PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=655740}
7,0 42 tys. ocen
7,0 10 1 42204
7,5 50 krytyków
Życie Adeli – Rozdział 1 i 2
powrót do forum filmu Życie Adeli – Rozdział 1 i 2

Zastanawiam za co ten film dostał nagrodę w Cannes, bo kategorii "porno" nie ma chyba jeszcze na festiwalu (może coś przeoczyłem:))
Wydaje mi się, że wzwód jury był decydującym głosem za przyznaniem wyróżnienia dla tego filmu.

Odniosłem wrażenie, że reżyserowi bardzo spodobała się Adèle Exarchopoulos, a że lubi sobie popatrzeć, to dostosował scenariusz do wścibskiego oka - sceny erotyczne są tu bardzo ostre i zupełnie nic nie wnoszą, ale kręcenie ich sprawiło zapewne wielką przyjemność Kechiche:)

Oczywiście życie Adeli to nie tylko wulgarny seks, Adele chodzi na demonstracje, Adele tańczy, Adele pracuje, Adele zdradza, Adele prowadzi małowyrafinowane rozmowy i tak przez 3 godziny.

Gdyby nie seks i wątek lesbijski to ten film przeszedłby niezauważony. Fabuła trochę banalna, przyzwoita realizacja (i tylko przyzwoita), gra aktorsk na bardzo dobrym poziomie ( niestety postacie trochę nudnawe i bez polotu ), na plus muzyka.

wydaje mi sie, że gdyby nakręcić odzielnie dwa rozdziały życia, to efekty byłby lepszy.

ocenił(a) film na 6
wesoly_romek

Może jeszcze nie zauważyłeś, ale gdyby nie ten, jak to ująłeś "wątek lesbijski", film nie miałby sensu. To właśnie ten związek jest głównym tematem. Sceny erotyczne jak widzę, szczególnie zapadły Ci w pamięci, jeśli nie potrafisz przywołać innych elementów filmu- jakże ważnych dla sensu produkcji. Głównym zamierzeniem twórców było pokazanie czegoś znanego nam tylko od strony mediów i stereotypów, z punktu widzenia bohaterek. To ma być doświadczenie przez widza czegoś nowego,a przy okazji obejrzenie go przez pryzmat różnych stron.
Rozumiem, że niektórzy dalej uważają ludzką seksualność za temat tabu i wolą, aby twórcy nie przekraczali granicy intymności, ale nie mogę zgodzić się z opinią, że to właśnie te elementy zaważyły na sukcesie produkcji.

ocenił(a) film na 5
SignoreMichavelli

Więc nagradzajmy każdy film o lesbijkach, bez wzgledu na to czy jest dobry, czy słaby? dla mnie jest to film przeciętny, ale ok jak Ci się podoba - sa gusta i guściki. Ciekawe czy bys tak się nim interesował, gdyby dotyczył związku hetero?

ocenił(a) film na 6
wesoly_romek

Ale nie dotyczy związku hetero. Po co więc gdybać? To forum filmowe, nie filozoficzne.
Gdyby to... gdyby tamto... gdyby film był inny niż taki jaki jest, z pewnością zostałby również inaczej przyjęty.
Nie wiem, czy w Polsce pojawiło się aż tylu homofobów, ale zaczynam zauważać. że znaczna część rodaków narzeka na film tylko z racji na temat, który porusza.
No ale nie będę się rozwodził. Jakżebym śmiał dyskutować z arbitrem kinematografii, który oskarża komisję festiwalu w Cannes o brak gustu.

ocenił(a) film na 5
SignoreMichavelli

Jestem homofobem, bo uważam, ze film o lesbijkach był przeciętny? Dobre.
Ja nikogo nie oskarzam o brak gustu, ja nie rozumiem za co ten film dostał nagrodę. skoro nie śmiesz dyskurowac po co piszesz w tym watku?

ocenił(a) film na 6
wesoly_romek

"(...) ja nie rozumiem za co ten film dostał nagrodę."
Sam po części odpowiedziałeś sobie: "gra aktorsk na bardzo dobrym poziomie (...) na plus muzyka"

Palma to nie jest rodzaj nagrody, która ściśle określałaby zaletę nagrodzonego dzieła. To nagroda dla najlepszej spośród biorących udział w konkursie produkcji. Oglądałeś inne zgłoszone do konkursu dzieła, aby móc porównać? Widocznie Życie Adeli wyróżniło się czymś spośród pozostałych- inaczej nie zasłużyłoby na nagrodę.
Każdy ma prawo dowolnej interpretacji. Po przeczytaniu Twoich komentarzy zauważyłem, że odpuściłeś sobie dogłębną interpretację- przyjąłeś film bardzo powierzchownie (o czym świadczy m. in. , że w "miłosnym akcie cielesnym" widziałeś jak to sam określiłeś "porno").
Nie twierdzę (i nie twierdziłem), że film to arcydzieło. Ale uważam, że słusznie przyznano nagrodę. Nie chciałbym Cię odsyłać do innych źródeł, ale może spróbuj obejrzeć film jeszcze raz- tym razem jak rasowy kinoman, który będzie wszystko wnikliwie analizował. Jeśli Ci to również pomoże możesz zapoznać się z recenzjami filmu.

ocenił(a) film na 8
wesoly_romek

Film genialny, porażająca dawka emocji i rewelacyjna gra młodych francuskich aktorek, zwłaszcza odtwórczyni Adeli. Złota Palma w pełni zasłużona, dawno nie było tak wciskającej w fotel historii miłosnej. "Życie Adeli" trwa 3h, z czego sceny seksu zajmują w sumie nie więcej niż 12 minut. To właściwa proporcja, jak w życiu. Ja nie widzę wulgarności w sposobie pokazania fizycznej strony związku Adele i Emmy, jest bardzo realistycznie - dzika namiętność i pożądanie, ale taki właśnie jest seks między osobami, które się szaleńczo pragną, Zapewne niektórym mężczyznom żal dupę ściska, że dwie kobiety mogą przeżywać takie uniesienia miłosne, a ich kochanie się trwa dłużej niż 10 minut :) Jeśli po obejrzeniu tego filmu, jedyne co zapadło komuś w pamięć to sceny seksu, to znaczy, że wrażliwość emocjonalną ma na poziomie pantofelka lub ameby.

ocenił(a) film na 5
miss_russ

"To właściwa proporcja, jak w życiu. Ja nie widzę wulgarności w sposobie pokazania fizycznej strony związku Adele i Emmy, jest bardzo realistycznie - dzika namiętność i pożądanie, ale taki właśnie jest seks między osobami, które się szaleńczo pragną, Zapewne niektórym mężczyznom żal dupę ściska, że dwie kobiety mogą przeżywać takie uniesienia miłosne, a ich kochanie się trwa dłużej niż 10 minut :) Jeśli po obejrzeniu tego filmu, jedyne co zapadło komuś w pamięć to sceny seksu, to znaczy, że wrażliwość emocjonalną ma na poziomie pantofelka lub ameby"

Kobietą też widocznie zal dupę ściska np:

"Kechiche pokazuje też to, co było esencją komiksu Julie Maroh, na bazie którego powstał scenariusz, a więc współczesną sytuację homoseksualistów we francuskim społeczeństwie (chociaż autorka zarzuca mu, że zdecydowanie większy nacisk niż na normalizację homoseksualizmu położył na wątek erotyczny). "

http://kultura.newsweek.pl/zycie-adeli-rozdzial-1-i-2-recenzje-abdellatif-kechic he-adele-exarchopoulos-lea-seydoux-homoseksualizm-julie-maroh-newsweek-pl,artyku ly,273114,1.html

Ogólnie to trochę wiocha, że przytaczam tekst z tak obciachowej gazety jak Newsweek (sorry)
Jak widać Mahron też ma wiele z pantofelka:)

ocenił(a) film na 8
wesoly_romek

"Kobietom" na miłość boską, a nie "kobietą".

ocenił(a) film na 5
miss_russ

Świetny argument w dyskusji, Twój polski jest za to wybitny, szczególnie gdy piszesz " żal dupę ściska", normalnie profesor Miodek, oczywiście mogę wysmiewać określenia "wrażliwość emocjonalna na poziomie ameby", ale po co? Jak masz problem z błędami na forach internetowych to nie pisz- proste, każdy z rozpędu może się pomylić i wytykanie takich tego jest idiotyczne.
odnies się lepiej do treści mojej wypowiedzi, bo jakos z tym kiepsko - nikt do tej pory nie wytłiumaczył mi za co film dostał nagrodę,a przeciez po to załozyłem ten wątek

wesoly_romek

Jeżeli sam tego nie zauważyłeś przez 3 godz. filmu, to raczej trudno będzie wytłumaczyć - po prostu jedna osoba taki film czuje i rozumie druga nie, jedną coś poruszy, drugą nie itp.
Na forum tego filmu jest wiele postów oceniających b. pozytywnie ten film i za co. Przeczytaj,może;) znajdziesz odpowiedź.
Nie wspomnę już o wielu recenzjach krytyków, które nie tak trudno przeczytać w internecie, ot choćby dzisiejsza z Interii-http://film.interia.pl/recenzje/news/zycie-adeli-bo-milosc-nie-ma-plci-r ecenzja,1957066,6290

ocenił(a) film na 8
wesoly_romek

Twój pierwszy komentarz :
"Wydaje mi się, że wzwód jury był decydującym głosem za przyznaniem wyróżnienia dla tego filmu."

Strasznie prostackie to co napisałeś, widocznie Tobie wzwód odebrał możliwość skupienia się na przesłaniu filmu, ale nie bez powodu istnieje powiedzenie, że Bóg dał mężczyznom mózg i penisa i tylko tyle krwi by na raz mógł pracować tylko jeden z tych organów...

"Oczywiście życie Adeli to nie tylko wulgarny seks"

Wytłumacz mi proszę co jest wulgarnego w uprawianym przez Adele seksie? Seks jak seks, oglądany z boku rzadko bywa piękny, wszak to jeden z najbardziej prymitywnych ludzkich instynktów.

ocenił(a) film na 5
miss_russ

Ta rozmowa jest bez sensu, nie będe rozmawiał o estetyce z osobą, która na 10 p. oceniła Mamma Mia!
Mamy inne gusta, inne rezczy nam sie podobają.

ocenił(a) film na 1
miss_russ

Hmmm. Uważasz, że mężczyznom kochanie zajmuje max 10 minut? Skad to wiesz? Jak ja uprawiam seks z drugim mężczyznom, nie wychodzimy z łóżka przez co najmniej 2-3 godziny.
A na dodatek, nikt nie zmusza kobiet do kochania się z mężczyznami. Ten film też to dobitnie pokazuje.

ocenił(a) film na 8
gurowski

Pisząc "niektórym mężczyznom" miałam na myśli niektórych mężczyzn hetero :) Nie wszystkich, a niektórych.

ocenił(a) film na 1
miss_russ

Tak, czyli typowe założenie, że wśród mężczyzn hetero, niektórzy są do niczego. Zaś wszyscy mężczyźni homoseksualni są super, cacy, itp. OK, to jest poprawne politycznie, ale dalekie od rzeczywistości. W każdym środowisku są tacy i siacy. To tak samo jakbym napisał, że duża cześć hetero-kobiet jest do niczego, a wszystkie lesbijki są niesamowite.
Zresztą myśl sobie jak chcesz, życie zawsze weryfikuje, a filmy to tylko fikcja.

wesoly_romek

plus za muzykę, której właściwie nie ma...

W zasadzie chciałbym aby ten film pozostał 'niezauważony' choćby przez chwilę oraz choćby przez widzów nabranych na Palmę.

Uniknęlibyśmy wielu niepotrzebnych wzwodów i jęków... zawodu.
To nie był film o kwestiach wzniosłych... i ważnych dla ludzkości
- to był tylko film o miłości!

ocenił(a) film na 5
nixtone

Problem polega nie na tematyce - ta może jest nawet ciekawa, ale słabej, banalnej, czasami wulgarnej formie.
Dialogi sa nędznee, zdjęcia przeciętne, scenariusz nie powala.

wesoly_romek

Z twoich wypowiedzi wyłapałem wątki, które akurat dla mnie wiążą się i tworzą całość:
- mogła to być historia 'hetero' lub 'homo' - dla mnie bez znaczenia (lub inaczej: ten wątek nie miał wielkiego znaczenia w tym filmie)
- można by nawet okroić 'sceny' - choć zastanawiam się sam co by zostało z tego filmu...
- a banalność formy, wydaje mi się, miała pokazać banalność historii (jakich to w życiu nie brakuje).
Miłość a może tylko zauroczenie, a więc uczucie niedojrzałe a jednocześnie tak mocne, że odciska trwałe piętno... Cała reszta - fragmenty z życia Adele (fabuła) łącznie z samą osobą bohaterki czy w końcu kwestia homoseksualizmu spadają na dalszy plan - stanowią niewyraźne tło, zdominowane przez uczucie. To po to reżyser każe nam przyglądać się Adele z bliska i bez wytchnienia.

Jeżeli nie skupić się na tym, to pozostaje cała reszta, niewyraźna reszta...

nixtone

przepraszam, że się wtrącę, ale nie zgadzam się. dla mnie ten film jest przede wszystkim o dojrzewaniu głównej bohaterki, w dużej mierze tym psycho-seksualnym. dlatego wątek lesbijski jest relewantny dla tej historii. w innym przypadku film byłby przynajmniej o jeden poziom uboższy. co do formy, to ta też nie jest taka całkiem oczywista. wspomniane sceny erotyczne (bez przesady, gdyby je zebrać razem to może trwały jakieś 3 minuty, więc porno to to nie jest - to nie do Ciebie przytyk,) bez upiększeń, pokazujące fizyczny, wręcz zwierzęcy seks. i przede wszystkim te melodramatyczne sceny: , bardzo długa i scena rozstania, która wręcz boli widza i zawstydza, że ją podgląda, wszechobecne łzy. ogółem sporo tu melodramatyczności, a jednak nie takiej ckliwej. mam wrażenie, że reżyser posłużył się taką własnie konwencją i zdekonstruował ją po to, żeby rozprawić się z pewnymi kliszami. film jest o tyle uczciwy, że nie gloryfikuje związków homo jak na przykład Tajemnica BM I mnośtwo podobnego shitu. na marginesie dodam, że imo bohaterek nawet nie łączyła miłość tylko zwykłe zauroczenie. i dobrze, bo tak właśnie wygląda większość współczesnych związków, nie ważne jakiej orientacji. dużym atutem filmu jest natomiast ukazanie homoseksualnego związku jako czegoś zupełnie nie różniącego się od związku hetero. może tylko środowisko lesbijek pokazane zostało dość stereotypowo, ale z drugiej strony dość prawdopodobnie i bez upiększeń, więc to chyba też summa summarum na plus.

Gerry

W zasadzie mogę się od tym podpisać. Dodał bym tylko jedno od siebie:
widz obserwuje Adele a kamera jej nie odstępuje, wręcz wycina wszelkie tło by nie rozpraszało. To na początku trochę uwiera - jeżeli nie przestanie, sceny intymne i melodramatyczne mogą razić i przeszkadzać w odbiorze.
Z punktu widzenia mojego fotela ta bliskość kamery skruszyła dystans do bohaterki. I od pewnego momentu chodziłem jej ścieżkami (jak własnymi) a historia przestała być "podglądaną". Odtąd to uczucie stało się bohaterem filmu nie Adele.

ocenił(a) film na 8
Gerry

Bardzo mądrze napisane.