PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1210}

12 małp

Twelve Monkeys
1995
7,6 222 tys. ocen
7,6 10 1 221512
7,8 67 krytyków
12 małp
powrót do forum filmu 12 małp

1.W TEJ WŁAŚNIE CHWILI NIKT NIE JEST "ODDELEGOWANY" Z PRZYSZŁOŚCI I NIE ODGRYWA WŁAŚNIE TAKIEJ ROLI JAK COLE??

2.CZY KWESTIA PODRÓŻY W CZASIE NIE JEST TYLKO KWESTIĄ PERCEPCJI?...

użytkownik usunięty
Varf_Andel

Bo podróże w czasie są "niemożliwością" jakby to powiedziała szympansica Zira ;] Od siebie dodam, że jeśli były by możliwe to czemu nie ma takich turystów z przyszłości? Powiecie, że pewnie się umówili, że będą działać tajnie, ale napewno znaleźli by się tacy co by się z tego chcieli wyłamać, a cała wieczność przed nami, by próbować i ktoś by w końcu wylądował na nosie Donalda Tuska w czasie jego orędzia, a tu nic. Może jest na to jakieś wyjaśnienie? Ludzie z przyszłości postanowili pewnie, że założą agencję kontroli podróży w czasie, by niedopusczać do takich wybryków. Ale jakiś koleś z przyszłości dalszej niż czas założenia tej organizacj mógłby działać tak, by nie dopuścić do powstania takiej agencji. W ogóle sens zakładania jakiejkolwiek agencji do przeciwdziałania czemukolwiek istnieje wtedy, gdy istnieją zjawiska, którym taka agencja chce przeciwdziałać. Zatem zanim zostałaby założona, musiałyby istnieć jakieś tego typu incydenty, a tu ani widu, ani słychu. Powiecie pewnie, że jeśli jednak ona powstała to po zdobyciu kontroli nad podróżami w czasie posprzątała takie incydenty i dlatego nic o nich nie słychać. Ale przecież przeciwnicy kontroli mogliby podejmować kontrdziałania wobec takich kontrdziałań, a gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Wobec tego wszystkiego można wysnuć wniosek, że cała historia od nieskończoności do nieskończoności, byłaby areną walki pomiędzy tą agencją, a jej przeciwnikami. Nic takiego jednak nie obserwujemy. Współczesna fizyka jasno mówi, że nie można podróżować w czasie, prznajmniej w takiej formie jak to jest w tym fimie.

Wspolczesna fizyka duzo "mowi", ale jeszcze mniej wie;-) Wszystko jest kwestia p-e-r-c-e-p-c-j-i i na nic zda sie jakas logika. Logika jest rowniez "czescia" systemu myslenia osadzajacego mozliwosc "podrozy w czasie"...

użytkownik usunięty
Varf_Andel

Logika nie jest częścią niczego, bo jest absolutna i nie zależy od żadnego systemu myślenia ;] Ja Cię nie przekonam, ale jest na ziemi kilkunastu ludzi, którzy naprawdę rozumieją zagadnienie podróży w czasie i wszyscy oni wykluczają taką możliwość.

ocenił(a) film na 7

Kiedys tez wszyscy wykluczali teorie heliocentryczna Kopernika, a jednak okazala sie prawda. Sek w tym drogi kolego, ze nic nie mozemy wykluczyc.
Wyobraz sobie, ze masz pusta kartke, a na niej dwa punkty zakreslone dlugopisem to jaka jest najprostsza droga, aby dotrzec z jednego do drugiego? Narysowac prosta linie? Nie. Trzeba zlozyc kartke na pol tak , aby punkty sie stykaly, zakrzywic czasoprzestrzen innymi slowy.
To podstawa do odkrycia teleportacji i podrozy w czasie.
"Cogito ergo sum"- tylko to jest pewne.

użytkownik usunięty
Debesciak

Wykluczali bo nie mieściła im się w głowach, a w sprawie podróży w czasie przemawia potężna matematyka, której nie można lekceważyć. Co do teleportacji ala zgięta kartka to jest to bardzo sensowne, tylko trzeba znaleźć coś, jakąś siłę, która by taką kartkę zaginała. W tym przykładzie ręka jest spoza wszechśiata, którą ta kartka reprezentuje i nie wiadomo czym ona by mogła być w odniesieniu do naszego kosmosu? Trzeba by znależć coś co od wewnątrz pozwala kontrolować ugięcie, bo raczej z siałami spoza nie ma kontaktu, a co dopiero je kontrolować. To dotyczy wszystko przestrzeni, ale czas to już inna bajka. Właściwie definicja czasu jest taka, że to zmienna, która cały czas rośnie i nigdy się nie cofa. Nie wykluczam jednak, podróży w czasie. Wiedza jest nieskończona i może znamy tylko nic nieznaczące jej strzępy. "Cogito ergo sum"- tylko to jest pewne. 2+2=4 też jest pewne;]

ocenił(a) film na 7

hehe:) miales ekonomie? tam ucza, ze 1+1=3 :D

ocenił(a) film na 7
Debesciak

Nie tylko w ekonomii. 2+2=4 tylko przy pewnych założeniach. To jest właśnie piękno a zarazem bestialstwo matematyki. Przy innych założeniach 2+2=0 lub też 2+2=1 lub też 2+2=10 lub też 2+2=11 lub też 2+2=22 lub też zupełnie co innego ;)

"Logika nie jest częścią niczego, bo jest absolutna i nie zależy od żadnego systemu myślenia ;]" - rozrozniasz "logicznie" systemy.

"Ja Cię nie przekonam, ale jest na ziemi kilkunastu ludzi, którzy naprawdę rozumieją zagadnienie podróży w czasie i wszyscy oni wykluczają taką możliwość." - naprawde rozumieja i sie zgadzaja co do tego,ze sie nie da.

Znam ze slyszenia wiele osob, ktore "podrozuja w czasie" niemal codziennie, lecz nie w rozumieniu fizycznosci, a zatem z fizycznego pkt widzenia nie dokonali niczego, z pkt widzenia EFEKTU dokonali to czego zamierzali;)

Byc moze nalezysz do tego grona osob (naukowcow), ktore w przyszlosci wynajda tzw. wehikul czasu, ktory bedzie faktycznie teleportowal w inne czasoprzestrzenie cale ludzkie ciala itp. Powodzenia;)

użytkownik usunięty
Varf_Andel

Dla ludzkiego umysłu prawdziwa podróż czy taka psychiczna mogą być nie rozróżnialne. Potęga umysłu może jest czymś co wymyka się logice. A co do teleportacji to już to dawno odkryłem: cztery browce i można być panem czasoprzestrzeni:]

ocenił(a) film na 9

Ze względu na fizykę podróże w czasie mogą być niemożliwe ale jak pokazuje historia (vide Kopernik) to może się zmienić. Jednak prawa logiki wydają się nie do złamania i analizując proste paradoksy (np. kto wejdzie do wehikułu czasu jeśli cofnę się w przeszłość i zabiję siebie samego przed wejściem do wehikułu)pokazują, że nawet jeśli podróże w czasie są możliwe to jednak nie można zmienić przeszłości. Pytanie tylko co powstrzymałoby by mnie przed zabiciem siebie w przeszłości? Bóg?

Waclaw

[quote]i analizując proste paradoksy (np. kto wejdzie do wehikułu czasu jeśli cofnę się w przeszłość i zabiję siebie samego przed wejściem do wehikułu)pokazują, że nawet jeśli podróże w czasie są możliwe to jednak nie można zmienić przeszłości.[/quote]

No wlasnie jak to rozwiazac? Ano rozwiazanie wydaje sie jedno! Nie ma czegos takiego jak przeszlosc, przyszlosc czy przyszlosc!

Jest tylko TERAZ.

Jak wracam w "przeszlosc" zabijam siebie to od razu JA nie istnieje w przyszlosci (z ktorej to wlasnie sie teleportowalem i ktora jest pkt odniesienia), a wiec: NIE MOGLEM SIE WROCIC I SIE ZABIC;) Wydaje mi sie,ze sa tylko konsekwencje, a tzw. przeszlosc to tylko nasze wspomnmienia.

Abstarhujac od wszystkiego to moglbym zaprzeczyc samemu sobie i powiedziec, ze faktycznie moglibysmy takie rzeczy robic, wlacznie z zabijaniem samego siebie w przeszlosci, ale wydaje mi sie, ze ludzkosc nie jest jeszcze gotowa na taki DAR od tzw. "Wszechmogacego"

A teraz klucz do wszystkiego: CO JEST RZECZYWISTE A CO NIE JEST?

pozdrawiam twarde glowy;)

Varf_Andel

miało byc:Nie ma czegos takiego jak przeszlosc, terazniejszosc czy przyszlosc!

ocenił(a) film na 10
Varf_Andel

raczej my, ludzie możemy mieć mało do powiedzenia na ten temat- cały świat to nasz umysł, nie wiecej, nie mniej, oczywiscie z punktu widzenia indywidalnego, a jak wiadomo umysł często broni sie przed naszą wolą, nie możemy wiec byc niczego pewni, świat jakim go widzimy istnieje własnie tylko w naszych głowach (trochę to przypomina wywód Morpheusa w Matrixie, ale nie można zaprzeczyć że tak nie jest, tam był inny kontekst i dążono do innych wniosków), możliwości percepcji człowieka nie pozwalają na ujżenie właściwej natury wszechświata, ujżenie wszystkich procesów jakie w nim zachodzą. Gdybyśmy mieli czysto fizyczne spojrzenie na świat było by inaczej, ale jesteśmy jacy jesteśmy, natura karze nam w to wszystko włączyć metafizykę- sens staje się bezsensem i na odwrót, rodzą się same paradoksy a poznanie natury wszechświata w czysto mechaniczny sposób traci sens.
upływ czasu może byc tylko złudzeniem utworzonym przez nasz umysł nie potrafiący pojąć wieczności, uważam że przeszłość istnieje, tak samo jak przyszłość, chociaż patrząc na wszystko z góry można dojść do wniosku że gramatyka użyta w tym zdaniu nie jest prawidłowa, ale z racji tego że w naszym języku nie ma czasu (gramatycznego) opisującego ten problem zostane przy tym, co napisałem. Uważam więc ze to własnie terazniejszosci nie ma a wszystko poza nia byc moze jest. Poniewaz terazniejszość, TERAZ jest także złudzeniem. Na całość, możesz to nazwać wszechrzecz lub nieskończoność (ale nie wszechswiat który od razu kojarzy sie z postrzeganiem czterowymiarowym, fizycznem oraz z upływem czasu) należy spojrzec z dystansem, a nie z perspektywy TERAZ, wtedy widac ze przemierzanie tej wszechrzeczy jest mozliwe pod kazdym wymiarem, ale w stosunku do niej zawsze bedziemy to robic jako bezwolne kukły (pojawia się przeznaczenie, chociaz jestem jemu przeciwny jako sile ograniczającej nas, patrząc na nie znów z dystansem dostrzegamy ze nas nie zniewala ale nadaje sens i trzyma wszystko w zglednym ładzie, słowo przeznaczenie moze wiec nie jest na miejscu (opatrzność? Bóg?))
Podróz w czasie wyglądałaby wiec tak jak w owym filmie- nie da sie zabic samego siebie z przeszlosci ponieważ zyjemy w tym sztucznym teraz, a obecnie w przeszlosci, badz co badz mamy swiadomosc. Zawsze cos nas powstrzyma przed tym zamiarem (byc moze wlasnie to ze nigdy nie nauczymy sie podrózowac w czasie, byc moze). Jesli taka podroz jest mozliwa i nosimy sie z zamiarem jej odbycia to w gruncie rzeczy juz to zorbilismy a konsekwencje tego odbijaja sie na nas na zasadzie efektu motyla, a jesli nie wracamy z przeszlosci to jestesmy w nieustannej petli czasu tak jak nasz bohater Cole.
Starczy? ;p

mi3t

Podróżowanie w przyszłość jest możliwe, potwierdzone naukowo,udowodnione i co najważniejsze już dziś wykonalne (tylko nie rozbudzajcie zbyt wielkiej nadziei przed dalszą lekturą tego co tu skrobnę;)). Nie wiem zatem kim są członkowie wyżej wymienionej grupy kilkunastu ludzi, którzy naprawdę rozumieją zagadnienie podróży w czasie i ją wykluczają, ale na pewno nie jest to grupa naukowców czy fizyków.
Co do wykonalności zadania to jak najbardziej jest to prawda. Oczywiście pewne ograniczenia są. Przy obecnym stanie technologii nie wybierzecie się w rok 3000, nawet nie w rok 2009... możecie się przenieść w nieco bliższą przyszłość... oddaloną o jakieś milionowe lub tysiączne części sekundy. Rekordzista wylądował w przyszłości oddalonej o 0,2 sekundy - na skutek około dwuletniego poruszania się w stacji komicznej ze stosunkowo dużą prędkością. Tak więc, jeśli was to zadowala to zbierajcie pieniądze i podejmijcie wszystkie wymagane kroki by móc odbyć lot odrzutowcem czy statkiem kosmicznym.
Dużo krótsza podróż w bardziej odległą przyszłość jest możliwa. To tylko kwestia... czasu;)(niedługiego w skali nieskończoności czasu, lecz bardzo długiego w skali skończoności naszego życia).

użytkownik usunięty
Sliwa_2

Tak miałem na mysli fizyków, swoją drogą sam jestem fizykiem, ale skromniutkim. To o czym piszesz to nie jest podróż w czasie tylko zagięcie czasu zgodne z teorią wzgledności. Daje ono wrażnie podróży w czasie, ale tak na prawde nim nie jest. Podróż w czasie to gwałtowny skok z jednego punktu w czasie w drugi, tak jak teleportacja to gwałtowny przeskok z jednego punktu przestrzeni w drugi. Pędząc brdzo szybko wokół ziemi z predkością powiedzmy 90% predkości swiatła przez 5 lat na ziemi upłynie 50(nie wiem czy tyle dokłdnie tylko tak przykładowo podaje). Da to wrażenie, że odbyliśmy podróż w przyszłość. Prawdziwa podróż to skok powiedzmy z "dzisiaj" do tego czasu za 50 lat, ale błyskawiczna. To tak jakby przejście z domu do sklepu nazwać teleportacją:] W przykładzie przez Ciebie podanym linia czasu się nie urywa, jest ciągła.

Oczywiście, że to o czym mówię, to dylatacja czasu uwzględniona w teorii względności... ale czy nie można tego nazwać podróżą w czasie? Kto powiedział że definicja podróży w czasie ma być zgodna z tym co stworzyli twórcy sci-fi? To tylko indywidualna kwestia podejścia do sprawy, kwestia nazewnictwa.
Przykład i tak podałeś optymistyczny jak na takiego sceptyka w temacie podróżowania w czasie:)przy 90% prędkości światła współczynniki dylatacji czasu wynosi 2,29 co daje opóźnienie w czasie o 129% czyli przez 5 lat podróży z taką prędkością na Ziemi upłynęło by zaledwie 11,45 roku. Co do podroży błyskawicznej w odległość 50 lat... gdybyśmy osiągnęli 99,998% prędkości światła (wsp. dylatacji 158.11) to przy podróży trwającej około 117 dni moglibyśmy znaleźć się w przyszłości odległej o te 50 lat. czy te 117 dni można nazwać podróżą błyskawiczną czy nie to już kwestia podejścia. Bawiąc się dalej w gdybanie... człowiek ma masę, więc prędkości światła nie osiągnie, ale gdyby tak mógł, to wtedy czas nie miałby dla niego znaczenia, opóźnienie w czasie mogłoby być nieskończenie wielkie. Obecna technologia pozwala człowiekowi odciąć rękę i ją przyszyć... zatem "tylko" kwestią czasu jest kiedy będziemy zdolni do rozczepienia człowieka na atomy i złożenia go z powrotem... a jeśli tego dokonamy to zostanie nam już tylko dokonać tego czego potrzebowaliśmy do osiągania prędkości światła... przeobrazić człowieka w atomy, atomy w fotony a potem ponownie złożyć (choć nawet takiemu optymiście ja ja trudno uwierzyć w taką technologie;)). Ziemia była płaska, a jest kulą, Słońce krążyło wokół Ziemi a jest odwrotnie... kto wie co przyniesie przyszłość... może podróże w czasie.

ocenił(a) film na 10
Sliwa_2

Nikt jeszcze nie wspomniał o pewnej rzeczy związanej z podróżami w czasie- jeśli teoretycznie przenoszę się w czasie to robię skok w wymiarze czasu. Ale czy także zmieniam położenie w przestrzeni 3D (robię także skok (teleportację) czy tylko zwykłe przemieszczenie)?
Jeśli nie zmieniam swoich współrzędnych 3D to mogę w przyszłości(przeszłości) wylądować w przestrzeni już "zagospodarowanej" i co się wtedy ze mną dzieje? To samo się tyczy teleportacji w miejscu, czyli znikamy w chwili skoku w czasie i lądujemy w tym samym miejscu ale w innym czasie i znowuż coś nam zagradza miejsce lądowania. Nie wyobrażam sobie podróży bez zmian w przestrzeni 3D- wykonujemy skok, ale dla osób będących naokoło nas wyglądamy jakbyśmy zastygli, mogą oni naruszyć naszą podróż( co już trudna nazwać podróżą)- bezsensowna sytuacja.
Próbowałem ten problem przedstawić na chłopski rozum, jakoś trudno było mi to opisać w inny sposób :p mam nadzieję że ktoś zrozumiał o co mi chodzi :) i czekam na odpowiedź

mi3t

A co jesli wszystko czego doswiadczamy jest tylko wytworem naszej percepcji?... Nasz mozg na biezaco tworzy obraz WSZYSTKIEGO co sie wokol dzieje, a co jesli spimy(spimy w znaczeniu jak wiekszosc ludzi na swiecie,czyli kladziemy sie aby odpoczac)? Wtedy do naszego mozgu NIE docieraja zadne bodzce ze swiata fizycznego, a wiec? Zyjemy w "innym ciele", w ciele snu, ktore MOZE robic WSZYSTKO i byc wszedzie nawet w roku 3456;-)Bredze?

Polecam lekture Roberta Monroe "Najdalsza Podroz" czy tez "Exploring the world of lucid dream" Stephana LaBerga. Dla wytrwalych Castanede.

Przyszlosc mozna poznac juz w swoich snach i o tym pisze w ksiazce "Pieniadze o jakich dotad nie sniles" autor Arek Lyjak. Jesli jestes swiadomy we snie masz niewyobrazalne mozliwsci dzialania i poznania.

Wszystko bierze sie z tego, ze MY UWAZAMY ZE NASZ SWIAT JEST FIZYCZNY i z takiej definicji niektore rzeczy moga wydawac sie niemozliwe...

pozdrawiam dyskutantow
A.

ocenił(a) film na 10
Varf_Andel

http://www.czarymary.pl/panowac1.html
http://members.chello.pl/j.zaczek/de.../panowac2.html
tu są lekcje panowania nad snem. Być może ta umiejętność jest kluczem do zbadania drugiej, przeciwległej sfery naszego życia, jakim jest sen.
Jak wiadomo świat jest wytworem naszego umysłu (widze że wszyscy usilnie to powtarzają, dobrze ze sie zgadzamy :)) musimy sobie zadac pytanie czy jest rzeczywisty, czy tak naprawde jedyna prawdziwa rzecza jestesmy my...kto wie moze was też nie ma...:P Realność świata to temat rzeka, starajmy sie zbytnio w go nie zaglebiac (mozemy utworzyc osobny temat). Mówimy teraz o rzeczach bezposrednio zwiaznych z podróżami w czasie.
W dalszym ciagu czekam na refleksje w związku z przedstawioną przeze mnie wczesniej sprawą :D

użytkownik usunięty
mi3t

To kolejne przesłanki przeciw podróżom w czasie na zasadzie skoku. No a jeśli teleportacja miałaby być na zasadzie zgięcia kartki to wyglądała by tak jak przejście przez drzwi; wchodzę na ziemi wychodze na księżycu hehe. Coś takiego można nazwać teleportacją w sensie podstawowym, bo ma się fizyczną cągłość własnego ciała. Wtedy jeśli coś zagradza to się nie przejdzie przez te "dzwi" i tyle. No a taka teleportacja, że się nagle materjalizujemy w innym punkcie(przy pomcy jakiejś maszyny jak w star treku czy coś takiego)to już nie ma ciagłości ciała. Czy mamy pewność, że to my? Przy pomocy takiej technologii można by na wyjściu poskładać w innym miejscu kika razy danego człowieka i kazdyy byłby równie prawdziwy(kto oglądał iluzjoniste ten wie jaki z tym problem). Do tego nie istnieje nigdzie próżnia doskonała. Są cząsteczki, promieniowanie, fluktuacje kwantowie itp. Nałożenie na nie człowieka może doprowadzić do gwałtownych reakcji albo jakiś defektów w dna jak przy napromieniowaiu.

ocenił(a) film na 9

Nooo, niby to będzie niebezpieczne ze względu na ryzyko tych gwałtownych reakcji ale z drugiej strony przy tak rozwiniętej nauce zapewne człowiek (albo coś co wyewoluuję z człowieka :P) będzie umiał znaleźć rozwiązanie tego problemu (nie mam pojęcia jak ale też nie mam pojęcia w jaki sposób będziemy umieli rozszczepiać swoje ciało :P).
Większy problem jest w kwestii moralnej, gdyby człowiek potrafił rozszczepić atomy własnego ciała to mógłby to wykorzystać zarówno do teleportacji, możliwe, że do podróży w czasie ale także do transhumanizmu. I nie chodzi mi o powiększenie penisa czy mózgu. Można by było stworzyć zupełnie nową rasę, a także nowe światy itd (zakładając, że będzie można rozszczepić człowieka to inne rzeczy też). To by był jakiś wyższy stopień ewolucji a człowiek przestałby być człowiekiem - zostałby bogiem. Hmmm. Chyba nie dożyje tych czasów ale to dobrze :P

mi3t

Moze to wniesie jakies nowe zrozumienie zagadnienia...
Seria pytan do Bruce Moena.

"Jaką rolę w reinkarnacji odgrywają ?miejsce i czas?? Czy istnieje możliwość wskoczenia w inny wymiar np. do starożytnego Egiptu? Jeśli tak, czy ten fizyczny świat, w którym byśmy się wtedy znaleźli, znajduje się na tej samej linii życia, co świat obecny, czy też, te wszystkie czasy zamknięte są w jednej wielkiej pętli?"

No cóż, nie zdążyłem jeszcze zbadać tego obszaru tak dokładnie. Jednak to, do czego podczas tych badań doszedłem, wskazuje, iż odpowiedź zawarta jest w pytaniu ?jak bardzo fizyczny jest nasz fizyczny świat, w którym żyjemy??. Pewnych rzeczywistości, które odwiedziłem, nie da się odróżnić od naszego świata fizycznego, który ?żyje w tych rzeczywistościach?. Ludzie, żyjący w tej rzeczywistości nie mają pojęcia, że nie żyją na naszej ?fizycznej ziemi?. To zdaje się nam sugerować, że niektórzy mogą ?skoczyć? do starożytnego Egiptu, tak, jak to zasugerowałeś. Dla mnie Czas, nie jest jedną wielką pętlą, lecz gobelinem, na którym ?wszystkie czasy? istnieją równocześnie. Przewleczenie przez gobelin nitki czasu naszej obecnej ziemi do starożytnego Egiptu jest tylko kwestią wiedzy, jak tego dokonać. Oczywistym jest, że jeśli podczas ?przeskakiwania? poprzez czasy zapomnisz, w czym tkwi sęk, utkniesz w danej rzeczywistości żyjąc już w niej do końca swojego życia. Czyż nie zastanawiasz się teraz nad faktem skąd tutaj przeskoczyłeś?

Zrodlo: http://www.afterlife-knowledge.com.pl/index.php?option=com_easyfaq&Itemid=23#faq 11

Varf_Andel

1. Odpowiedź na 1 pytanie zależy od tego jaka jest natura czasu.
a) Jeśli czas płynie liniowo,to wprawdzie osoby z przyszłości mogłyby się znajdować w naszym świecie,ale nie mogłyby nic tu zmienić.Jedyne co im byłoby wolno,to dopełnić przeszłość,czy inaczej mówiąc historię świata.Dlaczego?Odpowiedź jest prosta.W świecie,w którym czas płynie liniowo to co się zdarzyło w przeszłości jest już historią dla każdego z przyszłości.Tak więc gdyby jakaś zmiana została dokonana,to człowiek z przyszłości który dokonał tej zmiany wiedziałby o tym,zanim przeniósłby się w przeszłość.Co do kwestii zabicia siebie po cofnięciu się w czasie.Ktoś napisał,że nikt by go przed tym czynem nie powstrzymał.Jedno z wyjaśnień mówi,że mogą istnieć pewne prawa fizyczne,które albo uniemożliwiają podróże w czasie,albo pozwalają na te podróże,ale nie można dokonać w przeszłości zmian zwłaszcza takich jak zabicie siebie.Albo można się cofnąć,ale do przyszłości wrócić już nie.Te prawa fizyczne działałyby podobnie jak np. grawitacja.Druga możliwość zakłada,że mógłbym cofnąć się w czasie i zabić siebie.Nie zniknąłbym z prostego powodu.Mianowicie skąd wszechświat miałby wiedzieć,że oto pewna osoba nie może dalej istnieć? Istniałbym nadal,mógłbym wrócić do przyszłości i żyć dalej.Nie wpłynęłoby to na moją fizyczną obecność.
b) Jeśli czas nie płynie liniowo,ale w każdej chwili rozgałęzia się na szereg światów,w których wydarzenia różnią się od siebie.W przypadku takiego rozumienia czasu można oczywiście cofnąć się w czasie,zabić siebie,Hitlera,rodziców,wywołać wojnę atomową w 1973 roku itp. Tutaj można wszystko,dlatego że każda zmiana powoduje automatycznie powstanie nowego świata,a czas się rozgałęzia.
c) Jeśli czas płynie liniowo,ale istnieją światy równoległe.Przypadek ten różni się od omówionego w punkcie b tym,że światy równoległe istnieją stale i niezależnie od tego co się zdarzy w innym świecie,czyli inaczej mówiąc nie jest tak,że w każdej chwili powstaje nowy świat równoległy albo jakaś zmiana powoduje powstanie takiego świata.W tym przypadku,mimo że czas płynie liniowo można przenosić się w przeszłość i zmieniać ją,a to dlatego,że cofając się wpadamy nie do naszego świata,ale do świata równoległego.Tak więc dokonując tam zmian nie musimy się obawiać o negatywne skutki dla nas ani dla naszego świata.Możemy bez obaw zabić siebie w przeszłości.
d) Jeśli czas jest cykliczny.W tym przypadku koniec jednego cyklu jest początkiem następnego.Cykle te są od siebie niezależne.Oczywiście nie ma jednoznacznej odpowiedzi na pytanie ile trwa jeden cykl.Może trwać kilka tysięcy lat,kilkaset,sto,50,20,tydzień,2 dni,kilka godzin,kilka minut itp. Cykle nie muszą być równe pod względem czasowym.W przypadku cykli możliwa byłaby podróż w czasie,ale tylko między cyklami.A zmian możnaby dokonywać jedynie w obrębie każdego cyklu oprócz tego,z którego się przeniosło.Pozornie może się wydawać,że będzie to rodzić paradoksy.Załóżmy,że każdy cykl trwa 2 godziny.Mógłbym się więc przenieść godzinę w przeszłość i zabić siebie.Teoretycznie więc nie powinno mnie być w następnym cyklu.Ale ponieważ cykle są niezależne,więc w tym cyklu jestem martwy,ale w tym następnym jak najbardziej żywy.Takie cykle można porównać do baniek mydlanych.
e) Jeśli czas tworzy pętlę i tak naprawdę nie można wskazać ani początku ani końca.Wtedy wszystkie wydarzenia będą powtarzać się w nieskończoność.Zmiana przeszłości nie będzie możliwa,będzie można ją tylko dopełnić.Tutaj nie ma przeszłości,przyszłości ani teraźniejszości,bo nie ma tu ani początku ani końca.Oczywiście można cofnąć się w czasie,ale nie będzie można zrobić nic ponad to,co już zrobiliśmy.To właśnie obrazuje przykład Cole’a.Musiał zginąć,a co najgorsze ta śmierć będzie się powtarzać w nieskończoność.
f) Jeśli czas tworzy wysepki w przestrzeni. Jeśłi czas jest jak ogromna kula,na której powierzchni współistnieją wszystkie wydarzenia przeszłe,teraźniejsze i przyszłe.W tym przypadku podróże w czasie są możliwe i możliwa jest też zmiana tej przeszłości włącznie z zabiciem swojej młodszej wersji,swoich rodziców itp.

Kończąc ten długi wywód widać wyraźnie,że odpowiedź na to pytanie zależy od tego jaką naprawdę czas ma naturę.

2. Nie.Podróże w czasie nie są kwestią percepcji.Bo jeżeli przyjąć taki punkt widzenia,to wszystko byłoby możliwe,skoro zależałoby jedynie od percepcji.Wtedy żadne rozważania nie mają sensu.


Do MI3T: w kwestii zmiany położenia w przestrzeni w trakcie podróży w czasie.Masz oczywiście rację,ale przecież nie wiadomo w jaki sposób owa podróż w czasie miałaby się odbywać.Może twoje obawy są bezpodstawne i będzie możliwość bezpiecznego przemieszczania się w czasie.

Do RIPLY: w przypadku podróży w czasie i w ogóle w kwestiach naukowych radziłbym nie odwoływać się do logiki.Wiele praw fizycznych,matematycznych – np. teoria kwantów,teoria względności – jest sprzecznych z logiką,trudno jest w nie uwierzyć.A jednak są one prawdziwe,bo zostały udowodnione.

Varf_Andel

Do WACŁAW: ja uważam trochę inaczej niż ty.Człowiek jest istotą bardzo niedoskonałą,słabą,podatną na różne infekcje,urazy.Człowieka łatwo jest unicestwić,dopadają go co chwilę jakieś problemy związane z funkcjonowaniem ciała i umysłu.Z tego powodu uważam,że udoskonalenie człowieka jest jak najbardziej wskazane.A powstania nowej rasy nie rozpatrywałbym w kategoriach negatywnych.Byłoby to raczej dobrodziejstwo.

orphe

Wacław>> Rozczepianie człowieka na atomy nie stworzyłoby ani możliwości podróży w czasie (gdzie potrzebna jest prędkość światła, której atom ze względu na posiadanie masy nie osiągnie) ani tym bardziej teleportacji (gdzie potrzebna jest prędkość nadświetlna). Mówię oczywiście z punktu widzenia obecnie pojętej fizyki i chemii, nie wnikam jaka będzie ów wiedza za lat setki czy tysiące.

Mam jeszcze taką koncepcje na podróż w czasie:
Zakładając że czas jest nieskończenie długi, przestrzeń nieskończenie wielka, a ilość kombinacji czynników tworzących wszystko inne jest skończona to trzeba też założyć, że taka planeta jak Ziemia ze swoją historią w identycznym przebiegu od jaskiniowców przez starożytność, średniowiecze aż do wspołczesności, ze swoim identycznym wyglądem na przestrzeni tych wydarzeń (co do źdźbła trawy i ziarenka piasku)... się jeszcze powtórzy i to nie raz. Pojawi się jeszcze taka sama Ziemia z takimi samymi ludźmi, wyglądem, przebiegiem zdarzeń itd. A pozostając odważnym w tworzeniu śmiałych teorii można uznać że taka Ziemia teraz już gdzieś istnieje... tak samo jak istnieje gdzieś Ziemia sprzed 2000 lat na której żyje Chrystus jak i istnieje Ziemia taka jaką nasza będzie za 4 lata, na której toczy się własnie turniej EURO 2012 w Polsce).

Słuszność tej teorii może być fundamentem kolejnej teorii... tej która nas interesuje, to jest teorii podróży w czasie. Jeśli rozwój technologii pozwoliłby na stworzenie skanera Wszechświata... skanera biologiczno-chemiczno-fizyczno-(...)-psychologicznego. Skaner ten przeszukiwałby przestrzeń w poszukiwaniu naszej Ziemi w określonym momencie jej istnienia. Moglibyśmy znaleźć miejsce we Wszechświecie gdzie właśnie toczy się bitwa pod Grunwaldem, miejsce gdzie Egipcjanie budują piramidy, miejsce gdzie po Ziemi chodzą dinozaury itp. i moglibyśmy tam zostać wysłani pojazdem umożliwiającym teleportacje (tu kolejne wyzwanie technologii (sam nie wiem które wyzwanie bardziej wymagające))

Taka teoria podróżowania w czasie wykluczała by niebezpieczeństwa związane z konfliktem przestrzeni i czasu o których wspomniał mi3t. Ta teoria jest odporna też na paradoksy dziadka i inne jemu podobne paradoksy.

użytkownik usunięty
Sliwa_2

"przestrzeń nieskończenie wielka"

Chyba nie jest. Nie wiem tego dokładnie, ale z tego co pamiętam ze studiów(a raczej z wykładów poza programowych, bo ogólnej teorii względności i astrofizykii nie ma w programie na mojej uczelni) to wszechśiwat jest skończony, ale nieograniczony. Jest określona ilość materii w kosmosie, ale nie ma on granic. Jest jak powierzchnia kuli. Trójwymiarowa powierzchnia czterowymiaroej kulu. Można by podróżować na wprost przez kosmos i nigdy nie natknie się na granice kosmosu. Więc prawdopodobieństwo istnienia bliźniaczej planety w ramach naszgo kosmosu jest znikome, choć zawsze możliwe. Bardziej może ona istnieć w innych kosmosach, ale z nimi kontakt może byc niemożliwy.

"gdzie potrzebna jest prędkość światła, której atom ze względu na posiadanie masy nie osiągnie"

ale można rozebrać na atomy by wydobyć informację o kofiguracji takiego człowieka. Potem nie trzeb wysyłać tych atomów tylką tą infomację, którą światło może przenosić i w innym czasie na podstawie zaklętej w świetle informacji poskładać człowieka z atomów tam obecnych.

tylko czy ten poskładany człowiek będzie tym samym organizmem czy zaledwie takim samym organizmem? co prawda z punktu widzenia biologii i chemii będzie to identyczna kopia danego człowieka to jednak nie będzie on miał tej samej samoświadomości, pamięci i ogólnej struktury psychicznej co jego "pierwowzór".

a co do wielkości przestrzeni. nie mówię tu o naszym wszechświecie tylko o wszech-wszechświecie, gdyż zakładam, że nasz wszechświat jest częścią większej struktury... tak samo jak planety i gwiazdy są ziarenkiem piasku w naszym wszechświecie tak samo wszechświat jest ziarenkiem piasku we wszech-wszechświecie. czy kontakt z innymi wszechświatami byłby możliwy. odpowiedzi są dwie... tak lub nie;) żeby obalić teorie wystarczy odpowiedzieć że nie, żeby ją potwierdzić, że tak... żadna odpowiedzi nie można ani udowodnić ani wykluczyć przy obecnym stanie wiedzy.

Sliwa_2

"Chyba nie jest. Nie wiem tego dokładnie, ale z tego co pamiętam ze studiów(a raczej z wykładów poza programowych, bo ogólnej teorii względności i astrofizykii nie ma w programie na mojej uczelni) to wszechśiwat jest skończony, ale nieograniczony. Jest określona ilość materii w kosmosie, ale nie ma on granic."

Otóż nie.Na razie dane obserwacyjne przemawiają za modelami nieskończonymi.Jedną z możliwości rozważanych przez fizyków jest model tak zwanego wszechświata wyspowego,w którym przestrzeń jest nieskończona,a materia rozłożona jest w skończonym obszarze wokól nas.

"Więc prawdopodobieństwo istnienia bliźniaczej planety w ramach naszgo kosmosu jest znikome, choć zawsze możliwe."

Jeśli przestrzeń jest nieskończona(co na razie wynika z obserwacji),to istnienie bliźniaczej Ziemi w naszym kosmosie jest jak najbardziej prawdopodobne.

"tylko czy ten poskładany człowiek będzie tym samym organizmem czy zaledwie takim samym organizmem? co prawda z punktu widzenia biologii i chemii będzie to identyczna kopia danego człowieka to jednak nie będzie on miał tej samej samoświadomości, pamięci i ogólnej struktury psychicznej co jego "pierwowzór"."

Masz w pewnym sensie rację,ale przecież można pobierając rysopis atomowy danej osoby umieścić tam również całkowity zapis stanu mózgu na daną chwilę.Wtedy po przesłaniu takiego rysopisu i rekonstrukcji otrzymalibyśmy nie tylko jednostkę identyczną pod względem fizycznym,ale również psychicznym,swiadomościowym.

"Rozczepianie człowieka na atomy nie stworzyłoby ani możliwości podróży w czasie (gdzie potrzebna jest prędkość światła, której atom ze względu na posiadanie masy nie osiągnie) ani tym bardziej teleportacji (gdzie potrzebna jest prędkość nadświetlna)."

Do podróży w czasie wcale nie jest potrzebna prędkość światła.Z aktualnej wiedzy wynika,że do podróżowania w czasie potrzebna jest jedynie ogromna ilość energii.A do tego wcale nie musi być konieczna prędkość światła.
Poza tym istnieje oddziaływanie atomów z szybkością większą od szybkości światła.Jest to tak zwany paradoks EPR.Mówi on,że między atomami istnieje właśnie ponadświetlne oddziaływanie informacyjne.

orphe

O ile mi wiadomo, paradoks EPR został już dawno obalony.
Myślałem, że z aktualnej wiedzy wynika, że możliwość podróżowania w czasie może być związana lub z ruchem (więc z prędkością) lub z oddziaływaniem sił grawitacyjnych (więc z masą i odległością od środka masy) (wiecie, że na szczycie Mount Everestu czas płynie szybciej niż na poziomie morza)). Nie znam teorii energii jako samodzielnego czynnika warunkującego podróż w czasie.

Sliwa_2

"O ile mi wiadomo, paradoks EPR został już dawno obalony. "

Nie został obalony.Owszem pojawiło się kilka twierdzeń(min Bella),które miały ten paradoks obalić,ale ostatecznie nic nie zostało przesądzone.

"Myślałem, że z aktualnej wiedzy wynika, że możliwość podróżowania w czasie może być związana lub z ruchem (więc z prędkością) lub z oddziaływaniem sił grawitacyjnych"

Masz rację,ale mi chodziło o to,że podróże w czasie są możliwe wtedy,kiedy dysponuje się pewną ilością energii.Wtedy można zakrzywiać czasoprzestrzeń,tworzyć tunele czasoprzestrzenne itp.

użytkownik usunięty
orphe

"Otóż nie.Na razie dane obserwacyjne przemawiają za modelami nieskończonymi."

Skąd się dowiadujesz tych informacji? Dawno już nie śledze kosmologicznych nowinek i chętnie bym poczytał o najnowszych koncepcjach. Swoją drogą ciężko jest trafić na bardziej szczegółowe i wyczerpujące dane z tej dziedziny, nie licząc programów popularnonaukowych, w których przeważnie jest to samo i bardzo ogólnikowo i jakiś artykułów ze świata nauki. Przydałby się jakiś portal o kosmologi zbierający wszytkie dane i najważniesze wyniki z tej dziedziny, ale nie taki dla laików i też nie taki dla superspecjalistów. Różnych jurnali jest wiele ale są one przeznaczone dla chermetycznych kręgów. W interenecie na własną ręke ciężko szukać, bo nie wiadomo czy to ziarno czy plew.

ocenił(a) film na 10

musimy zapomnieć o opcji przenoszenia informacji o budowie atomowej człowieka i następnie jego odtworzeniu w innym miejscu, ponieważ nie ma to żadnego związku z faktyczną podróżą czy to w czasie, czy w przestrzeni ( zgadzam się z orphem, że odtworzona osoba pod względem pamięci oraz tożsamości będzie taka sama, ale czy także pod względem tożsamości w stosunku do wszechświata?) ale faktycznie osoba odtworzona miałaby wrażenie, że właśnie odbyła podróż- jej ostatnim wspomnieniem byłby skan komórkowy

zaskoczyła mnie teoria o istnieniu bliźniaczych planet we wszechświecie, nigdy o tym nie myślałem. zwykle na pierwszym miejscu były rozważania na temat czy we wszechświecie istnieje poza nami życie (lub inna forma inteligencji) uważam, że istnienie takiej planety, w 100% identycznej jest niemożliwe, musimy pamiętać że na wygląd naszej planety w każdym szczególe wpływają czynniki zewnętrzne, a więc system gwiezdny tej planety, a nawet jej galaktyka oraz te okoliczne musiałyby być identyczne- uważam, że nawet z ogromem wszechświata szanse spadają do zera. zresztą teoria ta jest perfidnie oszukańcza, nie ma ona wogule żadnego związku z podróżami w czasie (respect Śliwa za pomysł :)) nigdy nie mielibyśmy pewności że ta planeta jest w 100% taka sama a nie jedynie w 99,9999999999999999999%. podobnie jak w pierwszej teorii przeze mnie rozpatrzonej w tej odpowiedzi, nawet przy 100% identyczności była by to już inna planeta.

mi3t

mi3t:
"uważam, że istnienie takiej planety, w 100% identycznej jest niemożliwe, musimy pamiętać że na wygląd naszej planety w każdym szczególe wpływają czynniki zewnętrzne, a więc system gwiezdny tej planety, a nawet jej galaktyka oraz te okoliczne musiałyby być identyczne- uważam, że nawet z ogromem wszechświata szanse spadają do zera."

tylko że tak jak mówiłem ilość kombinacji tych czynników zewnętrznych... nawet takich jak sąsiednie systemy gwiezdne i galaktyki są skończone, więc przy nieskończoności przestrzeni i czasu jest wysoce prawdopodobne że taki sam Śliwa jak ja, pisze w tym samym czasie takiego samego posta w takim samym temacie na takiej samej stronie internetowej na takiej samej Ziemi w takim samym Układzie Słonecznym;)
małe doświadczenie potwierdzające tą teorie:
weź sobie kartkę papieru, cyrkiel i zacznij rysować okręgi na tej kartce, tak aby każdy kolejny był inny niż pozostałe, ale zarazem tak żeby żaden nie przekroczył określonego rozmiaru (powiedzmy, że tą umowną granicą będzie promień o długości 5cm (musi być ograniczenie gdyż np. planety (jak i wszystko inne na tym świecie) mogą być planetami do pewnego rozmiaru, nie mogą być nieskończenie wielkie)). załóżmy że masz nieskończenie wielką kartkę papieru i nieskończenie dużo czasu na to zadanie. jest rzeczą oczywistą, że w końcu jakiś okrąg się powtórzy. to prosto sobie wyobrazić... trudniej jest wyobrazić sobie już takie rysowanie naszej całej planety z mnogością jej szczegółów... ale jest pewne że w nieskończoność nie można tworzyć niepowtarzalnych Ziem.

ocenił(a) film na 10
Sliwa_2

rozumiem tok twojego myślenia, ale z tego co wiem to ilość materii we wszechświecie jest skończona, tak więc rysik, którym miałbym rysować okręgi prędzej czy później musiałby by się skończyć. w tym przypadku i tak ratuje Cię pytanie "kiedy się skończy?"- czy jego ilość pozwoli, aby szanse na powtórzenie bliźniaczej planety w kosmosie była wystarczająco duża (tak czy siak uważam, że nie ma na to szans)

rozwinę jeszcze myśl z poprzedniego posta- widzialna część wszechświata "klona" naszej planety musiałaby być identyczna. chodzi mi o to, że na podstawie efektu motyla jedna myśl przypadkowego osobnika może zmienić los całej planety. owa osoba spojrzy kiedyś w niebo i zobaczy gwiazdy (jak wiemy astrologia była niegdyś, w czasach bardzo odległych dla człowieka bardzo ważną sprawą), brak chociażby jednej gwiazdy lub minimalna zmiana jej położenia zmieni sposób jego myślenia, jego plany. nie wiem też czy istnieje taka odległość dwóch ciał od siebie, że siła ich oddziaływania na siebie będzie równa 0. jeśli tak, to ułatwia Ci to trochę sprawę

idąc dalej trzeba wziąć pod uwagę rozważania natury filozoficznej-
czy na myśli, emocje, podświadomość i czyny człowieka mają wpływ wyłącznie reakcje biochemiczne zachodzące w jego ciele, czy jest także obecny parametr niezależny od świata fizycznego (więc jeśli nie ma czegoś takiego jak wolna wola i dusza, teoretycznie można przewidzieć ze 100% dokładnością zachowanie danej osoby oraz poznać jej myśli- można zagłębić się w ten temat i powiedzieć, że w takim przypadku karanie człowieka nie ma sensu, nie istnieje też odpowiedzialność)
jeśli ten parametr istnieje (uważam że tak i wy zapewne też) to szanse w tej teorii jeszcze bardziej maleją

doczytałem się dziś o teorii budowy wszechświata na podstawie czarnych dziur. nie wiem na ile teoria ta jest świeża oraz znana (nie siedzę w tym temacie), ale mogłaby trochę pomoć w ulepszeniu towjej teorii (o ile jej nie znasz(teorii czarnych dziur:)))

mi3t

"ale z tego co wiem to ilość materii we wszechświecie jest skończona, tak więc rysik, którym miałbym rysować okręgi prędzej czy później musiałby by się skończyć"

Przykład: mamy 2 wymiarowy wszechświat,w którym mieszczą się tylko 4 cząstki.W takim wszechświecie materia może być ułożona na 16 sposobów.Jeśli istnieje więcej niż 16 takich wszechświatów,to muszą się one powtarzać.

"czy na myśli, emocje, podświadomość i czyny człowieka mają wpływ wyłącznie reakcje biochemiczne zachodzące w jego ciele, czy jest także obecny parametr niezależny od świata fizycznego"

Nie zgadzam się.Na człowieka wpływ mają jedynie czynniki czysto fizyczne,nie ma żadnych niezależnych parametrów.Wszystkie czyny i działania człowieka,jego emocje to wynik procesów fizycznych i biochemicznych,reakcji zachodzących w organizmie i poza nim.Z wolną wolą i tak jest problem,niezależnie od wspomnianych powyżej wątpliwości.Z zasady nieoznaczoności Heisenberga wynika,że wolna wola istnieje,tyle tylko że ma to zastosowanie jedynie do świata mikroskopowego,do świata atomów.Absolutnie nie ma to nic wspólnego z życiem człowieka.Problemem wolnej woli zajmował się między innymi Laplace(słynny Demon Laplace'a).Dowodzono,że człowiek ma wolną wolę,bo żadna istota będąca częścią wszechświata nie mogłaby mieć pełnej informacji o nim.Ale to tak na marginesie.

ocenił(a) film na 10
orphe

mam takie pytanie: czy wie ktoś na ile się szacuje ilość galaktyk w całym wszechświecie?(nie tylko w części widzialnej)wiem że to będzie duża abstrakcja, szukałem, ale wszędzie tylko o ilości w części widzialnej

mi3t

W książce z 1990 roku wyczytałem,że ilość galaktyk we wszechświecie szacuje się na około 100 bilionów.

użytkownik usunięty
orphe

"Dowodzono,że człowiek ma wolną wolę, bo żadna istota będąca częścią wszechświata nie mogłaby mieć pełnej informacji o nim."

Nie bradzo rozumiem. Napisz coś więcej jak dowiedziono istnienia wolnej woli.

ocenił(a) film na 10

według mnie chodzi o to, że niemożliwe jest całkowite i pewne w 100 % zdefiniowanie jakiegokolwiek człowieka, a co za tym idzie dokładnego przewidzenia jego zachowań oraz odczytania jego myśli

ocenił(a) film na 10
orphe

"Przykład: mamy 2 wymiarowy wszechświat,w którym mieszczą się tylko 4 cząstki.W takim wszechświecie materia może być ułożona na 16 sposobów.Jeśli istnieje więcej niż 16 takich wszechświatów,to muszą się one powtarzać."

przyjmujemy że tych wszechświatów będzie 17- szansa na powtórzenie konkretnej kombinacji wynosi wtedy 1/16.
podałeś liczbę- 100 bln. są to stare dane ale na potrzeby naszych rozwazań przyjmijmy je jako poprawne.
a więc zastanówmy się iloma różnymi szczegółami może się różnić pojedyncza galaktyka od drugiej...jest to z pewnością liczba wielokrotnie większa od liczby galaktyk. liczymy jeszcze permutację- dla takiej liczby nie ma już chyba nazwy. potem prawdopodobieństwo- wychodzi nam jakieś 0,00000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000000... itd. coś tam później po przecinku %- niezbyt duże szanse. żeby było lepiej jest to dopiero prawdopodobieństwo na powtórzenie się dowolnej galaktyki. wliczamy więc w to warunek powtórzenia konkretnej galaktyki (czyli naszej)- wychodzi nam liczbie jeszcze wielokrotnie mniejesza
jak widać- znikome szanse
wiem, wiem, wziąłem twój przykład za bardzo na poważnie :] ale chyba widzisz o co mi chodzi...


mi3t

"przyjmujemy że tych wszechświatów będzie 17- szansa na powtórzenie konkretnej kombinacji wynosi wtedy 1/16."

Ale zauważ,że skoro materia może być ułożona na 16 sposobów,to jeśli wszechświatów będzie 17,to ten 17 będzie powtórzeniem któregoś z tych 16.I szansa nie ma tu nic do rzeczy,bo w tym przypadku materia nie może być ułożona w jakiś inny 17 sposób.

Zresztą w tym przypadku nie używałbym prawdopodobieństwa jako argumentu,bo może to być zawodne.Przykładowo: mamy trylion liczb,z których losujemy jedną.Prawdopodobieństwo wylosowania każdej z tych liczb jest znikome.Ale przecież jakaś liczba musi zostać wylosowana.Dajmy na to wylosowano 1000.Będziemy oczywiście mówić,że szansa wylosowania 1000 była minimalna,będziemy doszukiwać się jakichś ukrytych sensów,mówić o szczęściu itp.Tymczasem taką samą minimalną szansę wylosowania miała każda z tryliona liczb.
To samo odnosi się do wszechświatów i galaktyk.To,że prawdopodobieństwo ich powtórzenia jest znikome nie oznacza,że tak nie jest.Poza tym tutaj mamy do czynienia z czymś zupełnie innym.Ty rozpatrujesz nasz wszechświat jako jedność.Tymczasem według niektórych fizyków nasz wszechświat jest częścią większej całości,która mieści w sobie więcej wszechświatów.Opierają oni swoje twierdzenia właśnie na tym,że przestrzeń jest nieskończona(lub przynajmniej dostatecznie wielka) i niemal równomiernie wypełniona materią(co potwierdzają obserwacje).Stąd też w takim modelu któreś wszechświaty na pewno będą się powtarzać.Nie jest oczywiście powiedziane,że nasz wszechświat musi się powtórzyć,ale przy nieskończoności przestrzeni raczej jest niemożliwe,żeby się nie powtórzył.

ocenił(a) film na 10
orphe

1.
to że JAKIKOLWIEK wszechświat/galaktyka/itp sie powtórzy jest bardzo mozliwe, ale ja mówie o powtórzeniu KONKRETNEGO ( a więc w moim/twoim przykładzie szanse na powtórzenie JAKIEGOKOLWIEK, jak z resztą zauważyłeś wynosi 100%, a powtórzenie KONKRETNEGO wynosi 1/16)
bo co nam z powtórzenia dowolnej galaktyki jesli mowimy o powtorzeniu naszej.W przypadku w którym powtórzyłaby się tylko nasza galaktyka lub planeta rzczywiscie mozna byłoby mówić o niesamowitym szczęsciu i doszukiwać się ukrytych sensów
2.
w tym przypadku, do rozwazania tego problemu rzeczywiscie przyjąłem ogólnie przyjętą teorię budowy wszechświata (znaczy zwiazaną z wielkim wybuchem), ale juz wczesniej wspomniałem o teorii istnienia podwszechswiatów. A mianowicie: każda czarna dziura to w istocie odrębny wszechświat, z perspektywy wszechświata zawierającego go jest to czarna dziura, a z perspektywy jej wnętrza to wszechświat posiadający inne czarne dziury, itd, co w efekcie tworzy siec różnych wszechswiatów, podwszechświatów, nadwszechświatów, mozna to nazwac multiwszechswiatem (teoria czarnych dziur) i w tym przypadku istnienie nawet tych samych wszechświatów jest możliwe i byc moze pewne (zalezy czy siec ta jest skonczona czy nieskonczona), ale juz wspomnialem o tym w innym poście. a wiec wszystko zalezy od przyjętej teorii, i chociaz przyjąłem jedna z nich do rozważania bieżącego problemu to nie opowiadam sie jednoznacznie za żadną z nich. A więc wszystko sprowadza się do wyboru teori budowy wzechświata

Varf_Andel

"Nie bradzo rozumiem. Napisz coś więcej jak dowiedziono istnienia wolnej woli."

To co napisałem dotyczyło problemu Demona Laplace’a.Gdyby nawet taka istota jak Laplacowski Demon potrafiła przeprowadzić wszystkie niezbędne obliczenia to nie jest możliwe przedstawienie stanu całego Wszechświata w układzie, który jest jego częścią. Poza tym taki układ(tutaj hipotetyczna istota) poddany jest takim samym prawom co cała reszta.Nie może więc stanąć obok i przeanalizować wszystkiego.Musiałby wtedy opisać też siebie, a układy odwołujące się do siebie, to raj dla paradoksów.