W tej części scenariusz ograniczono do minimum. Gdyby wyciąć całą akcję, zostałoby może 20 minut. Sceny walk stoją na wysokim poziomie, więc łatwo zapomnieć o lipnej fabule. Szkoda, że ze składu aniołów ostała się tylko Moon Lee oraz Alex Fong. Na szczęście rozdają ciosy za całą resztę. Jedyny minus to brak udziału Moon w końcowej akcji. Liczyłem, że dowali tej blondynie, co wyglądała jak Niemka. Fanów Aniołów nie trzeba zachęcać do obejrzenia. Resztę zachęcam, by obejrzeli cykl w odpowiedniej kolejności.
Bonus: Muammar Kaddafi :D
ja tak samo mialem nadzieje ze te dwie panie staną w sobie szeregi, a tu zaskoczenie.
hmm brakowalo mi tej wspolnoty aniolkow. koncowa walka bez moon lee to nie to samo. ale chyba dali jej odpoczac bo i tak odwalila niezly kawal roboty.
w tej czesci chyba pobito rekord w ilosci zgonow na ekranie.kino klasy b i nic wiecej.1 czesc zdecydowanie najlepsza,pozniej 3 i na koncu 2.brak jakiegokolwiek sensu w tym filmie.lubie stare filmy ale to jest zwykla nawalanka i to na nedznym poziomie.obejrzalem tylko dlatego ze widzialem 1 i 2.
Ja chyba ten film oglądałem z angielskimi napisami,bo chyba nie było polskich,ale do końca nie pamiętam...