Niewiem, dlaczego utarło się, że Bruce Willis jest utalentowanym aktorem, prawdę mówiąc, warsztat u niego leży, na każdą okazję ma tę samą obojętną minę, ten sam ton głosu (król udawanej chrypki), wszystko to jest jakieś bezbarwne, pozbawione polotu. Brad Pitt był napewno lepszy, ale ta baba, to jakoś wogóle nie zapadła w pamięć.
Ogólnie film nieco przynudnawy, ale daję mu 5/10
zabawa w nietrafne "synonimy"?
Oceniasz film jako słaby bo nie odpowiada Ci warsztat Brucea? Jak dla mnie rewelacyjnie nadaje się do tej roli. Pitt tez zagrał świetnie! Nie rozumiem też co oznacza "utarło się". Niby gdzie? Popularny to nie synonim "dobry" (...chociaż B.W. nie jest wcale szczególnie zły. ...ale o to mniejsza akurat. Chyba za mało z nim filmów widziałaś po prostu, albo kicze pokroju Armagedon).
Skoro 12 małp uznałaś za "nudnawy", wpadłam na Twa stronkę....wiele podzielam z Twych ulubionych, tym bardziej nie rozumiem co w takim zestawie imponującym robi Gladiator. Jak nazwać ową tandetę? Nie tylko nudne, ale nieprawdziwe i nad wyraz żenujące. 12 małp jest obrazem inteligentnym po prostu (ale może to masz za synonim "nudnawy" ??). Czego oczekujesz po kinie? Powielania schematów i optymistycznych zakończeń?:( Jak tak...to 12 małp w ów kanon faktycznie się nie wpisuje.
kurcze, ale mi powiedziała
gdyby nie twoje światłe frazy, tarzałabym się w ignorancji niczym świnia w chlewie ;))
Ale poważnie, 'Gladiator' był świetny, przede wszystkim ze względu na piękne zdjęcia, scenografię i kostiumy, sceny walk, muzykę oraz Joaquina Phoenixa w roli Commodusa
nie ten film:)
My tu nie o Gladiatorze:) Ale niech będzie: więc mym zdaniem J.P. rewelacyjny. Jedyny światły punk tego obrazu, a tak...wszystko do granic hollywoodzkie, w stylu Kleopatry Mankiewicza (tyle że tak już filmów się nie robi). Nie lubię przerostu treści nad formą. Ale tyle co do Gladiatora. A co do Twego tematu...nie miałam na celu "dogadać ci", albowiem nie o to chodzi chyba na gr. dyskusyjnej:) Pozdrawiam:):)
Nie mozna porównywać "Gladiatora" i "12 małp". To tak jakby zastanawiać w czym pomidor jest lepszy od jabłka i na odwród.
"12 małp" to nie jest typowy hoolywoodzki film. Należy on do kregu filmów na których trzeba się nieco intelektualnie wysilić. Cała intryga jak się dowiedziałam osnuta jest na motywie ....nie można wrócić do przeszłości i zabić swojego ojca bo wtedy niemożliwe byłyby nasze urodziny.
to, co opisujesz to jest paradoks dziadka, ale wcale nie o to w tym filmie chodzi.
tu chodzi o to, ze przeszlosci zmienic nie mozna i koniec - przeciez fainalem wszystko ulozylo sie dokladnie tak, jak mialo byc. Czyli jest tylko jedna rzeczywistosc w ktorej niby staramy sie ja zmienic.
A film gladiator ja takze lubie i wcale nie uwazam za gniota w stylu armageddon. Moze nie jest to rewelacja, ale przynajmniej odskocznia od tych gniotow. Dla mnie plus duzy dla scenarzysty (nie za historie oczywiscie) ale za dialogi.
A do Willisa niby nie mam nic, gra czasem w dobrych filmach (Niezniszczalny, 12 malp wlasnie), ale nie uwazam go za aktora duzej klasy.
Za to Brad Pitt to inna bajka - tu zagral bardzo ciekawie, ale sa duzo lepsze filmy z jego udzialem.
Pozdrawiam
Hhmm... z Gladiatorem- może kwestia interpretacji, dla mnie od tych "gniotów" odcina się tylko Troja i Waleczne serce. Natomiast Pitt- zagrał lepij, bo miał większe role, jak w Fight Club, czy wcześniej w Kalifornii. A w kwestii "filmów lepszych" z jego udziałem- no ba:) Prawdziwy romans :)
Pozdrawiam:)
1) Gladiator to film kiepski. Bo niby o czym jest ten film? Słyszne jest porównanie tego filmu do armagedonu bo bo w obu filmach jest tele patetyczności że aż mdli. Kolejną cechą wspólną jest widowiskowość. Ale sama forma z tego filmu arcydzieła nie zrobią. Owszem raz można obejrzeć ale za drugim razem film robi sie już nudny. Pod tym względem podobny jest też do Szeregowca Rayana. A np Cienką czerwoną linie można oglądać kilka razy. Po tym zawsze rozpoznaje czy film jest dobry. Gdy można go oglądać wielokrotnie. Nie wiem czy czujecie te moje porównania. Film dobry to nie może być tylko widowiskowość i muzyka jak w Gladiatorze. Pamiętam naszą dyskusje o Harrym Angelu. W tym filmie jakiś głębokich treści tródno sie doszukiwać ale przynajmniej fabuła była mocno wciągająca i klimat filmu a w Gladiatorze scenariusz był mocno naiwny. Takie jest moje osobiste zdanie i zrozumiem jak ktoś sie nie zgodzi.
2) 12 Małp to film bardzo dobry. Uważam że jeden z lepszych si-fi. Ta pierwsz pani która pisze o tym filmie że jest nudny to chyba za wiele film€w nie oglądała. Zachęcam do obejrzenia "Pewnego razu w Marianbadzie" albo "60 sekund" Jeżeli nawet film sie nie podobał to nie można zauważyć że film mocno sie wybija ponad tę szmire którą nas karmią. Może sie nie podobał bo był mocno Europejski?
Co do treści tego filmu to nie do końca jestem przekonany że chodziło oto że przeszłości nie można zmienić. Zauważcie że ta bbka w zakończeni w samolocie mowi do tego co wypuścił wiruś że jest z ubezpieczeń. Myśle że Ci co wysłali Wilisa do przeszłości bali sie że on spróbuje zmienić przeszłość tak aby wirus sie nie rozprzestrzenił a im zależało tylko na antidotum aby w przyszłości leczyć zarażonych. Inaczej stracili by władzei wogóle by ich nie było. Zastan€wcie sie też nad jedną sprawą. Można dojść do wniosku że wysyłając Bruca wilisa do przeszłości wpłynęli na przyszłość ponieważ to wilis podsunął Pittowi pomysł w psychiatryku na ten cały cyrk z tymi małpami. Zresztą nawet Pitt mówi mu to u ojca na bankiecie.
Pozdrawiam
Willis nie chce niczego zmieniać faktycznie. Wszyscy chcą tylko odpowiedzieć na pytanie „dlaczego” . 12 małp nie ma wiele wspólnego z armagedonem , wiec o tyle zmiana następuje że okazuje się że można naruszyć to co jest niezmienne. A zostaje to naruszone, bowiem zmienia się świadomość o przeszłości. Wiadomym było że organizacja 12 małp sprowadza koniec. Te informację odczytano w przyszłości. Nasz bohater modyfikuje ją, zgodnie z prawdą. Natomiast samo przeznaczenie pozostaje chyba niezmienne: „... fate is your deciding god”, cytując jeden z mych ulubionych kawałków, spoza filmu;). Nie można na nie wpłynąć, może dlatego że ma się złe tropy, idzie po błędnych śladach....
aby odpowiedziec na pytanie o czym jest ten film należy sobie zdac sprawe, ze jest on proba wizualizacji problemu podrozy w czasie, exinde, skadinad dobrze zrobiony obraz o klasycznej juz dla s-f w swym ujeciu petli mobiusa (tu polecam nie do konca wyczerujacy artykl pojawiajacy sie jaok pierwszy przy zapytaniu 'pętla mobiusa' na google, tj: http://www.continuum.friko.pl/Pwczasie.htm) [www.continuum.friko.pl/ ...] serdecznie pozdrawiam
Wypowiadam swoje zdanie z przyszłości względem czasu prowadzenia tej dyskusji;).
Uważam,że Twoja uwaga na temat ostatniej sceny jest cholernie trafna!Ten zespół lekarzy z przyszłości naprawdę nie wygląda sympatycznie ani też na grupę ludzi,której przyświecają jedynie szlachetne cele.Są raczej antypatyczni i myslę,że w takim ich przedstawieniu twórca filmu miał cel.
Nie zgadzam się natomiast z Twoją drugą uwagą.Sądzę,że historia Cole'a rozgrywa się wielokrotnie,wciąż wg tego samego schematu.W powtórce,która my oglądamy Cole przypomina sobie scenę z dzieciństwa kiedy to był świadkiem zabójstwa.Scena ze wspomnień i ogladanych przez nas wydarzeń nie byłaby taka sama,gdyby Cole miał jakikolwiek wpływ na przebieg wydarzeń.
Obejrzałam właśnie film po raz pierwszy i nie wiem czy dobrze zauważyłam ale dziwi mnie,że istnieje jakieś zdjęcie ze spotkania Cole i Jose w trakcie krwawych walk na froncie-kto wtedy pamięta o robieniu zdjęć?
Oczywiście, że jest filmem dla mas... Choćby dlatego, że masy go znają i wciąż oglądają :) Natomiast bardzo różni się od TYPOWEGO filmu dla mas, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu.
sorry za offtop ale musze odpisac.
obierzmy gladiatora z czysto kosmetycznych rzeczy typu muzyka zdjecia kostiumy itp (zebyscie mnie dobrze zrozumieli: oczywiscie to wszystko jest wazne bo sklada sie na klimat, ale jezeli nie ma tresci to automatycznie te wszystkie swiecidelka traca sens)
okazuje sie ze z gladiatora zostaje szkielet cienszy niz malaszynski bez koszulki. film jest patetyczny do granic mozliwosci i bazuje jedynie na tym rozmachu, ktory kazdy moglby uzyskac za wpompowane miliony dolarow.
PS: az wejde na forum niezniszczalnego bo padl w dyskusji jako dobry film :]
zgadzam sie z zalozycielka tematu. Film byl ok, ale strasznie jak dla mnie Hollywoodzki. Traci powtarzaniem sto razy tego samego, np. snu co owocuje tym, ze koniec znasz juz po polowie filmu. Wszystko jest wytlumaczone jak dziecku w przedszkolu, nie wiem czego tutaj nie rozumiec. Plusy na aktorstwo Pitta, bo Bruce Willis gra zawsze Bruca Willisa i tragicznie sie nie sprawdzil w tej roli. Brad, nie dosc, ze warsztat aktorski ma znakomity po prostu, to nie moglam oderwac oczu od sceny w szpitalu. Film jest dobry do momentu jak Cole ucieka z psychiatryka jak dla mnie. Potem strasznie przewidywalny i nudny.