PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=1210}

12 małp

Twelve Monkeys
1995
7,6 221 tys. ocen
7,6 10 1 221497
7,8 67 krytyków
12 małp
powrót do forum filmu 12 małp

Jak wedlug was potoczyla sie dalsza czesc tej historii nie zawarta juz w filmie?

Moje zdanie : nie mam pojecia :D. Ale jest pare mozliwych scenariuszy, niektore sie uzupelniaja i lacza ale kazdy sie rozni. Ta wypowiedz bedzie dosyc dluga ale jak kogos ten film chociaz w polowie tak zainteresowal jak mnie to chyba nie bedzie dla niego ona nudna ;P

1.W samolocie ten biolog usiadl kolo pani naukowiec z terazniejszosci (czyli z 2035 roku). Zalozmy, ze zdobyla ona probke wirusa bez mutacji. Co badacze z 2035 roku zrobia z ta probka? Jak dla mnie nie sprawia, ze rasa ludzka znowu zapanuje nad swiatem. Raczej wykorzystaja to do zdobycia jeszcze lepszej pozycji w spoleczenstwie (nie wiem jak dokladnie ale oni sa sprytni ;P). Zastanawiam sie jak dziala ten wirus. Wychodzi na to, ze z duzym opoznieniem poniewaz nawet jesli nie jest to pani naukowiec z terazniejszosci i byla w samolocie gdy ten biolog otworzyl probowke z wirusem na lotnisku to i tak mlody Cole z przeszlosci dozywa terazniejszosci (a byl dosyc blisko wirusa). Kurde jakie to pokrecone ;p

2.Pani naukowiec w samolocie jest z przeszlosci i naprawde zajmuje sie ubezpieczeniami. Wtedy wszystko zostaje po staremu poniewaz naukowcy nie zdobywaja pierwotnej formy wirusa. Ta wersja jest chyba mniej prawdopodobna ale jednak mozliwa. Dlaczego? Po pierwsze, mozna watpic czy ktorys z tych naukowcow ryzykowalby zyciem w przeszlosci w ktorej grasuje smiercionosny wirus(chyba, ze o tym wiedzieli, no ale skad? :P).
Po drugie, pani naukowiec z 1996 roku powinna byc o wiele mlodsza a wyglada tak samo jak ta z terazniejszosci.

3.Pani naukowiec z samolocie jest z terazniejszosci i nie pozwala sie rozprzestrzenic wirusowi. Przeszlosc sie zmienia i wszyscy sa happy oprocz zwierzat na ktorych robi sie doswiadczenia. I ta wersja jest malo prawdopodobna. Gdyby wirus sie nie rozprzestrzenil nie bylo by potrzeby wysylania pani doktor a takze J.Cole`a w przeszlosc poniewaz by bylo okej. To jeden z prostszych paradoksow zwiazanych z podrozami w czasie. Wyobrazmy sobie ten paradoks na innym przykladzie nie z filmu. Masz wechikul czasu i cofasz sie 2 minut w przeszlosc. Spotykasz samego siebie zaraz przed podroza w przeszlosc. Zabijasz samego siebie z przeszlosci. Co sie dzieje? powinines od razu zniknac czy cos takiego? Niby tak, poniewaz ktos cie przed chwila zabil a jesli od dwoch minut nie zyjesz nie powinienes istniec itd :P Tylko nalezy sie zastanowic, jesli nie bedzie zyl od dwoch minut kto przejdzie przez wechikul i zabije samego siebie? Trup? To wszystko jest pokrecone ale chyba latwiej nie umiem wytlumaczyc :P No ale wniosek z tego paragrafu jest taki, ze przeszlosci nie da sie zmienic, tak jak mowili to naukowcy Cole`owi. Inna sprawa dlaczego nie mozna zabic samego siebie z przeszlosci? Fizycznie jest to mozliwe no ale jednak nie mozliwe :P Chyba, ze pojawia sie cos w stylu nowej rzeki czasu juz bez ciebie a ty po powrocie do swoich czasow zyjesz nadal i nikt cie nie zabil dwie minuty temu. To brzmi dosyc logicznie ale jesli przelozymy to na swiat filmu to bezsensowna jest dla naukowcow proba zmiany czasu poniewaz nowa rzeka czasu nie bedzie dotyczyla ich, oni nadal beda zyli pod powierzchnia.

Chyba, ze przeszlosc da sie zmienic a ja jestem w bledzie jesli chodzi o ten paradoks. Wtedy trzeba zalozyc rowniez, ze naukowcy oklamywali Cole`a z tym, ze nie da sie zmienic przeszlosci. To brzmi logicznie jesli naukowcy nie chcieli aby Cole cos spierniczyl (on mial nawet w oficjalnej wersji tylko naprowadzic ich na wirus). On wykonal swoje zadanie a oni swoje, terazniejszosc jest uratowana. Ale to jest nierealne ze wzgledu na paradoks.

4.Ta wersja dotyczy mojej teorii o rzekach czasu pojawiajacych sie gdy probujemy zmienic przeszlosc. Naukowcy wiedza o nich i postanawiaja wprowadzic nowa rzeke bez wirusa i sami zyc w przeszlosci w normalnym swiecie poprzez wyslanie siebie do 1996. Robia to oczywiscie poprzez interwencje w przeszlosci na lotnisku itd. Jednak to rowniez jest malo prawdopodobne poniewaz wirus zaczal sie rozprzestrzeniac juz na lotnisku (no ale w sumie nie wiem jak on dzialal wiec mozliwe jest, ze nikt nie zginal). Ta wersja jest zaraz po pierwszej najbardziej prawdopodobna. Jest w niej jednak tez jeden zgrzyt. Cole nagrywa wiadomosc pod tym samym numerem co wczesniej Kathryn. Dlaczego naukowcy dowiaduja sie o tym dopiero zaraz po telefonie Cole`a w przeszlosci? Powinni o tym juz wczesniej wiedziec tak samo jak wiedzieli o nagraniu Kathryn. Jesli wczesniej o tym wiedzieli to dlaczego zainterweniowali dopiero na lotnisku? Jest wiele latwiejszych sposobow na to aby powstala nowa rzeka czasu. Podam najdrastyczniejszy czyli zabicie ojca postaci granej przez Brada Pitta (nie pamietam jak on sie nazywal :P). Wtedy wirus by nie powstal i by bylo fajnie.

Innych mozliwych "dokonczen" tego filmu nie potrafie wymyslec :P Zachecam do komentowania tych glupot co napisalem i poprawiania mnie jesli gdzies sie pomylilem.

Waclaw

ja skłaniam się ku zakończeniu numer 1 ponieważ sam również się nad takim zastanawiałem. Chociaż pani naukowiec mogła by zamiast kraść mu próbkę wirusa bez mutacji w jakiś sposób powstrzymać szaleńca no ale to już znacznie by zmieniło przyszłość (2035)

Waclaw

Przeszłości nie da sie zmienic i moim zdaniem nie dlatego ze tak mu mowili tylko dlatego ze w calym filmie cokolwiek on robil wszystko sprowadzalo sie do tego samego. Widzial napis w wycinku gazety kiedy a Kathryn pisala to dopiero pozniej, Kathryn nagrala sie na sekretarke a Cole slyszal juz to dawno. Stalo sie tak jak mialo sie stac a czy wyszli w koncu na ziemie to niewiadomo moze im sie udalo kiedys tam w koncu ale ta pani w samolocie byla moim zdaniem z przeszlosci i nie wiedziala co ich czeka ani nic.

ocenił(a) film na 7
eno_wuigrek

zgadzam się z eno-wuigrekiem...nawet zakończenie (jak Cole zginął) było takie same jak na początku widział...

ocenił(a) film na 10
Waclaw

"Jest wiele latwiejszych sposobow na to aby powstala nowa rzeka czasu. Podam najdrastyczniejszy czyli zabicie ojca postaci granej przez Brada Pitta (nie pamietam jak on sie nazywal :P). Wtedy wirus by nie powstal i by bylo fajnie."

Czy ojciec <brada pitta> - (mam słabą pamięć do imion ;P) wymyślił tego wirusa natchniony pomysłem zwariowanego syna, z kolei natchnionego bełkotem naćpanego, ledwożywego Cole'a? Jeśli tak, to paradoksalnie (na miarę Monty Pythona ^^) wszystko byłoby winą tego ostatniego. Możnaby więc np. zabić młodego Cole'a i byłoby po kłopocie ^^ (a raczej przed, bo wtedy wirus nie zostałby nigdy wymyślony).

Może wtedy zabicie samego siebie przez głównego bohatera mogłoby uratować 5 mld? Fakt, że nie pamiętał o tym, że on sam podsunął synowi naukowca taką myśl ale gdyby podróży w czasie było więcej i z każdej zapamiętywałby jakies nowe informacje albo "naukowcom" udałoby się jakoś dokładniej zrekonstruować jego wspomnienia i to co w nich istotne, może pomyśleli by o tym i zapobiegawczo zabiliby go...
Pomysł obarczenia winą głównego bohatera wydaje mi się bardzo ciekawy... (To by nam dało i paradoks, i ironię losu - czarną komedię niemal ^^) Może dlatego młody Cole rozpoczyna i kończy cały film - bo jest postacią kluczową, powodem całej tej katastrofy i jednocześnie nadzieją na ocalenie świata (paradoksalnie... gdyby go zabić zanim zdążył dorosnąć i trafić do psychiatryka) ale z drugiej strony skąd Cole wziąłby się w psychiatryku i podsunął swoją myśl <bradowi xP> gdyby wcześniej nie został tam wysłany przez "naukowców"? Może miał się tam znaleźć (bez ingerencji "naukowców" i podróży w czasie) i wypowiedzieć te słowa niezależnie od wszystkiego...

Wracając do cytowanego fragmentu... Rzeczywiście, zabicie wynalazcy wirusa byłoby najprostsze i chyba najlepiej zagwarantowałoby bezpieczenstwo światu (przynajmniej od tego wirusa) ale jeżeli od Cole'a się wszystko zaczęło, to najdrastyczniejszym z łatwych sposobow było by zabicie głównego bohatera (który nie dość, ze robił wszystko żeby uratować ludzkość - choć sam ją naraził ! - to jeszcze zginąłby jako młody, niewinny chłopiec. W każdym razie skończyłby tragicznie...).

Przepraszam wszystkich za mój bełkot ale jest 01:32 i akurat w tą stronę popłynęły moje myśli, a że film wywarł na mnie duże wrażenie, chciałam się nimi z kimś podzielić :P

Eveline_4

Czas jest jak nitka, zmieniając coś w przeszłości tworzysz nową i im dalej w przeszłość ta zmiana tym większe są zmiany w przyszłości a stara nitka prawdopodobnie przestaje istnieć (choć nie wykluczone, że może istnieć równolegle do nowej), tak więc gdyby zapobiegli ekspansji wirusa to niewiadomo jak potoczyłyby się losy ludzkości a nasi naukowcy nie byliby wtedy naukowcami itp. dlatego nie chcieli nic zmieniać w przeszłości tylko kreować przyszłość (czyli stworzyć antidotum) i dlatego nasza pani doktor w samolocie nie miała niczego naprawiać tylko zdobyć próbkę wirusa.

Oczywiście wszystko przy założeniu liniowości czasu, bo równiedobrze mogłabyć to nieskończona pętla, ale o tym już pisałem we wcześniejszych tematach ;]

ocenił(a) film na 9
Eveline_4

To co piszesz nie do końca jest prawdą. Moim zdaniem wirus powstał bez udziału Willisa, to co powiedział Pitt to tylko takie pieprzenie. Dlaczego tak sądzę? Ponieważ zanim Wilis wpadł w pętlę czasową musiał być wysłany z przyszłości po raz pierwszy. Po co mieli by go wysyłac jak nie było by wirusa. Jeżeli reżyser myślał tak jak Ty, to zrobił podobną niedorzecznośc jak w Terminatorze czyli coś powstaje wcześniej w przyszlości niż w przeszłości.

Waclaw

Do EVELINE:
Ciekawa koncepcja,ale nierealna.W filmie bowiem mamy do czynienia z liniowym postrzeganiem czasu i inne sposoby jego postrzegania nas nie interesują.
Piszesz,że zabicie samego siebie przez Cole’a mogłoby uratować 5 mld.Nieprawda.Cole nie uratowałby nikogo,a na dodatek stworzyłby nieskończoną pętlę.Gdyby zabił siebie w przeszłości,to wtedy według Ciebie nie doszłoby do wypuszczenia wirusa i śmierci 5 mld.Ale wtedy nikt nie musiałby wysyłać Cole’a w przeszłość,żeby zabił siebie.Młody Cole nie zginąłby więc,wirus zabiłby 5 mld.Znowu wysłanoby Cole’a w przeszłość,żeby zabił siebie i tak w kółko.
Dość podobnie wygląda sytuacja,gdyby chciano zabić doktora Goinesa(twórca wirusa).Też powstałaby nieskończona pętla.
Dalej: ponieważ w przyszłości wiadomo,że wirus zabił 5 mld ludzi,to nie ma szans,żeby temu w jakikolwiek sposób zapobiec.W najgorszym razie stworzy się nieskończoną pętlę.
Idąc dalej śladem Twego wywodu natknąłem się na pomysł obarczenia winą za zagładę Cole’a,który miał podsunąć takową myśl Jeffreyowi Goinesowi.Otóż,po pierwsze to nie Jeffrey rozpuścił wirusa,ale asystent jego ojca.Po drugie Jeffrey musiałby podsunąć pomysł zagłady ludzi właśnie owemu asystentowi.Ale w filmie nie ma o tym wzmianki.Dlatego należy założyć,że to nie Cole podsunął komukolwiek myśl zagłady ludzi,ale po prostu doktor Goines stworzył tego wirusa,a jego asystent rozprzestrzenił go na cały świat.I musiał mieć już wcześniej takie zamiary i nikt mu tego nie podpowiedział.

ocenił(a) film na 9
Waclaw

Moim zdaniem pani naukowiec jest z przeszłości i nic nie wie o wirusie. Nic nie da się zrobić. Mały Col zapamiętał co się stało i tak jak wcześniej znowu umrze próbując ratować świat.

Renia234

zgadzam się po części z Szlifarą i orphe.

Cole wypełnił zadanie, bo miał wskazać osobę, która rozprzestrzeni wirus i to zrobił. Dzięki temu wysłano panią profesor z teraźniejszości do przyszłości, żeby zdobyła próbkę wirusa bez mutacji, aby zrobić antidotum.
Cole nie miał zmieniać przeszłości! nikt nie chciał tego robić, bo wiedziano, że to niemożliwe, chcieli tylko dostać wirusa bez mutacji, aby zdobyć antidotum.
wszytsko jest powiedziane w filmie, trzeba uważnie oglądać, a nie wymyślać niestworzone historie.

ocenił(a) film na 9
martaw

Nikt nie chciał zmieniać przyszłości? Cole chciał ją pod koniec filmu zmienić (to naturalne) a poza tym skąd wiesz, że przeszłości nie dało się zmienić? Od naukowców z 2035 roku którzy byli na czele czegoś w rodzaju państwa totalitarnego? Teraźniejszość w tym filmie nie była zbyt cukierkowa i kto wie, może naukowcy bali się zmienić przeszłość, nie chcieli zmienić przeszłości albo okłamali Cole`a ponieważ chcieli sami załatwić tą sprawę (jak już ktoś napisał, on miał ich jedynie naprowadzić).

Waclaw

a moze tak?: misja Cole'a moglaby sie zakonczyc sukcesem i uratowaniem 5mld ludzi ,jednak informacja o wirusie i opracowanym antidotum nie zostala uzyta do uratowania swiata tylko pewnej grupy osob (m.in. owej kobiety od ubezpieczen), ktora uznala ze ich wladza w przyszlosci jest cenniejsza niz uratowanie swiata takim jakim byl przed epidemia. moze ludzie sprawujacy wladze w przyszlosci nie chcieli jej utracic, poprzez ratowanie swiata i skazywanie sie na zywot zwyklych ludzi? oczywiscie zalezalo im na zdobyciu wirusa, ale raczej po to by opracowac antidotum dla siebie w przyszlosci i miec pewnosc ze juz im nie zagraza i dalej zadzic? mniej wiecej cos jak w seksmisji, tylko bardziej brutalnie... dlatego swiat nie zostaje uratowany.

Klynton_2

Kombinowałem podobnie jak Wy na różne sposoby, ale zawsze wychodzi jakaś niespójność. Teraz myślę, że może Cole to zwykły wariat. Nie sądzicie że to po prostu kloszard, który żyje w kanałach, a wydaje mu się, że to schron przeciw epidemi. Nie ma żadnych podróży w czasie, tylko zwykłe odzyskiwanie świadomości pomiędzy kolejnymi nawrotami choroby. Udaje mu się wtedy wciągnąć w temat panią psycholg..... muszę zobaczyć film przy takim założeniu, może wtedy wyjdzie z tego nowa historia. No i gdyby nawet tak było, to co autor miał na myśli?

ocenił(a) film na 9
Waclaw

Ja bym widział ten film jako połączenie 1 i 4 wersji zakończenia.

Ale może najpierw o niespójnościach(niewiadomych)samego filmu. I od razu nasuwające się pytanie, czy można na podstawie tych zagadek znacznie rozwinąć/zmienić interpretacje całego filmu.

1) Skąd Kathryn pamięta Cola z wąsami ?? Mówi mu w scenie jak go przebrała, że takiego go pamięta.

2) Przed drugim wysłaniem Cola po pierwszej niezbyt udanej przygodzie w 1990 roku zastanawiają się na drugim wysłaniem. I pada zdanie: "Ona go wybrała, nic nie możemy zrobić" Pytanie kto go wybrał ??

3)Kim jest ten kloszard ?? Skąd Cole słyszy jego głos ??. Rozumiem, że on i ta cała graja ekologów to są zbuntowani wysłannicy z przyszłości, ale pytanie jest jakie znaczenia ma ten głos ?

Jak ktoś ma jakieś ciekawe pomysły niech pisze:)

Dobra teraz moja autorska interpretacja tego filmu i w sumie nie tylko samego filmu ale ogólnie całości zagadnień podróży w czasie:

1) Chodzi o te rzeki, ja bym to nazwał po prostu zamiast słowa rzeka to Wszechświat. Zresztą teraz widzę że to jest dobrze opisane tutaj http://pl.wikipedia.org/wiki/Paradoks_dziadka. Chodzi o fragment:

W każdej chwili powstaje nieskończenie wiele alternatywnych Wszechświatów, zależnie od wydarzeń, jakie będą miały miejsce, więc zabicie dziadka spowoduje jedynie to, że będziemy się poruszać we Wszechświecie, w którym nigdy się nie narodzimy (co nie wyklucza jednak, że w innym Wszechświecie się narodziliśmy).

Ważne żeby zwrócić uwagę na słowo powstaje, nie tylko istnieje nieskończenie wiele Wszechświatów, ale w każdej chwili powstaje. A chwil też jest nieskończenie. Ciężko to sobie wyobrazić ale ja tak to właśnie widzę. I zdecydowanie bardziej przyjmuje to do wiadomości niż jakieś nieskończone pętle w których znajduję się Cole. Jeszcze jedna ważna rzecz, co rozumiemy przez słowo chwila. Gdyba ta teoria była prawdziwa czas byłby wielkością kwantową, gdzie chwila jest równoważna 1 kwantowi czasu. Zresztą fizycy już taką koncepcję rozważali i taki kwant czasu nazwali chronon, o czym można przeczytać tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Chronon.
Taka teoria moim zdaniem jest naturalna, w przeciwieństwie do teorii z ,,Podróży w czasie'' gdzie przeszłość zmienia przyszłość. Wyobraźmy sobie np grę managera piłkarskiego, gdzie sam mecz nie zależy od nas, jak zapiszemy grę przed meczem. I potem będziemy grali ten mecz kilka razy, to otrzymamy wiele różnych wyników, to jest taka najprostsza symulacja tego modelu świata. Jak ktoś miał jakieś choćby niewielką styczność z mechaniką kwantową to wie że zjawiska tam zachodzące są najlepszymi generatorami zdarzeń losowych. Np foton w stanie uwikłanym z takim samym prawdopodobieństwem może sie spolaryzować pionowo czy poziomo,

Jeszce co do tego modelu to świat sobie można wyobrazić jako wielkie(nieskończone) drzewo które powstało przy wielkim wybuchu. Jest korzeń drzewa oznaczające wielki wybuch, i w pierwszy kwancie korzeń rozrasta się na nieskończenie wiele gałęzi które prowadzą do nowych stanów(najprawdopodobniej bardzo podobnych) i tak w każdym kwancie czasu każdy węzeł drzewa rozdziela się na kolejne nieskończenie wiele węzłów(wszechświatów). W takim modelu podróże w czasie to byłoby po prostu tak: jesteśmy w danym kwancie czasu, i tak sobie idziemy do rodzica potem dalej w górę do kolejnych rodziców po ścieżce czasowej aż do momentu który nas interesuje, żaden problem. Gorzej byłoby wrócić, bo po pierwsze, gdybyśmy byli już w przeszłości to żylibyśmy nową ścieżką, aby wrócić znowu trzeba by było wrócić po ścieżce do momentu przybycia i po drugie jak potem znaleźć właściwą ścieżkę dokąd wrócić, cofając sie mamy tylko jedna drogę, idąc do przodu mamy nieskończenie wiele wyborów na każdym poziomie.

Oczywiście jak ktoś woli, może sobie przyjąć, że tylko podróże w czasie i nowy obiekt w starym wszechświecie prowadzi do powstania nowego wszechświata.

Taka interpretacja by idealnie pasowała do filmu gdyby nie fakt, że Cole pamięta scenę swojego zabójstwa. No ale Kathryn też go skądś pamięta, jakaś niespójność.
Wyjaśnienie może być następujące: Historia Cole opisana w filmie nie jest historią pierwszego Cola w której wszystko było normalnie czyli na lotniku nic się nie wydarzyło. Być może jest to historia innego Cola, do którego już przybył wcześniejszy Cole i zginał na lotnisku, tyle że prawdopodobieństwo że dwa razy zdarzy się to samo(dwa razy Cole dorośnie i wróci na ziemie i zginie na lotnisku) jest strasznie małe.
Lecz jak można przeczytać tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Twierdzenie_o_niesko%C5%84czonej_liczbie_ma%C5%82p
nieskończenie wiele małp w skończonym czasie napisze cały dorobek Shekspeara a ścieżek w drzewie mamy nieskończenie wiele.

ocenił(a) film na 9
marcin83kr

Polecam obejrzenie filmu "Efekt motyla" tam bardzo ładnie pokazali jak jedno zmienione wypowiedziane słowo lub wykonany uczynek w przeszłości zmienia diametralnie całą przyszłość, albo cytat z filmu "Next" "przyszłość sie zmienia zawsze kiedy na nią spojrzymy". Co do Cola to jest tak że on był wysłany w przeszłość ale nie po to by ją zmienićylko żeby dostarczyć informacje o wirusie, lecz zginą i w taki sposób powstałą pętla, coś w stylu Terminatora: wysłali typa który zostanie ojcem tego który go uratuje w przyszłości, jeśli go nie wyślą to nie urodzi się człowiek który mu uratuje życie, przez co nie będzie mógł się odprawić do przeszłości. W "12 małp" jest podobna sytuacja: jeśli by nie wysłali Cola do przyszłości to nie wynaleziono by wirusa bo to on podsuną ten pomysł Pittowi a ten swojemu ojcu, paradoks, wysłali go żeby zebrał informacje o wirusie a wyszło na to że sam go stworzył i teraz będą go wysyłać w kółko i nie ma tu żadnej innej ścieżki, rzeki czy wrzechświata bo on ciągle sie będzie dostawać te same informacje, tak samo postępować i ciągle umierać na własnych oczach i widzieć tą kobiete.

Mogli by po jego 'nieudanej misji' wysłać następnego "ochonika" ale gdyby tak postąpili to by sie pojawił tbo to w końcu przyszłość ;] , nie było by możliwe że w tej czasoprzestrzeni wysłali Cola i po 120-tym zapętleniu (czyli jego śmierci na lotnisku) wysłali innego który miałby powiedzmy za zadanie powstrzymać Cola przed gadaniem z Pittem w psychiatryku czy powiedzmy zabiciem Cola jako małe dziecko

podsumowując... film, te przemyślenia, składanie długich definicji o przeszłości.... trzeba patrzeć na to co sie dzieje teraz i myśleć co nas czeka, a o przeszłości zapominać tuż po tym jak przestaje być teraźniejszością

P.S. Nie ma to jak sie powymądrzać o 9 rano po nieprzespanej nocy :D

ocenił(a) film na 10
Waclaw

Moim zdaniem to co napisałeś w pierwszej wersji najbardziej pasuje, kobita w samolocie mówi w angielskiej wersji "i'm in insurance" co w polskiej wersji przetłumaczyli "sprzedaje polisy ubezpieczeniowe";], słowa które wypowiada pani naukowiec "I'm in inurance" oznacza oczywiście moim zdaniem, że ubezpieczała ona to wszystko co sie działo, na wypadek jakby Colowi się nie udało (Insurence oznacza asekuracja, zabezpieczenie, ubezpieczenie), nawet jeżeli by to znaczyło jestem w ubezpieczeniach czy pracuje w ubezpieczeniach, w ogole dlaczego to wypowiada, przecież asystent nie pytał ją o zawód, sądze, że jest to wskazówka dla widza i oznacza właśnie ze ubezpieczała całą akcje:), pod koniec tuż przed ostatnim wysłaniem cola naukowcy mieli wątpiliwość czy sobie poradzi bo juz nie wiedział co jest prawdą a co nie.

Druga ta teoria ze babka jest z ubezpieczeń dla mnie całkowicie bezsensu bo wątpie zeby zajmowała sie ubezpieczeniami, a na starość zmieniła zawód i stała sie ważnym naukowcem. Po za tym moglby jeden z naukowców ryzykować zyciem gdyby znali dokładną datę (13 grudzien) gdy wirus został uwolniony, na poczatku może nie wiedzieli gdzie, ale cole ich do tego doprowadził dlatego babka zaryzykowała i ubezpieczał całą akcje:)


Z trzecią wersją się nie zgodze, ponieważ trzeba pamiętać, że celem misji Cole'a, na samym początku jest o tym mowa nie jest zabicie osoby która stworzyła ten wirus, czy rozprzestrzeniła, tylko zdobycie pierwotnej wersji wirusa (który nie przeszedł mutacji), dlatego połyka pająka i jeden z naukowców mowi"Myślimy o pająku Cole. Sprobuj znowu cos takiego zrobić". Ich celem nie było zapobiegnięcie rozprzestrzeniania się wirusa i uratowania ludzi z przeszłosci (bo przeszłosci nie da sie zmienic tak chyba mowi naukowiec ktorys), tylko zdobycie pierwotnego wirusa, prawdopodobnie do stworzenia szczepionki ktora by uratowała ludzi w 2035.

A 4 tezy nie rozumiem:D


Dla mnie dziwne jest to, że COle w ktoryms tam momencie mowi (rozmowa z naukowcami ostatnia)ze wirus został uwolniony 13 grudnia, a pierwsze objawy pojawiły się 27 grudnia, dobra 13 grudnia uwolnił go asystent na lotnisku tego samego dnia też Pitt uwolnił zwierzeta z zoo, rozumiem ze jak 27 grudnia zaczały się objawy (pewnie po mutacji) ludzie zaczeli schodzic do podziemia lub kilka dni pozniej czy nawet miesiace mineły, i teraz dziwne jest to ze gdy cole na poczatku idzie na powierzchnie pierwszy raz w kombinezonie(to odbieram jako test czy na da sie do zbierania pająków:P bardzo upraszczająć) to atakuje go niedzwiedz, lew sobie chodzi po budynku itp., i pytanie przez ten czas od uwolnienia zwierząt i wirusa 13 grudzien do czasu aż zaczeli schodzic do podziemia nawet załozmy ze zeszli odrazu 27 grudnia po wystąpieniu pirwszych objawów, nie wyłapali tych zwierząt? przez te wszystkie dni one sobie latały po miescie? no chyba tak jak w 2035 Cole wychodzi na powierzchnie a ona sobie chodzą. Moim zdaniem niedoróbka, powinny być w zoo juz zamkniete i martwe z braku pożywienia:)

ocenił(a) film na 8
Tysma

"i pytanie przez ten czas od uwolnienia zwierząt i wirusa 13 grudzien do czasu aż zaczeli schodzic do podziemia nawet załozmy ze zeszli odrazu 27 grudnia po wystąpieniu pirwszych objawów, nie wyłapali tych zwierząt? przez te wszystkie dni one sobie latały po miescie? no chyba tak jak w 2035 Cole wychodzi na powierzchnie a ona sobie chodzą. Moim zdaniem niedoróbka, powinny być w zoo juz zamkniete i martwe z braku pożywienia:)"

chcesz powiedzieć, że w stanach w XX wieku nie chodziły niedźwiedzie na wolności? niedźwiedzie były tylko w zoo?

ocenił(a) film na 10
pinkey19

Ja myślę ,że tak na prawdę to nic się nie zmieniło. Paradoks podróży w
czasie. Wszystko się zapętla i usilne próby zmiany przeszłości tak na
prawdę doprowadzają do tego ,że nic nie zmienimy. Jeśliby uznać ,że jest
tylko jedna oś czasu to w żaden sposób nie da się zmienić przyszłości
ponieważ to właśnie te zmiany powodują ,że stanie się to czego uniknąć
chcieliśmy. Chyba ,że uwzględnimy światy równoległe ,czyli Cole nigdy nie
zostanie wysłany w przeszłość i wirus nigdy nie powstanie ,ale to też nie
działa jeśliby się nad tym zastanowić. Dla mnie film 10/10.

ocenił(a) film na 9
Waclaw

2 wg mnie odpada ze względu na wiek pani naukowiec. Moim zdaniem ona też przeniosła się w przeszłość(1996) tylko po co tak właściwie?

3 jest dobre i paradoks nic tu nie zmienia, bo Cole został wysłany w przeszłość zdobyć info i wirusa, by naukowcy opracowali szczepionkę ALE W ROKU 2035. Było powiedziane "by ludzie PONOWNIE panowali na Ziemii". Ja to rozumiem tak że Cole został wysłany w przeszłość by ludzie mogli w 2035 skutecznie zwalczyć wirusa i wrócić na powierzchnię.

Ciekawe jest też tłumaczenie, że tak na prawdę nie było żadnych podróży w czasie, zostały one wyimaginowane przez chory umysł Cola. Mogą o tym świadczyć bliźniacze sytuacje z 1990/96 oraz 2035.
-mycie Cola- ten sam sposób, strażnik po prawej jest czarny, po lewej biały
-wehikuł czasu- wygląda bliźniaczo podobnie do tomografii którą Cole widzi uciekając ze szpitala
-strażnik który mówi że winda jest zepsuta- widzimy go w dwóch ujęciach, w jednym MA TĄ SAMĄ TWARZ co myjący go strażnik w 2035, w drugim swoją własną
-na początku w śnie Cola nie ma twarzy, z każdą projekcją widzimy co raz więcej z tym, że twarze pojawiają się dopiero po poznaniu Katherin i Jefferya

ocenił(a) film na 8
Waclaw

zastanawiałem się dlaczego Jose dał pistolet Cole'owi mówiąc musisz zabić KOBIETĘ, a nie np. asystenta co wydawało by się logiczne. Doszedłem do wniosku że zabicie asystenta na lotnisku doprowadziło by do paradoksu związanego z podróżą w czasie czyli jeśli wirus nie zostałby uwolniony nikt w przyszłości nie probowałby tego naprawić (tzn. wysłać Cola w przeszłość). Zatem moim zdaniem pani naukowiec z pomocą innych 'ochotnikow' ma uzyskać niezmutowaną próbkę wirusa i w teraźniejszości (2035) stworzyć antidotum i umożliwić powrót ludzi na powierzchnię. Piękne jest to że film mimo że to film s-f jest na tyle realistyczny że człowiekowi chce się wnikać i szukać logicznego rozwiązania.

ocenił(a) film na 10
Waclaw

Widze ze wiekszosc jednak podozyla opcja A gdzie to co jest w oczywisty sposob pokazywane w filmie jest prawda. Rozwodzenie sie nad tym czy udalo sie uratowac swiat czy nie jest bezsesnowne, poniewaz uwazam ze caly "cyrk" z podrozwaniem w czasie jest nieprawdziwy. To ze Cole podrozuje w czasie pokazuje nam na kazdym kroku autor filmu, jest to celowy zabieg by oszukac widze i zmusic do myslenia, laczenia faktow. W filmie jest ukryta duza ilosc "smaczkow" ktore przemawiaja za tym ze to wszystko to pic, a glowny bohater ma "swira". Film nie mialbyc latwy w odbiorze i do dzis ludzie sie kloca pomiedzy opcja A i B. Ile jednak faktow przemawia za podrozami w czasie i jej brakiem? Jedyna rzecz jaka maja na obroncy opcji A to motyw z kula. Nie bede ignorwoal tego faktu bo faktycznie podwaza on teorie o tym ze przyszlosc i cala misja nie istaniala. Jest to jedynie jeden moty, za opcja B przemawia wiecej scen. Mysle ze wiekszosc z was widzial te stronke http://www.film.org.pl/prace/12_malp.html i nie mozna przejsc obojetnie wobec tych faktow. Ta analiza jest naprawde solidna i bardzo przekonywujaca. Autor jednak ma problem z obaleniem motywu z kula.

Moja teoria jest modyfikacja tej ze stronki. Uwazam ze glowny bohater ma problemy z glowa (schizofremia czy inne uposledzenie glowy), jednakze nie maja miejsca zdarzenia zarowno w przyszlosci jak i w terazniejszosci. Cole nie strzela na lotnisku, nienagrywa sie na telefony... ba on nawet nie opuszcza psychiatryka. Moim zdaniem przez caly film on sie w nim znajduje, reszta akcji to jego wyobraznia. Tym sposobem obalamy kontragrument ktorym jest motyw z kula. Latwo poszlo nie? Tylko dlaczego moja wersja jest sluszna? Moze jakies potwierdzenie? Czy naprawde wam sie wydaje ze koles zamkniety w izolatce, powiazany i jeszcze "zmiekczony" jakims srodkiem ucieka przez wywietrznik? Nawet sam doktorek smieje sie z tej sytuacji. Moim zdaniem w tym momencie tworca puszcza oko w strone widza. Gosciu wszystko roi sobie w glowie i kazde nastepne wydarzenia sa jakims dzwiwacznym trafem oparte o to co dzialo sie w wariatkowie. Glowny bohater znajduje sie w izolatce i w przyszlosci dziwnym trafem znajduje sie w podobnym pomieszczeniu tylko z inna dekoracja. W zakladzie psychiatrycznym poznaje pania psycholog i nagle w jego fantazjach jest z nia na zewnatrz. Ciekawiej sie robi gdy nasza paniusia zamiast uciekac, zakochuje sie w swoim pacjencie. Czy to jest az tak niewiarydone zeby chory pacjent wymyslil sobie ta wielka milosc? Czemu bradd pitt magicznym sposobem takze znajduje sie pozniej na wolnosci? Moze Cole wobrazil sobie wolnosc za murami i przenisol sobie swoich przyjaciol z wariatkowa do jego wersji rzeczywistosci? Czy taka opcja nie jest wiarygodna? Czemu wehikul czasu jest az tak podobny to tomografu? Czemu straznicy w wariatkowie przypominaja tych z przyszlosci? To zbieg okolicznosci? No prosze, dla mnie to jest dosc naiwne. Czemu komisja lekarska ma taki sam sklad co doktorowie z przyszlosci? Czemu straznikowi (ten przy windzie) w pewnym momencie zmienia sie twarz na kolesia z przyszlosci? Cole nigdy nie ucieka z zakladu, to jego umysl ucieka to alternatywnej rzeczywistosci.

Mozecie oczywiscie sie nie zgadzac z moja teoria, macie do tego prawo ale mysle ze moj tok myslenia jest popraty dosc duza iloscia argumentow. Jak obejrzec film kilka razy to mozna doszukac sie tego ze bardziej wiarygodne jest utkniecie psychiatryku niz te cale podroze w czasie.

Waclaw

Nie rozumiem dlaczego po tej końcowej scenie kiedy wszyscy widzieli, że Cole chce zastrzelić tego naukowca, to ten naukowiec spokojnie odlatuje a inne loty zostały anulowane (rodzina z dzieckiem wsiada do samochodu). Powinni go przynajmniej zatrzymać do wyjaśnienia sprawy

ocenił(a) film na 9
JCDenton

lata 90-te :D

ocenił(a) film na 10
JCDenton

Naukowiec nie różnił się niczym od innych osób na lotnisku którzy na krzyk "on ma broń" się odwrócili. To widz wie, że to rudy i jest w centrum kamery, dlatego mamy wrażenie że jak my wiemy że to naukowiec to reszta też powinna wiedzieć:) Ale jest on taki sam jak reszta a to Cole z bronią przykuwa wszystkich uwagę.

ocenił(a) film na 10
Waclaw

Kobieta w samolocie mówiąca "Im in insurence" czyli jestem w ubezpieczeniach nie wiem jak to przetłumaczyć, ale sądze, że polskie tłumaczenie "pracuje w agencji ubezpieczeniowej" nie jest trafne:D
Jednak ważne jest to, że nie ma ona za zadania powstrzymać szaleńca (Cole zresztą też nie miał takiego zadania), bo wirus już został "wydalony" do otoczenia na odprawie, powstrzymanie szaleńca też by sprawiło, że nie miała by dostępu do próbek lub możliwości pracy nad nimi, gdyby temu zapobiegła. A nawet załóżmy ze nie wiedza, że na odprawie został wirus już uruchomiony, powstrzymuje go i ma próbkę wirusa lub też nie powstrzymuje i ma próbkę wirusa, nie ważne mając próbke wirusa mogą zapobiec katastrofie teraz i w przeszłości, więc zastanawianie się nad tym nie ma sensu.

Jej zadaniem jest pozyskanie wirusa nie zmutowanego tylko teraz się można zastanawiać jedynie nad tym czy nad tą próbką będą pracować w przeszłości i w ten sposób uratują ludzi z lat 90 i nastepnie z antidotum wrócą do 2035.
Czy od razu z próbkami wrócą do 2035. Tylko chyba nad tym się można zastanawiać, bo reszta oczywista.
Mnie się wydaje, że mogą pracować w przeszłości nad antidotum, a następnie z tą wiedzą wrócić do 2035. Nie wiem czy jest możliwość podczas podrózy transportowania rzeczy materialnych chyba nie, zreszta ryzykowny byłby powrót z wirusem bez wiedzy jak go zneutralizować.