Te słowa mi się przypomniały po zobaczeniu tego "dzieła".Scenarzysta popełnił szkolny błąd.Ludzie nie po to chodzą do kina aby oglądać koniec świata,oni chodzą po ty by zobaczyć cud,choćby ten gdy planetoida pędzi na Ziemie i cud się staje i wszyscy są happy.A tu tego nie było,złamano konwenans.Bohater zmierzjący do celu poprzez liczne przeszkody,po to by dojść do tego celu,to treść większości filmów na całym świecie.Reżyser zabrał widza w pasjonującą podróż,zmusił do myślenia,do prób rozwiązania zagadki,tylko po co?Po to by widz musiał cierpieć ,że mu sie nie udało?Ludziom przeważnie w życiu sie nie udaje dlatego chodzą do kina,bo tam jest ów cud,tam się udaje,zabijają go,a on uciekł...Może to trywialne,ale kino wyrosło z tradycji prostej rozrywki dla analfabetów,dla biednych ludzi złaknionych cudu,dlatego,gdy film łamie ten konwenans stawania się cudu,widza to zwyczajnie wkurza.Potem wychodzi z kina i co myśli?Po jakiego grzyba straciłem 2 godziny...
Hahaha! Świetny post, zwłaszcz pierwsze zdanie mnie rozbawiło. Ale co racja, to racja...
"Ludziom przeważnie w życiu sie nie udaje dlatego chodzą do kina,bo tam jest ów cud,tam się udaje,zabijają go,a on uciekł..."
Czlowiek jest na tyle wredna i egoistyczna bestia ze jak sam cierpi to o wiele wieksza radosc sprawia mu fakt ze nie tylko on cierpi - a to najlepiej widziec na wlasne oczy. wiec jak sie oglada na zlamane serce filmy o parach ktorym nie wyszlo to jets nam lepiej niz jak sie oglada filmy o takich ktorym wyszlo bo niby to czemu im wyszlo a mi nie.
Pozatym z kad bierzesz brednie ze ludzie chca happyendow w filmach?? ja jak ogladam film to tylko czekam na pesymistyczne zakonczenie bo po tych wszystkich szczesliwosciach w setkach filmow taki smutny koniec wydaje sie duzo mniej trywialny, zaskakujacy baa daje nawet czesciej do myslenia bo nie przechodzi sie nad tragedia do pozadku dziennego tak jak nad udanym zwiazkiem czy filmem o soperherosach o ktorych na poczatku filmu wiadomo ze i tak znam zakonczenie bo oni przeciez "nie moga zginac"
Zalozyciel tematu poprostu nie dorosl do tego filmu i tyle. Na drugi raz prosze sie nie wypowiadac za cale towarzystwo lubiace filmy tylko za samego siebie. Film jest doskonaly, pobudza do myslenia. Sa pewne kosmetyczne bledy, choc na pierwszy rzut oka ich sie nie dostrzega. Kadra aktorska b. dobrze sie sprawila. A ze film jest dolujacy, no coz przeciez to jest dramat, wiec gdzie tu dzieciaku chcesz miec happy end -_-'
Heh, "Reżyser zabrał widza w pasjonującą podróż,zmusił do myślenia,do prób rozwiązania zagadki,tylko po co?Po to by widz musiał cierpieć ,że mu sie nie udało?"
Wg mnie to wlasnie filmy z pesymistycznym, ponurym zakonczeniem sprawiaja lepsze wrazenie po zakonczeniu seansu niz te z happy endem. Po "zyli dlugo i szczesliwie" zwykle sie szybko zapomina dany film, natomiast negatywne zakonczenie czesciej pozostaje w pamieci i sprawia, ze dluzej zastanawiam sie nad filmem. A wydaje mi sie, ze film powienien sklaniac równiez do myslenia a nie tylko stanowic (mniej lub bardziej wyszukana) rozrywke.
A argument, ze ludzie "chodzą do kina,bo tam jest ów cud,tam się udaje,zabijają go,a on uciekł" jest bez sensu. Ja osobiscie mam dosyc takich filmów, bylo ich tyle, ze nie wzbudzaja czesto zadnych emocji, od poczatku widomo kto przezyje wiec cale napiecie zanika (choc oczywiscie zdarzaja sie wyjatki). A film bez napiecia i braku glebszej tresci (której w filmach "zabili go i uciekl" równiez zwykle nie uswiadczymy) jest najczesciej nudny.
Jednak moje tezy odnoscie tego filmy mają ,sądząc choćby tylko po opiniach na tych forum,decydyjące znaczenie jeśli chodzi o odbiór tego filmu.To podkręślają wszyscy,że film cool,tylko zakończenie fatalne.Wcale nie jest tak,że ludzie lubieją patrzeć na zagłodę,moze pojedyńczego człowieka to fakt,ale nie na zagładę rodzaju ludzkiego jako takiego.Rozumiem,że ten film ma być rodzajem przestrogi czy to dla naukowców czy polityków,ale ogólnie właśnie przez swoją tezę,że przyszłość jest zdeterminowana,nie wnosi niczego nowego.Pamiętam,gdy ten film był wyświetlany w kinach,to słyszałem komentarze widowni,to rozczarowanie gdy wychodziła z kina,czego echa można przeczytać na tym forum.W końcu nie był to jakiś film irański dla wysublimowanego odbiorcy,ale holywoodzki kasowy produkcyjniak mający przynieść producentą kasę,dlatego poprzez pesymistyczne złamano konwencje i stad mój zarzut,że scenarzysta troszkę przegiął z pesymizmem.
Używanie słów powszechnie uznawanych za wulgarne sprzeczne jest z zasadami tego forum.Jeśli dla ciebie słowa :"pierdolić","spierdalać" mają świadczyć o twojej intelektualnej wyższości to cóż,gratuluje poczucia własnej wartości.Niestety,to forum to nie piwiarnia ani schody w bloku i jak ktoś uważa się za lepszego od innych bo używa języka z marginesu społecznego chyba raczej o filmie nie powinien pisać,bo pisze tylko i wyłacznie o sobie.
Tahanau ty s;yszales narzekanai na zakonczenie po wyjsciu z tego filmu ja natomiast nie a wrecz przeciwnie. Slyszalem natomiast narzekania na zakonczenie na takim np Armagedonie gdzie ludzie wychodzili zniesmaczeni slodkoscia i optymizmem tamtego zakonczenia
Jak nie zrozumiałeś tego filmu to żałuj, może jesteś za głupi ? Oglądnij sobie "Tarzana", "Komando", "Harrego Pottera" tam wszystko kończy się dobrze, wszyscy się cieszą, ale po wyjściu z kina wracasz do życia TO jest dopiero ból. A jak obejrzysz sobie 12 małp to pomyślisz sobie "Jak to dobrze że inni mają bardziej przesrane odemnie"
zamiast zaśmiecać to forum lepiej idz obejrzyj jedyny film który masz w ulubionych "Mali bohaterowie 2 " to wypas kino
Zwracasz uwage na rynsztokowe formy wypowiedzi a "twoje " zdjecie przedstwia ni mniej ni wiecej tylko koci podrzedny szynk dla wykolejonych behemotow i rademenesow -nie powinienes uogolniac w tak drastyczny sposob splycajac gusta i oczekiwania widzow w stosunku do filmu , sa bowiem w srod nas tacy , dla ktorych zakonczenie ,w ktorym banda latajacych psow w slonecznych okularach ratuje swiat przed wielkim zmutowanym grzybem , po czym wszyscy udaja sie na piknik a Krzys robi kanapki z dzemem nie stanowi katharsis. Szukasz rozloznienia i ucieczki od trudow i cierpien zycia -polecam polsat ,tvn , tv4 , polonie1 - solidna porcja rozowego gowna . Ponad to powinienes chyba troszeczke wyluzowac z tym skrajnym pesyzmizmem - life is beautiful -zycie samo w sobie jest cudem , nie trzeba szukac go w filmach ;)
"kino wyrosło z tradycji prostej rozrywki dla analfabetów,dla biednych ludzi złaknionych cudu".
Pax. Jeśli ktoś chce zafundować sobie cud to jedzie do Egiptu ogląda Tadż Mahal, albo Akropol. Poza tym jeśli ktoś jest analfabetą to niech sobie ogląda jakieś głupoty typu "Zabili go i uciekł". "12 małp" nie ma happy endu? Z resztą czy to złe zakończenie? Zabijają Cola, ale jednak on żyje. Poza tym na końcu śpiewają "What a wonderful world " [dla tych co nie znają angielskiego -"Jaki cudowny jest ten świat"]
..."Ludziom przeważnie w życiu sie nie udaje dlatego chodzą do kina,bo tam jest ów cud,tam się udaje"...
Spoko, każdy ma swoje preferencje., Tobie polecam kino indyjskie, w Bollywoow kręcą około 1000 filmów rocznie, a każdy z happyendem.
Heh.
Piszesz młody człowieku o konwenansie - to trudne słowo. Chodzi ci o konwenans filmowy? Jest taki? Bo jeśli chodzi o konwenans w dramacie - to film spełnia wymogi. Jeśli nie jesteś pewiem odsyłam do dramatu żeby daleko nie szukać "Hamlet". Do sztuki teatralnej. Bo film wyrósł właśnie z przedstawień teatralnych! A nie z atawistycznej rozrywki dla analfabetów. Ja ogólnie nie lubię łączyć kilku rzeczy na raz - jak szukam rozrywki, emocji, to idę do cyrku, albo oglądam sztuczne ognie w sylwestra. To tak jakby siedzieć na sedesie i grać na kontabasie? Nie uważasz że to męczące?
Gdyby w każdym filmie był happy end, przestałabym być kinomanką. Po co oglądać filmy jeśli się wie, co się stanie na końcu? Zgadzam się z Janoszem.
A Ty lepiej przemyśl jeszcze raz sprawę i pooglądaj sobie kilka filmów. Ciekawych.
ten film jest zajebisty ;]]] i jakbys zauwazyl to niechodzilo w nim wcale o koniec swiata... to niejest stereotypowy pusty film jaki chciales pewnikiem obejrzec jest to przefilm jeden z moich ulubionych ma ukryty sens i niejest tak beznadziejny jak wiekszosc filmow... swietna gra aktorow swietny scenariusz i swietny rezyser a ktos tak pusty jak ty no coz nic niezrozumie...
btw. to na koniec filmu jak ten typek ucieka samolotem z tym virusem obok niego siedzi babka z tej rady co jest w przyszlosci...
"...kino wyrosło z tradycji prostej rozrywki dla analfabetów,dla biednych ludzi złaknionych cudu,dlatego,gdy film łamie ten konwenans stawania się cudu,widza to zwyczajnie wkurza."
Oj thanau, nie dość, że gadasz brednie to jeszcze z twojej wypowiedzi wynika, że każdy film powinien kopiować schematy poprzednich. Nie pomyślałem, że w kinie wszystko jest dozwolone z łamaniem konwenansów na czele?
moim skromnym zdaniem nie trzeba tegiego umyslu aby przewidziec zakonczenie filmu juz na samym jego poczatku; scenarzysci posluzyli sie (swiadomie badz nie) prawami fizyki mowiacymi o tym, ze przeszlosci nie mozna zmienic; jesli wiec juz na poczatku widzimy swiat przyszlosci po zagladzie to normalna konsekwencja bedzie to, ze nic juz nie mozna zrobic poniewaz to stalo sie faktem (zadne proby zapobiegniecia katastrofie nie sa w stanie jej powstrzymac); mozna zatem usiasc wygodnie w fotelu i rozkoszowac sie wspaniala podroza w ktora zabieraja nas tworcy
koleś! Przecież ten film ma happy end!!! Przecież kobieta w samolocie to naukowiec przybyły z przyszłości. Jak myślisz? W jakim celu??? Jak dla mnie ten film jest jednym z najlepszych w gatunku.
hahahahahahahaahahahahahahahah ahaaahahahahahahaa
kolego, abstrahując od treści twojej wypowiedzi, która jest cokolwiek śmieszna (pamiętaj że różni ludzie mają różne oczekiwania co do filmów i niektórych np obrzydza ciągły hepi-end w ameryckich badziewiach) to pragnę uświadomić ci, że słowo którego powinieneś był raczej użyć to "konwencja"
a swoją drogą (nie mogę się powstrzymać od bycia złośliwym) jeśli szukasz cudu to idź do kościoła - tam się podobno cuda zdarzają
a co do samego filmu - gdyby miał hepi-end to byłby to jeden z najbardziej spieprzonych filmów w historii kina
moja zniekształcona jazn i jedyna(jak na razie)jazn,mowi mi,ze kolega przedstawil cale prawde i niezwyklosc tego filmu w troszeczke innej forme.W zadnym miejscu nie skrytykowal tego dziela tylko podkreslil jego wielkosc i podejscie innych ludzi,ktore jak najbardziej jest sluszne.Zauwazylem tez,ze ludzie na filmwebie nie potrafia sie wglebic w czyjas wypowiedz ale odraz ja gnoja.Moze zalozyciel tematu mial co innego na mysli niz ja po przeczytaniu tej wypowiedzi,ale ukazuje prawde i docenia film.
No jeżeli ludzie chodzą do kina, żeby tam zobaczyć happy end to nie jestem człowiekiem. Nienawidzę happy endów... bo jest ich za dużo. Można się nimi zachłysnąć. Film bez happy endu jest bardziej oryginalny. 12 Małp kończy się właśnie tym czego przez cały film widz się obawia, tym czego oglądający nie chce widzieć, a o co ja przez cały film błagałem - kończy się klęską. Oczywistą klęską. Właściwie można powiedzieć, że logika filmu w tym wypadku jest nawet częściowo zgodna z prawami natury: przeszłości nie można zmienić! I tak ma być. A jak ktoś chce happy endu to niech idzie na komedię romantyczną (blee).