Pierwsze co mi się nasuwa na myśl po jego obejrzeniu, to długi, stanowczo za długi i przez to robi się momentami nudny. Pomysł świetny, wykonanie też i dopracowanie szczegółów, oraz treść częściowo zakamuflowana i podawana stopniowo, co zmusza do myślenia, a nie tylko do bezmyślnego patrzenia, lecz niestety trochę rozmywa się to w czasie i niepotrzebnej akcji. Romansidło mogli sobie już naprawdę darować, bo jest tandetne i psuje zarys. Co do aktorstwa to jedynie Pitt się wyróżniał i to tak znacząco, oczywiście na plus.
A moim zdaniem wcale nie był za długi. ;) Ja osobiście bardzo szybko odczuwam znudzenie na filmach, a tym razem nie mogłam się doczekać, co będzie dalej. Ale wiadomo, kwestia gustu. Póki co- jest to jeden z njalepszych filmów, jakie ostatnio ogladałam!
"Romansidło mogli sobie już naprawdę darować, bo jest tandetne i psuje zarys."
Problem w tym, że ten film jest przede wszystkim filmem o miłości. Obejrzyj "Filar".
"Problem w tym, że ten film jest przede wszystkim filmem o miłości."
Co?? Przecież to że oni się w sobie zakochują jest tylko jednym z wątków. Gdzie ty tu masz cały film o tym??