"12 małp", jest to jeden z najlepszych filmów sci-fi ostatnich lat.
To wspaniałe arcydzieło science-fiction w reżyserii Terry'ego Gilliama ukazuje dość oklepany temat: zabójczy wirus zabija prawie całą populacje, ocaleni żyją pod ziemią jedank wspaniałe kreacje aktorskie
( szczególnie Brad Pitt, który bardzo naturalnie oddał chorobe psychiczną swego biohatera{ rola nagrodzona nominacją do Oscara}) i niesamowite efekty specjalne połączone z wyjątkowym dowcipem Gilliama sprawiają że "12 małp" stało się filmem, który pozostaje w pamięci na długi czas po oglądnieciu.
Nie chce wprowadzać nikogo wbłąd, a tym bradziej siebie ale wydaje mi się ,że ten film był pierwszym połączeniem kilku nici zdarzeń poplątanych ze sobą. Naprawdę, gorąco polecam:
Pray
Dla mnie jest prawie arcydziełem, zawsze do niego chętnie wracam.
Fabuła oklepana, film niesamowity, ociera się o geniusz.
Arcydzieło to idealne słowo do określenia tego filmu. Za każdym razem gdy go oglądam wyciągam inne wnioski i mam wrażenie jak bym oglądała zupełnie inny film niż poprzednio. Film nie tylko dla fanów sci-fi.