawda - słaby i naiwny do bólu, nawet by rzec można - infantylny w pewnym miejscach.

Nie zwracaj uwagi na te uwagi kilku delikwentów. Typy pisza o buractwie a sami są jego ucieleśnieniem i swoim zachowaniem to udowadniają.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones